środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2

Tym razem obudziłaś się na kanapie w przytulnym pokoiku. Rozejrzałaś się dookoła. Nikogo w nim nie było. List przez, który znalazłaś się we wytwórni leżał teraz na stoliku. Wstałaś z kanapy, kręciło ci się jeszcze trochę w głowie. Wzięłaś list i chwiejnym krokiem skierowałaś się do drzwi. Kiedy je otworzyłaś zobaczyłaś D.O.

-Nie powinnaś jeszcze wstawać.
-Em, ten tego..... Nic mi nie jest. Ja.... – przez chwilę się zamyśliłaś - ten... no.... Przyszłam przynieść ten list.-powiedziałaś już pewnym głosem.
-O, do nas?- zza pleców D.O wyskoczył Chen. Szarmancko się do ciebie uśmiechając. -Nic Ci nie jest? Martwiłem się.- Puścił do ciebie oczko. Byłaś w pewnym stopniu nieśmiała, więc naturalnie cię to speszyło. Chen był taki bezpośredni w swoich czynach.
-Nie wiem, wpadł na mnie jakiś chłopak i upuścił list. Postanowiłam go oddać, adres wytwórni był na kopercie, a w recepcji kazano mi iść do sali nr.3  No, a potem wpadłam na was. Resztę historii już znacie.
-Och a już myślałem że to list z wyznaniem.- tym razem pojawił się Tao.
-Może, ale nie sądzę. – czułaś się nie komfortowo, dlatego szybko chciałaś skończyć tę wymianę zdań. Podałaś list D.O, przepchnęłaś sie przez pozostałą dwójkę i poszłaś do wyjścia. Wyszłaś z budynku SM. Szłaś, szłaś aż zorientowałaś się, że nie masz swojej torby.


2 komentarze: