środa, 5 lutego 2014

Nieoczekiwany fan



Był piękny  wiosenny poranek.  Ciepłe promienie porannego słońca  idealnie oddawały twój nastrój. Miałaś wrażenie, że całe życie czekałaś na ten moment. To właśnie tego dnia miałaś mieć swój pierwszy występ na koreańskiej ziemi. Od małego ćwiczyłaś by pewnego wieczoru zagrać w Seulu.



Konkurs muzyki tradycyjnej, w którym brałaś udział odbywał się późnym popołudniem. Cały poranek spędziłaś na przygotowaniach. Z nerwów nie umiałaś usiedzieć u fryzjerki ani u makijażystki. Z każdym krokiem traciłaś siły. Gdy wreszcie nastała „Ta chwila” nie byłaś pewna czy dasz radę. Pokrzepiona uśmiechami przyjaciół weszłaś na scenę. W pierwszej chwili oślepiły cię jasne reflektory, ledwo doszłaś na środek podium. Nastała grobowa cisza, a ty chciałaś uciec. Ostrożnie zasiadłaś przy instrumencie. Raz, dwa, trzy… pierwsze dźwięki wydobyły się z pod twoich palców, struny gayageum zadrżały, a ty odzyskałaś swoją pewność. Zamknęłaś swoje oczy i pozwoliłaś by muzyka cię prowadziła. Odpowiedni rytm, nienaganna technika… skończyłaś. Znów otworzyłaś oczy, wstrzymałaś oddech i oczekiwałaś na najgorsze. Ku twojemu zdziwieniu, do twoich uszu dotarł tylko głośny aplauz. Pierwszy raz się tak czułaś, uczucie euforii dotyczyło ci do końca uroczystości, mimo że nie zajęłaś pierwszego miejsca. To ci nie przeszkadzało. Wiedziałaś, ze masz kolejną szansę za rok. 


Po pożegnalnym przyjęciu wróciłaś do hotelu. Zjadłaś kolację w tutejszej restauracji przy akompaniamencie hotelowej pianistki. Zmywając makijaż i zmieniając ubrania cały czas myślałaś o reszcie pobytu w Korei. Chciałaś zyskać piękne, niezastąpione wspomnienia. Twoje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Dzień dobry. Tu obsługa hotelowa. Mamy dla pani przesyłkę.- Zaintrygowana ruszyłaś do drzwi.  Niczego nie zamawiałaś, a na półwyspie nie miałaś zbyt wielu znajomych. Młody boy hotelowy wręczył ci listę i długopis.-Proszę tu popisać.-  Mężczyzna zabrał potwierdzenie po czym wręczył ci bukiet czerwonych róż.
-Kamsahamnida Mogłabym wiezie od kogo?
-Z tego co mi wiadomo, jest to tajemniczy wielbiciel.- Uśmiechnął się przyjaźnie.- Życzę miłego wieczoru.
-Do widzenia.- Z rozmarzeniem cieszyłaś się słodką wonią kwiatów, gdy nagle dostrzegłaś mały liścik ukryty wśród liści.



"Witaj Piękna. Twa gra mnie urzekła, poruszyłaś moim sercem. Czy zechciałabyś pójść ze mną jutro na kawę? Będę zaszczycony twą obecnością. Od dwunastej będę czekać w kawiarni na przeciwko twojego hotelu. Tajemniczy wielbiciel" 



Sen nie przychodził gdy cały czas myślałaś o liściku od twojego pierwszego fana. Z jednej strony jak najbardziej chciałaś go spotkać, a z drugiej- bardzo się bałaś. Nie wiedziałaś czego możesz się spodziewać. Gdy wreszcie zasnęłaś po dniu pełnym  wrażeń, miałaś naprawdę piękny sen lecz nad ranem już go nie pamiętałaś. Obudziły cię ciepłe promienie gdy słońce stało już wysoko na niebie. Otworzyłaś oczy i spojrzałaś na zegarek, zamarłaś. Za pół godziny miałaś spotkanie z tajemniczym wielbicielem. Zebrałaś się w rekordowym czasie. 

Szybko wybiegłaś na zewnątrz, nie chciałaś się spóźnić. Naprzeciw hotelu  znajdowała się tylko jedna kawiarenka do której ruszyłaś bez zastanowienia. Usiadłaś przy wolnym stoliku po czym zamówiłaś kawę. Mimo, że czułaś lekkie znużenie, bacznie obserwowałaś wszystkich klientów. Spodziewałaś się studenta w okularach w otoczeniu kilku książek lecz nikogo takiego nie widziałaś. Nagle ktoś położył ci rękę na ramieniu po czym lekko cię przytulił. Przerażona podskoczyłaś i chciałaś uciec lecz napastnik był silniejszy.
-Cieszę się że przyszłaś.-Wyszeptał ci o ucha. Cały czas byłaś sparaliżowana, mimo że chłopak siedział już naprzeciw ciebie. Ciemne okulary i czapka przysłaniały mu twarz.
-Ty jesteś?- zapytałaś niepewnie.
-Ach no tak, zapomniałem.- Lekko zsunął swoje okulary przeciw słoneczne, tak abyś mogła lepiej dostrzec jego twarz. Z zaskoczenia prawie pisnęłaś. Szybko zasłoniłaś usta ręką.
-Hi… Himchan?- Spytałaś cicho.- Ty wysłałeś mi kwiaty?
-Tak. Podobały się? -Poczułaś jak oblewa cię lekki rumieniec.
-Yhym- Pokiwałaś głową. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Miałaś mylne wrażenie, że skompromitowałaś się rozpoznając idola.
-[twoje imię] nie denerwuj . Dziś przyszedłem tu jako twój fan.- Uśmiechnął się ciepło.
-Um, ale…- Nerwowo rozejrzałaś się po pomieszczeniu.
-Żadnych "ale"! Zakochałem się w twej muzyce o pierwszego dźwięku. Urzekła mnie twoja delikatność, ale stanowczość w czasie gry... -Rumieniłaś się coraz bardziej.- Żałowałbym gdybym nie wypił z tobą chociaż kawy.
Nagle, chłopak chwycił cię za rękę i pociągnął do góry. Podszedł bliżej po czym znów cię obją. Cicho wyszeptał ci do ucha.
-Mam nadzieję, że mi pozwolisz bo dla mnie wygrałaś.- Po tych słowach złożył słodki pocałunek na twoim policzku. Ludzie z kawiarenki byli nieco zdziwieni, jednak nie tak  jak ty.
-Um przepraszam...Pani kawa… -Kelnerka nie wiedząc co robić stała tuż obok was.
-Przepraszamy, ale spasujemy. –Chłopak wręczył dziewczynie pieniądze po czym wyciągnął cię na zewnątrz. Twoja muzyka doprowadziła cię do celu.



OPOWIADANIE POPRAWIONE DNIA 16 listopada 2015r.



5 komentarzy:

  1. Cudowne *-* Masz pisać więcej ^^ ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, nawet bardzo ♥ Ale wszystko stało się jakby zbyt szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje >m<
      Wcześniej wydawało mi się to dłuższe, ale teraz też sądzę, że wszystko za szybko się potoczyło >n<
      Pierwsze opowiadanie rządzi się swoimi prawami xD

      Dziękuję za wsparcie ♥

      Usuń