Był piękny wiosenny poranek. Ciepłe promienie porannego słońca idealnie oddawały twój nastrój. Miałaś
wrażenie, że całe życie czekałaś na ten moment. To właśnie tego dnia miałaś
mieć swój pierwszy występ na koreańskiej ziemi. Od małego ćwiczyłaś by pewnego
wieczoru zagrać w Seulu.
Konkurs muzyki tradycyjnej, w którym brałaś udział
odbywał się późnym popołudniem. Cały poranek spędziłaś na przygotowaniach. Z
nerwów nie umiałaś usiedzieć u fryzjerki ani u makijażystki. Z każdym krokiem
traciłaś siły. Gdy wreszcie nastała „Ta chwila” nie byłaś pewna czy dasz radę.
Pokrzepiona uśmiechami przyjaciół weszłaś na scenę. W pierwszej chwili oślepiły
cię jasne reflektory, ledwo doszłaś na środek podium. Nastała grobowa cisza, a
ty chciałaś uciec. Ostrożnie zasiadłaś przy instrumencie. Raz, dwa, trzy…
pierwsze dźwięki wydobyły się z pod twoich palców, struny gayageum zadrżały, a
ty odzyskałaś swoją pewność. Zamknęłaś swoje oczy i pozwoliłaś by muzyka cię
prowadziła. Odpowiedni rytm, nienaganna technika… skończyłaś. Znów otworzyłaś
oczy, wstrzymałaś oddech i oczekiwałaś na najgorsze. Ku twojemu zdziwieniu, do
twoich uszu dotarł tylko głośny aplauz. Pierwszy raz się tak czułaś, uczucie
euforii dotyczyło ci do końca uroczystości, mimo że nie zajęłaś pierwszego
miejsca. To ci nie przeszkadzało. Wiedziałaś, ze masz kolejną szansę za rok.
Po pożegnalnym przyjęciu wróciłaś do hotelu. Zjadłaś
kolację w tutejszej restauracji przy akompaniamencie hotelowej pianistki.
Zmywając makijaż i zmieniając ubrania cały czas myślałaś o reszcie pobytu w
Korei. Chciałaś zyskać piękne, niezastąpione wspomnienia. Twoje rozmyślania
przerwało pukanie do drzwi.
-Dzień dobry. Tu obsługa hotelowa. Mamy dla pani
przesyłkę.- Zaintrygowana ruszyłaś do drzwi. Niczego nie zamawiałaś, a na półwyspie nie
miałaś zbyt wielu znajomych. Młody boy hotelowy wręczył ci listę i długopis.-Proszę
tu popisać.- Mężczyzna zabrał
potwierdzenie po czym wręczył ci bukiet czerwonych róż.
-Kamsahamnida Mogłabym wiezie od kogo?
-Z tego co mi wiadomo, jest to tajemniczy wielbiciel.-
Uśmiechnął się przyjaźnie.- Życzę miłego wieczoru.
-Do widzenia.- Z rozmarzeniem cieszyłaś się słodką wonią
kwiatów, gdy nagle dostrzegłaś mały liścik ukryty wśród liści.
"Witaj Piękna. Twa gra mnie urzekła, poruszyłaś moim sercem. Czy zechciałabyś pójść ze mną jutro na kawę? Będę zaszczycony twą obecnością. Od dwunastej będę czekać w kawiarni na przeciwko twojego hotelu. Tajemniczy wielbiciel"
Sen nie przychodził gdy cały czas myślałaś o liściku od
twojego pierwszego fana. Z jednej strony jak najbardziej chciałaś go spotkać, a
z drugiej- bardzo się bałaś. Nie wiedziałaś czego możesz się spodziewać. Gdy
wreszcie zasnęłaś po dniu pełnym wrażeń,
miałaś naprawdę piękny sen lecz nad ranem już go nie pamiętałaś. Obudziły cię
ciepłe promienie gdy słońce stało już wysoko na niebie. Otworzyłaś oczy i
spojrzałaś na zegarek, zamarłaś. Za pół godziny miałaś spotkanie z tajemniczym
wielbicielem. Zebrałaś się w rekordowym czasie.
Szybko wybiegłaś na zewnątrz, nie chciałaś się spóźnić. Naprzeciw hotelu znajdowała się tylko jedna kawiarenka do której ruszyłaś bez zastanowienia. Usiadłaś przy wolnym stoliku po czym zamówiłaś kawę. Mimo, że czułaś lekkie znużenie, bacznie obserwowałaś wszystkich klientów. Spodziewałaś się studenta w okularach w otoczeniu kilku książek lecz nikogo takiego nie widziałaś. Nagle ktoś położył ci rękę na ramieniu po czym lekko cię przytulił. Przerażona podskoczyłaś i chciałaś uciec lecz napastnik był silniejszy.
-Cieszę się że przyszłaś.-Wyszeptał ci o ucha. Cały czas byłaś
sparaliżowana, mimo że chłopak siedział już naprzeciw ciebie. Ciemne okulary i
czapka przysłaniały mu twarz.
-Ty jesteś?- zapytałaś niepewnie.
-Ach no tak, zapomniałem.- Lekko zsunął swoje okulary
przeciw słoneczne, tak abyś mogła lepiej dostrzec jego twarz. Z zaskoczenia
prawie pisnęłaś. Szybko zasłoniłaś usta ręką.
-Hi… Himchan?- Spytałaś cicho.- Ty wysłałeś mi kwiaty?
-Tak. Podobały się? -Poczułaś jak oblewa cię lekki rumieniec.
-Yhym- Pokiwałaś głową. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Miałaś
mylne wrażenie, że skompromitowałaś się rozpoznając idola.
-[twoje imię] nie denerwuj . Dziś przyszedłem tu jako
twój fan.- Uśmiechnął się ciepło.
-Um, ale…- Nerwowo rozejrzałaś się po pomieszczeniu.
-Żadnych "ale"! Zakochałem się w twej muzyce o
pierwszego dźwięku. Urzekła mnie twoja delikatność, ale stanowczość w czasie
gry... -Rumieniłaś się coraz bardziej.- Żałowałbym gdybym nie wypił z tobą
chociaż kawy.
Nagle, chłopak chwycił cię za rękę i pociągnął do góry. Podszedł
bliżej po czym znów cię obją. Cicho wyszeptał ci do ucha.
-Mam nadzieję, że mi pozwolisz bo dla mnie wygrałaś.- Po
tych słowach złożył słodki pocałunek na twoim policzku. Ludzie z kawiarenki
byli nieco zdziwieni, jednak nie tak jak
ty.
-Um przepraszam...Pani kawa… -Kelnerka nie wiedząc co
robić stała tuż obok was.
-Przepraszamy, ale spasujemy. –Chłopak wręczył dziewczynie
pieniądze po czym wyciągnął cię na zewnątrz. Twoja muzyka doprowadziła cię do
celu.
OPOWIADANIE POPRAWIONE DNIA 16 listopada 2015r.
Cudowne *-* Masz pisać więcej ^^ ;**
OdpowiedzUsuńTo dobrze :D ^^
UsuńOjeej nie mogę się doczekać co będzie dalej !
UsuńPodoba mi się, nawet bardzo ♥ Ale wszystko stało się jakby zbyt szybko. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje >m<
UsuńWcześniej wydawało mi się to dłuższe, ale teraz też sądzę, że wszystko za szybko się potoczyło >n<
Pierwsze opowiadanie rządzi się swoimi prawami xD
Dziękuję za wsparcie ♥