piątek, 7 listopada 2014

Miłość nie śpi, tylko czeka!

-[twoje imię] mówiłam Ci, że to nie facet dla Ciebie!
-Agh... nie dołuj mnie jeszcze bardziej! Ja go naprawdę kochałam...!

-Dlatego harowałaś dla niego jak wół?! Kupowałaś mu co chciał, byłaś na każde jego zawołanie... On Cię wykorzystał! Znudziłaś mu się i się Ciebie pozbył... Tylko ty kochałaś w tym związku!- kolejna butelka piwa wypita, już nie zwracałyście uwagi ile pijecie, twoje łzy zamazywały Ci widok. Kilka butelek później...
-Ugh... mój chłopak do mnie dzwoni... ygh [twoje imię] uda Ci się wrócić samej?
-Yup... jasne!- pijana oparłaś się o brudny mur, starego budynku- idź... Idź do swojego chłoptasia! hyhyhy...
-Na pewno- twoja przyjaciółka również podparłaś się o ścianę.
-Idź! heh Idź i żyj! Ciesz się życiem...!
-No okey... Unnie, uważaj na siebie!- drobna blondynka ruszyła w stronę swojego chłopaka. Cieszyłaś się jej szczęściem, ale za każdym razem gdy widziałaś troskę w oczach jej chłopaka, bolało cię serce.
-Tak, tak...- twój głos stawał się coraz mniej wyraźny. Machałaś jej na pożegnanie, aż zniknęła Ci z pola widzenia. Chwiejnym krokiem skierowałaś się w stronę swojego mieszkania. Ludzie, którzy Cię mijali wytykali Cię palcami i śmiali się między sobą. Nie interesowało Cię to, teraz chciałaś tylko dotrzeć do swojego domu i położyć się do łóżka. Wiedziałaś, że nie wstaniesz do pracy następnego dnia, ale to też przestało Cię obchodzić. Nawet jeśli nie miałabyś kaca, nie poszłabyś do pracy, bo On tam pracował. Razem doradzaliście klientom w sprawie wyborze mieszkania, ty się tylko jak na razie uczyłaś, ale szef bardzo cenił sobie twoje uwagi i rady. Mimo, iż kończyłaś dopiero liceum, już miałaś dobrą pracę. Parą zostaliście na jednym ze służbowych wyjazdów. Uważałaś go za romantyka i mężczyznę godnego twoich uczuć, ale szybko przekonałaś się, że nie była to prawda. Mimo wszystko cały czas z nim byłaś z nadzieją na lepsze jutro. Ślepo mu wierzyłaś do czasu... twoja przyjaciółka od dawna mówiła Ci, że on Cie zdradza, ale ty nie chciałaś uwierzyć, otworzyłaś oczy dopiero gdy sama to zobaczyłaś. Zdradzał Cię na każdym kroku, te same słodkie słówka mówił każdej... z twoich oczu znów zaczęły płynąć łzy. Wierzchem koszuli zaczęłaś je wycierać. Czułaś się coraz gorzej. Przyspieszałaś kroku, aż zaczęłaś biec. Chciałaś jak najszybciej zniknąć wszystkim z oczu, marzyłaś o zamknięciu się w swoim pokoju z dala od wszystkich. Nie zwracałaś uwagi na otoczenie, przez co na kogoś wpadłaś. Oboje upadliście. Prze łzy chciałaś na niego nawrzeszczeć, ale zauważyłaś, że on też płacze. Chłopak drobnej budowy w czarnych kujonkach wyglądał równie żałośnie jak ty lub nawet gorzej. Wytarłaś łzę, która cały czas płynęła po policzku, wstałaś i otrzepałaś stare dżinsy. Zauważyłaś, że wasze telefony wypadły. Podniosłaś je i gdy upewniłaś się, że nie mają żadnych rys, odetchnęłaś z ulgą. Lekko przestraszona spojrzałaś na chłopaka, który cały czas siedział na ziemi. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Gdy tak na niego patrzyłaś coś w tobie pękło. Pomogłaś mu wstać.
-Nic Ci nie jest?- próbowałaś mówić jak najspokojniej i jak najwyraźniej, to, że byłaś całkowicie pijana wcale Ci nie pomagało.
-Nie... dziękuje i przepraszam.- chłopak niestaranie wytarł łzy, przy okazji rozmazując swój makijaż. Wziął od ciebie swój telefon, ukłonił się formalnie i dalej podążył swoją drogą. Chciałaś go zatrzymać, dowiedzieć się co mu jest i czy możesz mu pomóc, ale doskonale wiedziałaś, że w obecnym stanie nic nie mogłaś zrobić. Chwiejnym krokiem wróciłaś do domu. Zmęczona przekroczyłaś próg mieszkania. Minęłaś toaletę i od razu udałaś się do sypialni. Zdjęłaś po drodze spodnie, koszulę oraz czarne trampki. Bezsilnie opadłaś na materac. Zasnęłaś cały czas myśląc o dzisiejszym, przypadkowym spotkaniu z chłopakiem w okularach. Rano obudziłaś się z potwornym bólem głowy. Ledwo chodziłaś, twoje oczy były spuchnięte od wczorajszych łez, a twój oddech był nieświeży. Po zjedzeniu skromnego śniadania i starannym umyciu się, postanowiłaś sprawdzić swoją pocztę. Byłaś w stu procentach pewna, że twoja najlepsza przyjaciółka nie mogła spać cały czas zamartwiając się o Ciebie. Chcąc jej ulżyć postanowiłaś do niej zadzwonić. Wpół przytomnie wpisałaś kod dostępu, gdy telefon go odrzucił lekko się zdziwiłaś. Przewiesiłaś ręcznik przez ramię i jeszcze raz wpisałaś kod. Tym razem powoli i starannie. Gdy urządzenie znów poinformowało Cię, że nie jest to poprany klucz, zrozumiałaś co się stało.
-To ten chłopka! Wczoraj oboje byliśmy nie przytomni... Ajć! Nawet nie zauważyłam, że to nie mój telefon!- bez silnie opadłaś na swoją czerwoną kanapę w salonie. Zrezygnowana zaczęłaś wpisywać różne kombinacje cyfr. Gdy telefon zabrzęczał aby odczekać 30 sekund przed ponownymi próbami, zrezygnowałaś. Odłożyłaś telefon na szklany stolik i wróciłaś do łazienki. Gdy wysuszyłaś starannie włosy, włączyłaś telewizor w salonie. Trafiłaś na "Spotkanie z Wróżką Lee" Nie mogłaś uwierzyć, że ludzie to oglądają. Gdy sięgałaś po pilot usłyszałaś chrapliwy głos "wróżki":
-Szczęśliwe liczby na dziś to: 4 i 8, powtarzam 4 i...
Nie mogłaś jej słuchać. Gdy przeleciałaś przez kilka programów i nic nie przykuło twojej uwagi, wyłączyłaś urządzenie. Rozejrzałaś się po pokoju, twój wzrok spoczął na telefonie chłopaka. Niechętnie po niego sięgnęłaś. Chwilę myślałaś, aż w końcu zdecydowałaś się wpisać dzisiejsze "szczęśliwe liczby". Nigdy nie wierzyłaś w horoskopy, wróżki, czytanie z kart i tym podobne, ale nie miałaś nic do stracenia. Wpisałaś "4,8,4,8". Prawie się zakrztusiłaś sokiem który właśnie piłaś, gdy telefon się odblokował. Nie mogłaś w to uwierzyć. Spostrzegłaś wiadomość od znajomego numeru, twojego numeru.

"Hej... Najwyraźniej wczoraj zamieniliśmy się telefonami. Przez przypadek udało mi się odblokować twój. Mój kod to 4,8,4,8. Jeśli przeczytasz tą wiadomość, proszę skontaktuj się ze mną."

Chciałaś odpisać mu coś inteligentnego, błyskotliwego i zabawnego, aby uważał Cię za wartościową kobietę, ale szybko zrezygnowałaś.

"Witaj. Mnie również udało się odblokować twój telefon z odrobiną szczęścia, mój kod to 1,2,3,4. Jak się nazywasz? Jak mogę oddać Ci telefon?"

Na odpowiedź nie musiałaś czekać długo.

"Nazywam się Byun Baekhyun, lub po prostu Baekhyun, albo Baek. Obecnie jestem trainee i nie posiadam zbyt wiele czasu. Czy pilnie potrzebujesz swojego telefonu?"

Trainee? Na twojej twarzy pojawił się drobny uśmiech.

-Może to będzie telefon kogoś sławnego? haha- zaczęłaś nawet mówić sama do siebie.

"A więc Baekhyunie. Ja nazywam się [twoje imię]. Obecnie nie potrzebuję mojego telefonu. Możesz mi go oddać jak będziesz miał czas."

"Naprawdę? Jesteś pewna? Uf... ulżyło mi "

Po chwili namysłu wysłałaś kolejną wiadomość.

"W jakiej wytwórni ćwiczysz? Ciężko jest?"

"... jestem w SM... Ciężko? No pewnie! A ty czym się zajmujesz?"

"WOW. Zawsze chciałam poznać kogoś kto ćwiczy jako trainee... Ja pomagałam wybierać mieszkania, ale muszę zmienić pracę..."

"Mam już pierwszego fana? Coś się stało? :c A ile masz lat?"

"Jak tylko pokażesz co umiesz! Prywatne sprawy... Mam 18 lat, a ty?

"Haha jestem twoim oppa! Ja mam 19 ^.^"

Tego dnia nie zajrzałaś do książek, nie szukałaś pracy. Cały czas pisałaś ze "swoim oppą" Wiele się o nim dowiedziałaś, a on o tobie. Jego data urodzin czy ulubiony kolor nie były dla Ciebie tajemnicą.

"Dobranoc. Śpij dobrze, o nic się nie martw."

Słowa, które chciałaś usłyszeć od swojego chłopaka, przeczytałaś na ekranie telefonu. Przez kolejny tydzień ty szukałaś pracy, uczyłaś się, a Baekhyun cały czas posiadał twój telefon. Pisaliście ze sobą codziennie. W środowy wieczór dostałaś odpowiedź w sprawie pracy. Nowy butik potrzebował wszechstronnych pracowników, dlatego postanowił Cię zatrudnić. Baekhyun ciężko pracował, aby stać się sławnym, dlatego ty również postanowiłaś dotrzymać mu kroku. Mimo, że rozmawiałaś z nim na błahe jak i poważne tematy, tak naprawdę nie wiele o nim wiedziałaś. Jego twarz była dla Ciebie zagadką. Z waszego przypadkowego spotkania pamiętałaś tylko, że nosi okulary... Nic więcej. Pewnego słonecznego dnia, do sklepu zawitał dobrze zbudowany chłopak o ciemniejszej karnacji, a obok niego szedł wysoki, naprawdę wysoki młodzieniec. Oboje mieli okulary przeciwsłoneczne więc nie widziałaś za dobrze ich twarzy. Razem przeglądali ubrania na półkach i na wieszakach, a ty bacznie się im przyglądałaś. Gdy najwyraźniej niższy się znudził, nonszalanckim krokiem podszedł do blatu.
-Czym mogę pomóc?- delikatnie się uśmiechnęłaś jak tego nakazywała etykieta. 
-O której kończysz?- chłopak oparł się prawym łokciem o stół, a lewą przeczesał swoje ciemne włosy.
-Przepraszam, ale nie mogę udzielać takich informacji. 
-Ej, no nie bądź taka!- teraz jego dwa łokcie spoczywały na blacie, a ciemno orzechowe oczy uważnie Ci się przyglądały. Zamknęłaś oczy i policzyłaś szybko do dziesięciu. Naprawdę nie lubiłaś tego rodzaju klientów. Gdy się uspokoiłaś popatrzyłaś na niego z obrzydzeniem, z przyklejonym uśmiechem, odpowiedziałaś mu chłodnym tonem:
-Przepraszam pana bardzo, ale jeśli nie zmieni pan swojego zachowania, będę musiała zadzwonić po ochronę, a chyba oboje tego nie chcemy.- chłopak nie wiedział co odpowiedzieć. Wtedy podszedł do was jego wysoki kolega. Cały czas pięknie się uśmiechał. W głębi serca polubiłaś jego ciepły uśmiech i od razu obdarzyłaś go sympatią. Jego niski głos również Ci się spodobał:
-Kai uspokój się! Naprawdę musisz zaczepiać każdą dziewczynę? Bardzo Cię za niego przepraszam.- teraz popatrzył na ciebie i jeszcze mocniej się uśmiechnął.
-Chanyeol nie do każdej tylko do tych najładniejszych- wymawiając te słowa puścił do ciebie oczko.- w ogóle, nie zajmuj się mną, tylko prezentem dla Baekhyuna. Znalazłeś coś? 
-Niby tak, ale nie jestem pewien... A ty co myślisz?- znów zwrócił się do ciebie- która bluza lepsza? Szara czy czerwona?
-Dużo zależy od jego karnacji, ale polecałabym szarą...
"Jaki jest twój ulubiony kolor?" "Kocham czarny, biały i szary!" Przypomniała Ci się rozmowa z twoim telefonowym przyjacielem. Nie nie możliwe żeby mówili o Tym Baekhyunie...
- W takim razie weźmiemy ją.
-Zapakować?
-Bardzo proszę.- Odkąd dwóch klientów wspomniało o Byunie twoje ruchy stały się powolniejsze i bardziej nerwowe.
-Razem będzie to 45 dolarów.
-Dziękujemy.
-Proszę bardzo i zapraszamy ponownie.
-Nie martw się! Na pewno Cie jeszcze odwiedzę- znów niższy zabrał głosy.
-Cicho siedź kretynie!- starszy trzepnął młodszego po głowie- nie myśl o dziewczynach tylko o tym, co można kupić Kyung Soo.
-No już idę- dwóch głośnych klientów opuściło sklep zostawiając cię całkowicie zakłopotaną i niepewną. Gdy o dziewiętnastej skończyła się twoja zmiana szybkim krokiem ruszyłaś do domu. Mimo, że poranki tego rocznego kwietnia były słoneczne to wieczorami można było zamarznąć. Gdy weszłaś do swojego ciepłego pokoju, popatrzyłaś na wyświetlacz telefonu. Dostałaś nareszcie wiadomość od Baekhyuna. Podekscytowana zaczęłaś czytać dość długą wiadomość. Z każdym kolejnym wyrazem twój zapał malał. Chłopak znalazł czas by zamienić się telefonami. Na początku waszej znajomości cieszyłabyś się z tej wiadomości, ale teraz poczułaś się bardzo samotna. Baekhyun był jedyną osobą, która zawsze Cię słuchała i pocieszała gdy miałaś gorsze dni. Ze łzami w oczach odpisałaś mu, że również masz czas jutro. Opadłaś bezsilnie na kanapę, lewym ramieniem zakryłaś oczy, próbowałaś powstrzymać łzy. Zabłąkana kropla spłynęła po twoim policzku, a jej śladem popłynęły kolejne. Telefon upadł na ziemię, a ty obiema dłońmi zakryłaś twarz. Byłaś słaba... naprawdę słaba. Ocynkowałaś się następnego dnia. Obudziły Cię promienie wschodzącego słońca. Niechętnie wstałaś. Wzięłaś chłodny prysznic, który porządnie Cię rozbudził. Stanęłaś przy lustrze. Znów to zrobiłaś. Ubrałaś maskę obojętności. Lodowa pokrywa otoczyła twoje serce. Wróciłaś do salonu. Wzięłaś wszystkie potrzebne Ci rzeczy. Na końcu podniosłaś telefon Baekhyuna z ziemi. Beznamiętnie wyszłaś z mieszkania. Na pożegnanie trzasnęłaś drzwiami. Gdy szłaś ulicą mijało Cię wiele par, szczęśliwych rodzin. Mimo, że byłaś wśród ludzi czułaś się samotna. Niechętnie weszłaś do kawiarni, w której się umówiliście. Zamówiłaś dwie gorące czekolady. Usiadłaś przy oknie aby mieć dobry widok na ulicę. Gdy zaczęłaś popijać napój, wtedy go zauważyłaś. Przepychał się wśród ludzi w swojej szarej bluzie i czarnych kujonkach. Gdy przeszedł przez pasy, zakłopotany rozejrzał się wokół siebie. Gdy zobaczył szyld kawiarenki na jego twarzy zagościł uśmiech. Mimo, iż miał naprawdę piękny uśmiech wcale Cię on nie ucieszył. Z zamyślenia wyrwał Cię brzdęk towarzyszący otwieranym drzwiom. Do pomieszczenia wszedł twój towarzysz. Szybko spuściłaś wzrok na kolana, wtedy usłyszałaś jego głos: delikatny niczym szum wiatru, a zarazem bardzo wyraźny. Ogarnęła Cię fala ciepła jak tylko wymówił twoje imię:
-Przepraszam czy ty jesteś [twoje imię]?
-Tak...- odpowiedziałaś nieśmiało.
-Tak myślałem! Miło mi!
-Mnie również.- uśmiechnięty chłopak usiadł na przeciwko Ciebie.
-To dla mnie?- wskazał na kubek z napojem.
-Uhym...
-Pamiętałaś? Wow jesteś super- gdy oboje popijaliście letni już napój, zapadła niezręczna cisza. Aby ją przerwać, zaczęłaś szukać czegoś w torebce. Zaciekawiony chłopak skupił swój wzrok na tobie. Niepewnie wyjęłaś telefon Baekhyuna na stół. Mimo, że bardzo tego nie chciałaś, wiedziałaś że musi nadejść ten moment.
-Em... to jest twój telefon... chyba go nie zniszczyłam haha...- próbowałaś zrobić dobrą minę do złej gry. Przez moment wydawało Ci się, że twój towarzysz również nie jest zbyt zadowolony z wymiany. Dość powolnie wyjął twój telefon z kieszeni bluzy.
- Twój też chyba jest cały...Starałem się aby nikt go nie ruszał...
-Dziękuję.- ostrożnie sięgnęłaś po urządzenie i schowałaś je do torebki. Znów zapadłą cisza. Wtedy zadzwonił twój telefon, gorączkowo zaczęłaś go szukać. Na wyświetlaczu pojawił się numer twojej przyjaciółki.
-Przepraszam na chwilę- szybko odebrałaś telefon. Gdy ty słyszałaś płacz swojej koleżanki, chłopak uważnie Ci się przyglądał. To raz patrzyłaś się na niego, przepraszająco się uśmiechając, to uspakajałaś swoją przyjaciółkę. W pewnym momencie usłyszałaś trzask rozbijanej butelki po drugiej stronie słuchawki. Gwałtownie wstałaś prawie wywracając stolik.
-Gdzie jesteś?! Już idę.- szybko wyjęłaś drobne na stolik i zaczęłaś zbierać swoje rzeczy.- Baek... wybacz... moja koleżanka potrzebuję mojej pomocy...- popatrzyłaś na niego pełna smutku. Chłopak wyprostował się w swoim fotelu i smutno się uśmiechnął.
-Rozumiem... Cieszę się, że mogłem Ci spotkać.... żegnaj.
-Żegnaj- czas się dla was zatrzymał. Patrzyliście sobie w oczy, a z błogiego stanu wyrwało cię trzaskanie drzwiami. Szybko się ukłoniłaś i wybiegłaś z kawiarni. Gdy biegłaś w stronę swojej przyjaciółki, z twoich oczu zaczęły cieknąć łzy. Czułaś się jak pierwszego dnia gdy go spotkałaś. Pełna żalu.
Było już ciemno, a ty próbowałaś przetransportować swoją koleżankę do swojego domu. Jej chłopak został wezwany do wojska i dziś było ich ostatnie wspólne popołudnie. Z powodu swojej słabej głowy dziewczyna szybko się upiła i zachowywała się jak dziecko. Gdy do Ciebie dzwoniła myślałaś, że jej chłopak ją porzucił lub zdradził, bałaś się o nią.
-Unnieeeeee... a co jeśli on nie wróci? yhg...- próbowałaś ją podtrzymać, ale cały czas niebezpiecznie się przechylała.
-Nie martw się. Na pewno wróci... Kocha Cię, a odległość wzmacnia więzi...
-ugh... Trzymam Cię za słowo! Nigdy nie kłam!
-Nie będę... A ty więcej nie pij!
-Arasso...- mimowolnie uśmiechnęłaś się pod nosem. Gdy wreszcie udało Ci się dotrzeć do mieszkania ułożyłaś swoją przyjaciółkę w swojej sypialni, a sama usiadłaś na kanapie. Dzisiejszy dzień był dla Ciebie bardzo męczący. Położyłaś się na brzuchu i sięgnęłaś po swój telefon. Weszłaś w galerię i zauważyłaś nowe zdjęcia. Twoje zdziwienie było jeszcze większe gdy na fotografiach zauważyłaś młodzieńców ze sklepu. Było kilka zdjęć uśmiechniętego chłopaka, ale przeważały zdjęcia młodszego. Nie było ani jednego zdjęcia Baekhyuna... Gdy przeglądałaś album, dostałaś sms'a, prawie spadając z kanapy. Z szybkim biciem serca otworzyłaś skrzynkę z nadzieją na wiadomość od chłopka w okularach. Twoje zdziwienie było tym większe gdy zobaczyłaś wiadomość od swojego byłego. Zaskoczona czytałaś treść... Czemu on Cię przepraszał? Z niedowierzaniem czytałaś poprzednie wiadomości....

-Unnie..., unnie... masz coś na kaca?- gwałtownie wstałaś i wielkimi oczyma spojrzałaś na przyjaciółkę- unnie?- dziewczyna pomachała Ci ręką przed oczyma.
-Która godzina?- spytałaś słabym głosem.
-Myślę, że dochodzi dwunasta... naprawdę długo spałaś... dziękuję Ci za wczoraj... gdyby nie...- nie pozwoliłaś jej skończyć. Szybko wstałaś i skierowałaś się do przedpokoju. W trakcie ubierania butów jeszcze mówiłaś do gościa.
-Już u mnie byłaś. Rób co chcesz. Jak będziesz wychodzić zamknij drzwi. Ja muszę iść.
-Ale...- znów nie pozwoliłaś jej skończyć. Szybko zbiegłaś po schodach. Biegłaś w dół ulicy w stronę centrum miasta. Nie obchodziło Cię w co jesteś ubrana i co miałaś na głowie. Teraz musiałaś być po prostu blisko niego. Gdy zobaczyłaś znajomą twarz przyspieszyłaś kroku. Gdy chłopak Cię zobaczył wyglądał jakby zobaczył zjawę. Bez zbędnych słów rzuciłaś się mu w ramiona. On szybko odwzajemnił uścisk.
-Dziękuję...
-Słucham.
-Dziękuję!- jeszcze raz wyszeptałaś mu do ucha. Wasza dwójka stała przytulona na środku ulicy, a reszta stałą dookoła was.
-Czy to nie dziewczyna ze sklepu?
-Cicho siedź Kai... Jacy oni słodcy- wyższy zbił młodszego po głowie. Gdy lekko się odsunęłaś od chłopaka spojrzałaś mu głęboko w oczy.
-Dziękuję! Dziękuję Ci za to co dla mnie zrobiłeś! Dziękuję Ci za to co do mnie czujesz.- twoje słowa zdezorientowały chłopaka. Szybko wyjęłaś telefon i pokazałaś mu jego rozmowę z twoim byłym. Na twarzy Baekhyuna pojawił się mocny rumieniec.
-Widzisz... Nie chciałem żebyś w taki sposób się dowiadywała...- w twoich oczach pojawiły się łzy- Uljima...!
-To są łzy szczęścia. Ko... Kocham Cię!
-[Twoje imię]... ja... ugh- bez większych scen chłopak złapał Cię w tali i namiętnie pocałował. Reszta jego przyjaciół zaczęła gwizdać i wiwatować. Przechodzie patrzyli na was jak na wariatów, a wy cali czerwoni trzymaliście się w ramionach.
-Nareszcie znalazłem swoje szczęście...
-Nie tylko ty...- tym razem ty go lekko cmoknęłaś. - oboje znów się roześmialiście.

Miłość na nowo obudziła się w twoim sercu i najwyraźniej nie ma zamiaru już nigdzie iść.


Wróciłam z kolejnym scenariuszem. Tym razem z Baekhyunem... naprawdę długo nad nim siedziałam i cały czas nie jestem zadowolona... eh... a jak wam się podoba? (Przepraszam, że taki krotki ;;) Ostatnio jakoś nie mam weny, ale postaram się dodać jak najszybciej kolejne rozdziały... Dziękuję wam za wasze wsparcie. Zapraszam do czytania innych opowiadań ^_^ Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Świetne ^_^ Jedynie przy zakończeniu pomyliłam osoby i najpierw myślałam, że ona się przytula ze swoim byłym ;-;
    Zakończenie jest zadowalające i to bardzo. Czekam na kolejny post i weny (*3*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff czyli zabieg się udał :D
      Chciałam aby ktoś się pomylił >m<
      Cieszę się, że Ci sie podoba i dziękuję ^^

      Usuń
  2. To opowiadani bylo w takim przyjemnym, ciepłym i uroczym klimacie. Myślę, że nie jest takie złe jak myślisz? ;p
    Bardzo mi się podobalo ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało >m<
      Lubie pisać przesłodzone opowiadania... chyba takie wychodzą mi najlepiej xD

      Usuń
  3. Słodkie ~
    Scenariusz bardzo ciekawy i przemyślany.
    Jedynym moim zastrzeżeniem są błędy ortograficzne i interpunkcyjne,ale to każdemu może się zdarzyc :3
    Popraw błędy i te białe tło,bo aż mnie oczy rozbolały haha xd
    Życzę weny i czekam na więcej !~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ^^
      Co do tego opowiadania nie miałam już siły i ostatecznie nie sprawdziłam błędów... co do tła cały czas szukam jak to poprawić TT^TT
      Dzięki za wsparcie ^o^

      Usuń
  4. Baek <3 Przyznaję się, też ich pomyliłam na końcu xD
    Polecam Ci tę stronkę, jeśli chciałabyś zmienić szablon bloga: http://kpopowagrafika.blogspot.com/
    Dostałam tak cudny szablon na bloga, że... <3 xD Ale nikogo to nie obchodzi xD ;D
    Czekam na więcej Twych prac <3
    Hwaiting~!
    Teayeon z http://magic-hell-and-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń