niedziela, 26 kwietnia 2015

Dwa głosy (3/3)


Kolejne tygodnie ciszy. Pracę nie dawał ci już radości, jedzenie straciło smak. Nim się obejrzałaś, biały, puch przystroił wszystkie drzewa i budynki. 

Idąc ulicą, stojąc w metrze, jadąc autobusem do twoich uszu dochodziły tylko rozmowy o zbliżających się świętach. Miałaś zamiar spędzić je z rodzicami, lecz wyjechali do Austrii na zimowe wakacje. Radosne twarze przechodniów, kolorowe czapki, uśmiechnięte podobizny starszego pana w czerwonym kombinezonie coraz bardziej cię dołowały. Nikt nie miał dla ciebie czasu. Wszyscy zajmowali się swoimi rodzinami lub ukochanymi. 
Ty jednak co wieczór siadałaś w przydrożnych barach z nadzieją, że znów na Niego wpadniesz. Od pamiętnego wieczoru raper się nie pojawił. Nie dzwonił, nie odbierał telefonów. Za każdym razem gdy o nim myślałaś, czułaś dziwne kłocie w klatce piersiowej.  Tęskniłaś za nim.
Na domiar złego twój przyjaciel Tabi również się nie odzywał. Zawalony występami, wywiadami, ćwiczeniami i koncertami, ledwo znajdywał czas by odpisać na twoje wiadomości.


Niechętnie ubrałaś gruby płaszcz i kozaki na niskim obcasie. Powoli szłaś w dół ulicy, a zimny wiatr targał twoje włosy. Gdy dotarłaś do swojego biura, twoja fryzura była w całkowitym nie ładzie.  Nie przejmowałaś się tym. Obojętnie mijałaś kolejnych pracowników firmy, nawet nie wysilałaś się na udawany uśmiech.
-Przynieś mi duży kubek kawy, tej co zwykle.- odezwałaś się jedynie do nowej stażystki.

Minęło dopiero kilka minut, a już chciałaś wracać do swojego mieszkania, laptopa i dram. Pustym wzrokiem patrzyłaś przed siebie. Liczyłaś powoli płynące sekundy.
-Przesyłka do ciebie.- nie zareagowałaś.- [twoje imię] jakieś kwiaty do ciebie!- popatrzyłaś ze zdziwieniem na swojego współpracownika. Nie spodziewałaś się żadnej przesyłki, a zwłaszcza kwiatów. Lekko przygryzając wargę przyjęłaś bukiet. Wolnymi ruchami rozwiązałaś durzą, ozdobną kokardę. Z zapartym tchem oglądałaś każdy kwiat z osobna. Pierwszy raz dostałaś tak piękną wiązankę. Dopiero po chwili zauważyłaś małą kopertę. Liścik był napisany na różowym bileciku ze złotymi brzegami:

„Nie smuć się już więcej, bo serce mnie boli. Możemy się spotkać? Chce Cię zobaczyć i pocieszyć.”

Z drugiej strony znajdowały się wytyczne odnośnie miejsca i czasu spotkania. Tajemniczy wielbiciel się nie podpisał, ale miałaś pewne podejrzenia kto to mógł być. Szybko skończyłaś nowy artykuł i pobiegłaś do domu.
Umyłaś starannie włosy owocowym szamponem, wyjęłaś swoją najlepszą niebieską sukienkę i czarne buty na wysokim obcasie, ubierałaś ten komplet tylko na najważniejsze spotkania, a następnie pomalowałaś się swoimi najdroższymi kosmetykami. Nie myślałaś wtedy racjonalnie. Z mieszkania wyszłaś tak skąpo ubrana, a na ramiona zarzuciłaś jedynie dość cienkie palto. W połowie drogi pożałowałaś swojej decyzji. Zimne powietrze starannie okryło twoje nagie łydki. Przechodnie widząc cię, uśmiechali się pod nosem, pewnie dla wszystkich wyglądałaś jak wariatka. Ledwo dotarłaś na wyznaczone miejsce, w duszy dziękowałaś Bogu, że to już koniec. Jeszcze raz poprawiłaś idealną stylizację i ruszyłaś w stronę restauracji. Ze swojego miejsca miałaś bardzo dobry widok na wejście do budynku. Co chwilę zerkałaś na srebrny zegarek, na twoim prawym nadgarstku. Z każdą minutą twój humor się pogarszał, czułaś się jak idiotka. Po dwudziestu minutach bezsensownego czekania postanowiłaś zabrać resztki swojej dumy  i z podniesioną głową wrócić do domu. Wtedy Go zobaczyłaś. G-Dragon pewnym krokiem wszedł do środka. Dookoła niego tłoczyły się fanki i kilku ochroniarzy. Lekko się uśmiechnęłaś i mu pomachałaś. Nie zareagował choć wasze oczy się spotkały. *Wdech, wydech, wdech, wydech* Nie miałaś zamiaru się denerwować. Podniosłaś swoje palto z sąsiedniego krzesła i ruszyłaś w stronę chłopaka. Ledwo udało ci się dotrzeć pod drzwi jego garderoby. Na szczęście reszta fanek ruszyła już pod scenę. Chciałaś wejść do środka z gracją i elegancją, ale twoje plany pokrzyżował wysoki mężczyzna w średnim wieku.
-Tylko personel i artyści.
-Jestem jego znajomą.
-A ja prawdziwym świętym Mikołajem… wiesz ile lasek chce się tu dostać w ciągu dnia?- popatrzył na ciebie z pogardą.
-W takim razie bardzo mi miło cię poznać, a teraz mnie wpuść.- starałaś się przyjąć stanowczy ton głosu.
-Odejdź puki jestem miły.- wysyczał. Niewzruszenie stałaś w miejscu. Dopiero gdy mężczyzna zaczął się do ciebie zbliżać, zmiękły ci kolana. Zamknęłaś mocno oczy gotowa na każdy jego ruch.
-Wpuść ją.- gdy usłyszałaś zimny głos JiYong’a cały stres cię opuścił, a ty znów przyjęłaś bojową postawę. Z wyższością popatrzyłaś na ochroniarza. Kwon usiadł na swoim fotelu i w milczeniu na ciebie patrzył.
-Co za człowiek, mówiłam mu…- jak zwykle zaczęłaś nawijać jak katarynka.
-Co cię tu sprowadza?- chłopak uciął ci oschle.
-Przyszłam do ciebie…- prychnął.
-Z jakiej to okazji? Nie jesteś na randce z Tabim w takim eleganckim stroju?
-Randka? Tabi?- jego słowa wywarły na tobie ogromny wpływ, i zrozumienie ich sensu trochę ci zajęło.
-Jeśli nie to, to co tu robisz? Przyszłaś niby do mnie?- w jego głosie wyczuwałaś kipnę i politowanie.
-Dostałam kwiaty… i liścik…- powiedziałaś niepewnie.
-WOW! A co to ma ze mną wspólnego?
-Nie były od ciebie…
-No raczej nie.
-5 MINUT DO WYJŚCIA.- waszą rozmowę przerwała niska kobieta z obsługi.
-Tak, tak, już idę.- powiedział spokojnie.-  a ciebie nie chce już widzieć. – dodał oschle w twoją stronę.
Cała rozbita wróciłaś do domu. W bezpiecznym schronieniu pozwoliłaś swoim łzą popłynąć. W ten piękny czas radości, miłości i wspólnej zabawy ty płakałaś. Nie mogłaś przestać, a nawet nie chciałaś. Czułaś się dogłębnie zraniona i porzucona. Ignorowałaś wszelkie telefony od przyjaciół i rodziny. Nie chciałaś słuchać wyuczonych życzeń. 
Radosne krzyki dookoła ciebie coraz bardziej i bardziej cię dołowały. W tamtym momencie chciałaś zniknąć z powierzchni ziemi.



Następnego ranka obudziłaś się ze spuchniętymi powiekami i zaschniętym, rozmazanym, wczorajszym makijażem. Na nic nie miałaś ochoty, ale wiedziałaś, że musisz pojawić się na biurowym przyjęciu. Coroczna tradycja, która miała jeszcze bardziej zjednoczyć pracowników. Bzdura, wszyscy przychodzili tylko dla darmowego, ale dobrego jedzenia i alkoholu.
Nie miałaś siły wstać, dlatego na czworaka dotarłaś do łazienki. Bardzo powoli zacząłeś zmywać makijaż. Butelka z mleczkiem do demakijażu spadła wpadła ci z rąk, a jej zawartość rozlała się po czystych kafelkach. Wszystko leciało ci z dłoni. Ledwo dotarłaś na miejsce. Gdy weszłaś do Sali bankowej, unikając wszystkich, stanęłaś w koncie. Popijając poncz, obserwowałaś resztę swoich współpracowników. Bawili cię ci ludzie. Twoje rozmyślanie przerwał młody chłopak
-Witaj [twoje imię] przepraszam za wczoraj, czuje się jak palant. Moja młodsza siostra dostała ataku i musiałem z nią jechać do szpitala, a nie miałem jak cię poinformować. Tak bardzo mi przykro…- popatrzył na ciebie ze smutkiem. Nie wiedziałaś o co mu chodzi.
-Nic się stało.
-Na pewno…? Mam nadzieję, że chociaż kwiaty ci się podobały.
-Tak, nawet bardzo…- powiedziałaś ze smutkiem. 





Do nowego roku wzięłaś urlop. Nie miałaś siły, ani ochoty nikogo widzieć. Nie odbierałaś też telefonów i wiadomości, a na portale społecznościowe w ogole przestałaś wchodzić.  Pewnego dnie do twojej krainy smutków i żali przybył rycerz w zaśnieżonej kurtce.  Już sama nie wiedziałaś  czy cieszysz się na widok swojego przyjaciela z dzieciństwa czy też nie.
-Co za smród…
-Też się cieszę, że cię widzę.
-Co tu się stało?- spytał przerażony.
-Zostałam porzucona…
-Co?
-Kawa, czy herbata?- zmieniłaś temat.
-Kawa…
Usiedliście w zaśmieconym salonie z gorącym napojem w dłoniach. Zapadła niezręczna cisza. Miałaś tyle pytań do Tabiego, ale nie wiedziałaś od czego zacząć.
-Um…- zaczęliście oboje jednocześnie.
-Mów pierwsza.
-Em… czemu tak nie lubisz się z G-Dragonem?- spytałaś niepewnie.
-Nie chce za bardzo o tym mówić… inne poglądy… gusta… mieliśmy kiedyś razem debiutować, ale wszystko przepadło. Naprawdę nie chce o tym mówić.
-Rozumiem, przepraszam. A ty o co chciałeś się spytać?
-Czy pozwolisz się uratować z tej dziury, i pójdziesz ze mną na małe przyjęcie? Chce ci wynagrodzić święta.
-Małe przyjęcie?
-OCZYWIŚCIE!


Małe przyjęcie mówił... mówił.
Punk 20:30 Tabi przyjechał po ciebie czarną limuzyną. Niepewnie wsiadłaś do pojazdu. Gdy dotarliście na miejsce straciłaś całą pewność siebie. Tej imprezy na pewno nie można nazwać małym. Wszędzie eleganckie limuzyny, kobiety w obcisłych kreacjach, mężczyźni w drogich garniturach. Chciałaś stamtąd uciec, ale twój przyjaciel ci nie pozwolił. Mocno chwycił twoją dłoń i wprowadził do środka. Z jego pomocą udało ci się utrzymać na nogach. Chwile razem potańczyliście, a raczej próbowaliście nim Tabi został wezwany przez jakiegoś mężczyznę. Szybko rozpoznałaś w nim głównego udziałowca wielu wytwórni. Z zachwytem patrzyłaś na swojego towarzysz. Mijały kolejne minuty i coraz to nowi ludzie otaczali rapera. Samotnie stanęłaś pod ścianą z kieliszkiem wypełnionym do połowy szampanem. Mimo, że byłaś wśród ludzi czułaś się bardzo samotnie. Północ zbliżała się wielkimi krokami, a goście byli coraz bardziej pijani. Po pewnym czasie stanął obok ciebie wysoki młody chłopak. Z grzeczności odpowiadałaś na jego pytania. Podobało Ci się, że ktoś okazał ci zainteresowanie. Nim się spostrzegłaś zeszliście na bardziej prywatne tematy jak związki, praca, rodzina, przyjaciele. Przestrzeń miedzy wami coraz bardziej się zmniejszała. W pewnym momencie chłopak złapał cię za rękę, a ty nie mogłaś uciec, wcześniej wypity alkohol zaczął na ciebie działać. Nawet gdybyś zaczęła krzyczeć i tak nikt nie zwróciłby na was uwagi. Napięłaś wszystkie mięśnie do ostatecznej walki. Znów zamknęłaś oczy. Miałaś nadzieję, że chłopak zniknie.Usłyszałaś szelest, uścisk posłał by po chwili nabrać na sile. Napastnik zaczął ciągnąć cię w nieznanym ci kierunku. Otworzyłaś powieki. Osoba która trzymała cię teraz za rękę nie była tym samym mężczyzna z wcześniej. Twarz swojego wybawcy mogłaś zobaczyć dopiero w świetle księżyca na tarasie.
-JiYong...- wyszeptałaś cicho.
-Co ty tam do cholery robiłaś z tym gościem?! Co ty tu w ogóle robisz?!
-Przyszłam z Tabim...
-To powinnaś się z nim trzymać! Czemu sprawiasz, że się o ciebie martwię?- spytał już spokojniej. Zapadła cisza. Nie była ona niezręczna lecz przeciwnie. Cieszyłaś się, że możesz widzieć i czuć chłopaka. Jego ciepły uścisk dłoni rozgrzewał cale twoje ciało. Ten piękny moment przerwał mężczyzna z wcześniej. Mono pociągnął rapera za ramie.
-Kim ty jesteś by nam przerywać i zabierać mi dziewczynę?- spytał wściekły nieznajomy.
-Jestem jej chłopakiem, bo co?- otwarłaś szeroko oczy ze zdziwienia.
-Tia jasne... tylko ona mi mówiła, że jest wolna.
-Potrzebujesz dowodu?- w tym momencie raper przyciągnął cię do siebie, chwycił delikatnie w tali, a następnie połączył wasze usta w delikatnym, cieplnym pocałunku. Obcy, po cichu się wycofał zostawiając was samych.
-Oppa?- popatrzyłaś na chłopaka zawstydzona.
-Już nic nie mów... i już mnie nigdy nie zostawiaj.
-Nie zostawię, obiecuję.
Północ wybiła, ale was to nie obchodziło. Wtuleni w siebie, kołysaliście się do muzyki slyszalnej tylko dla was. Do muzyki waszych serc.


Czytam > komentuje= doceniam pracę.

 A więc jest ostatnia część. 
Dziękuję wszystkim za wsparcie w postaci komentarzy, odpowiedzi na asku i prywatnych wiadomości... nie spodziewam się, że tak wam się spodoba.
Czuję się zaszczycona! 
*brrrr aż mam ciarki od zakończenia tego ff- a jak wam sie podoba?"
Po prawej pojawiła się nowa ankieta- proszę odpowiedzcie bo mam dużo pomysłów, a mało czasu więc będę najpierw pracować nad tym czego wy chcecie >n<

 Jeszcze raz dziękuję i do następnego opowiadania.

11 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie wyjaśniłaś tak konkretniej sytuacji czemu TOP i GD się nie lubią..
    Rozdział ekstra jak zwykle! A końcówka taka kochana!!!!
    Bardzo mi się podoba! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem z tego zadowolona... może jeszcze coś z tym zrobię x3
      Dziękuję Ci bardzo <3

      Usuń
  2. Zjednej strony spodziewałam się, że będzie z GD, a z drugiej chciałam, żeby była z Tabim *^* Rozdział świetny i czekam na kolejny ff *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku główna bohaterka miała być z GD (ff na życzenie) ale gdy to pisałam również chciałam wszystko zmienić aby Tabi jednak "wygrał".
      Dziękuję Ci bardzo <3 mam nadzieję, że pojawi się niebawem x3

      Usuń
  3. Dlaczego to ostatnia część? ;____:
    Tak czy inaczej, ogromnie mi się podoba i czekam na następne opowiadania. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. + jeśli ci to nie przeszkadza dodam Cię do polecanych. ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne!
    dawno tu nie zaglądałąm i ostatnio postanowiłąm nadrobić wszystkie zaległości! i poztywnie się zaskoczyłąm!

    czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo. taka sprawa. Nominowałam Cię do Liebster Award ♥
    więcej na moim blogu:
    http://be-happy-virus.blogspot.com/2015/05/liebster-award.html
    buźka ♥

    OdpowiedzUsuń