środa, 27 maja 2015

Pomoc Domowa.

Szybkim krokiem przebywałaś drogę między jednymi drzwiami, a drugimi. Po raz kolejny słuchałaś wyuczonych kwestii, odpowiadałaś na udawane uśmiechy. W dzisiejszych czasach, Syzyfowych Prac nie można nawet porównywać do szukania pracy.
Zwłaszcza gdy jesteś kobietą w męskim  świecie, jesteś studentką i pochodzisz z innego kraju. W takiej sytuacja znalazłaś się niestety ty. Ogromna konkurencja i nierealne wymagania. Z trudem utrzymywał się na nogach. Od tygodnia poszukiwałaś chociażby najmniejszego zlecenia. Mimo, że posiadałaś stypendium to ledwo wiązałaś koniec z końcem. Jako studentka pierwszego roku Narodowej Akademii Artystycznej z wymiany międzynarodowej, nie miałaś łatwego życia. Pomimo spełnianych marzeń czułaś się jakbyś umierała. Po kolejnej godzinie bezowocnych poszukiwań usiadłaś na drewnianej ławce w cieniu kwitnącej śliwy. W taką piękna pogodę wszyscy spotykali się z przyjaciółmi i swoimi drugimi połówkami. Wszyscy tylko nie ty. Strzepnęłaś z siebie jasno fioletowe płatki kwiatów i ze zrezygnowaniem ruszyłaś do kolejnej firmy.

♦♦♦

Wieczorem, zmęczona padłaś na swój stary materac. Nawet nie patrzyłaś na skrzynkę mailową, wiedziałaś, że nie dostałaś odpowiedzi na swoje podania. Nie zauważyłaś kiedy zasnęłaś, słuchając swojej ulubionej muzyki. Nad ranem obudził cię twój irytujący budzik. Mocnym ruchem ręki zrzuciłaś go na zimną posadzkę. Powłócząc nogami weszłaś do za małej łazienki. W wiekowej umywalce umyłaś starannie twarz i zęby, a następnie rozczesałaś brudne już włosy. Powoli zapinałaś guziki świeżej koszuli. Nie interesowało cię za bardzo jak wyglądasz. Początek nowego miesiąca na uczelni, a ty już zamieniłaś się w żywego trupa. Grzecznie pożegnałaś się z właścicielką budynku i szybko pobiegłaś na autobus. Ludzie na ulicy często się za tobą oglądali; bycie inną ci nie przeszkadzało, już się do tego przyzwyczaiłaś. Ignorując oceniające spojrzenia mężczyzn, wysiadłaś na swoim przystanku naprzeciw uczelni.

♦♦♦

Cieszyłaś się, że nikt nie zwracał na ciebie już większej uwagi- „wtopiłaś się w tło”. Może nie do końca. Ze względu na twoje pochodzenie wykładowcy traktowali cię „ulgowo”- zawsze dawali ci spokój. Z tego powodu bez problemu mogłaś odespać  krótką noc.  Po całym dniu wykładów z historii tańca wyniosłaś tylko więcej energii, którą spożytkujesz tylko w jednym celu- dalszym szukaniu pracy.
Lunch postanowiłaś zjeść w samotności. Znalazłaś już kilku znajomych, ale cały czas czułaś się niepewnie w większych grupach.
Powoli przeżuwałaś swoją kanapką i zainteresowaniem czytałaś tablicę ogłoszeń,  gdy nagle jakaś młoda dziewczyna wpadła na ciebie z impetem przez co obie się wywróciłyście.
-Przepraszam…- wymamrotałaś niezrozumiale.
-Nie… to ja przepraszam, to moja wina.- nawet na ciebie nie spojrzała.
 Od razu pomogłaś jej pozbierać liczne książki i notatki. Kobieta ukłoniła ci się lekko, a następnie pobiegła w swoim kierunku. Już chciałaś iść na miasto w poszukiwaniu prac, gdy twoją uwagę przykuła mała różowa karteczka samoprzylepna na środku ścieżki. Wcześniej jej nie było z tego też wywnioskowałaś, że musi należeć do studentki z przed chwili. Podniosłaś ją, a następnie uważnie się jej przyjrzałaś. Szybko zapisany adres i numer telefonu nie były podpisane żadnym imieniem lub nazwą. Biegiem ruszyłaś w stronę miasteczka studenckiego z nadzieją, że jeszcze wpadniesz na dziewczynę, ale ona zniknęła. Szukałaś jej lecz na marne. Nie chcąc tracić więcej czasu wróciłaś do swojego poprzedniego zajęcia- szukania pracy.
Porzucony papierek nie dawał ci spokoju. W przerwie między maratonem, pomiędzy sklepami i firmami, wyjęłaś zgiętą karteczkę i niepewnie wykręciłaś obcy ci numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci „Proszę zostawić wiadomość po usłyszeniu sygnału.”. Zadzwoniłaś  kilka razy lecz nikt nie odpowiedział. Spojrzałaś na swój zegarek, dochodziła piąta, a ty podjęłaś decyzję która zmieniła twoja życie.

♦♦♦

Złapałaś nadjeżdżającą taksówkę i podałaś kierowcy nieznany ci adres. Z zainteresowaniem obserwowałaś mijane budynki  przez brudne szyby pojazdu. Pierwszy raz byłaś w tej dzielnicy.
-Jesteśmy.- zapatrzona w nową okolicę, nie zareagowałaś.- sorry… we is… emmmm… we finished…- starszy mężczyzna próbował przemówić do ciebie łamaną angielszczyzną.
- Kamsahamnida.- skracając jego zażenowanie, odpowiedziałaś nienagannym koreańskim. Zapłaciłaś za przejazd i szybko wyszłaś na zewnątrz.  Kierowca odjechał, a ty niepewnie stanęłaś przed ozdobnymi drzwiami. Dom który był twoim celem różnił się od innych. Z zewnątrz przypominał bardziej zachodnią architekturę wielkich metropolii  niż mały domek na prowincji Seulu. Delikatnie zapukałaś lecz nikt nie odpowiedział. Odczekałaś kilka sekund, a następnie zadzwoniłaś małym,  srebrnym dzwonkiem . Po kilku minutach czekania chciałaś już odejść, ale w tym momencie ktoś otworzył wejście.
-Park Sung Bi?- mężczyzna popatrzył na ciebie podejrzliwie.
-Nie… nazywam się [twoje imię]. Popołudniu wpadła na mnie dziewczyna…- wyjaśniłaś mu pośpiesznie  całą sytuację. Osoba w drzwiach pokiwała głową ze zrozumieniem po czym westchnął ciężko.- jakiś problem?- zapytałaś zaniepokojona.
-Ta dziewczyna miała być naszą pomocą domową… teraz nikogo nie mamy…
-Ja to zrobię!- zgłosiłaś się bez zastanowienia. Mężczyzna przyjrzał ci się uważnie. Szybka rozmowa kwalifikacyjna załatwiła ci ciepłą posadę. Roztargniony pracodawca wręczył ci listę zadań i podstawowe wskazówki po czym zaczął szykować się do wyjścia.
-Wybacz… nie mam czasu aby z tobą zostać. Musisz wyczyścić tylkoparter… to  chyba wszystko.- już wychodził gdy jeszcze raz na ciebie popatrzył i zawołał zmęczony- później przyjdą moi podopieczni. Oni dadzą ci dzisiejszą wypłatę.

Z radością zabrałaś się do pracy. Mycie okien, wycieranie podług… takie proste czynności nie sprawiały ci problemu. Tak jak polecił ci mężczyzna nie wchodziłaś na piętro. Po intensywnych trzech godzinach porządków, skończyłaś. Zadowolona z siebie usiadłaś na świeżo wyczyszczonej kanapie. Ubrałaś słuchawki, włączyłaś muzykę i zamknęłaś oczy-  czułaś się tak dobrze…
-Ślini się.- głos dziwnie znajomy, wybudził cię z twojego lekkiego snu. Niechętnie się rozciągnęłaś i otworzyłaś oczy. Na początku myślałaś, że cały czas śpisz, lecz gdy zaciekawiona  twarz  Jongup’a  cały czas znajdowała się kilka centymetrów od ciebie i poczułaś jgo ciepły oddech na swoich zaczerwionych policzkach, gwałtownie się wyprostowałaś. Cudem uniknęliście zderzenia.
-J… ja… ja…- nie mogłaś wydusić słowa. Szybko wytarłaś twarz i poprawiłaś włosy.- jestem [twoje imię], od dziś pracuje tu jako pomocą domową…
-Urocza!- w tym momencie Himchan dołączył do reszty grupy- licealistka?
-Studiuje… na pierwszym roku.- w ich obecności traciłaś całą swoją pewność siebie, a głos ledwo wydobywał się z twoich ust.
-Ooo to jesteś w wieku Jungup’a- uśmiechnął się radośnie- a ty maknae gdzie uciekasz? Przywitaj się grzecznie z twoją nową nooną.- pomachał do najwyższego.- przepraszam za niego, ostatnio nie jest sobą.- ściszył głos, abyś tylko ty usłyszała ostatnie zdanie.
-Menadżer przekazał mi już wszystkie informacje. Tu są pieniądze za dzisiaj. –YoungGuk wręczył ci wąską kopertę.- mam nadzieję, że nie miałaś żadnych problemów.- jego piękny szczery uśmiech, przykuł całkowicie twoją uwagę. Mimo, że pierwszy raz go spotkałaś, czułaś się obok niego przyjemnie i bezpiecznie.Porozmawialiście jeszcze chwile, razem zjedliście po czym wróciłaś do domu. Prze resztę miałaś cudowny nastrój, nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje. 


♦♦♦

Następny dzień przyniósł ci kolejne niespodzianki. 
Nareszcie doczekałaś się zajęć praktycznych, na które poszłaś razem ze swoja nową koleżanką. Dziewczyna była zawsze uśmiechnięta i bardzo dobrze czułaś się w jej otoczeniu. Wszyscy po kolei przedstawiali układ który ćwiczyli przez ten tydzień. Podekscytowana weszłaś na podest, każda chwila na scenie była dla ciebie najpiękniejszym momentem w życiu. Muzyka zaczęła grać, twoje ciało samo zaczęło poruszać się do rytmu. W połowie twojej prezentacji, do sali wszedł dziekan i zawołał ruchem ręki twojego wykładowce. Mimo, że cały czas o czymś zażarcie dyskutowali, nie spuszczali z ciebie wzroku. Ostatnie nuty wybrzmiały w całkowitej ciszy. Moment zachwytu, a następnie owacje na stojąco- twój występ zachwycił wszystkich zebranych. Zażenowana wróciłaś na swoje poprzednie miejsce. Gdy wszyscy na nowo zamilkli, dyrektor wszedł na podwyższenie. Ku zaskoczeniu wszystkich przedstawił nowego ucznia- nikt się tego nie spodziewał. Prawie spadłaś ze swojego krzesła gdy do pracowni wszedł Jungup, idol z popularnego boysbandu. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i chichotać. Tylko ty zachowałaś spokój- a raczej tak wyglądałaś. W rzeczywistości byłaś bliska zgonu na miejscu. Twoje ciśnienie podskoczyło jeszcze bardziej gdy chłopak bez zastanowienia usiadł obok ciebie. Od tego momentu cały czad trzymał się blisko ciebie. Poznawaliście się coraz bardziej i bardziej. Ludzie z uczelni zaczęli kojarzyć was jako papużki nierozłączki. Nie przeszkadzało  ci to- cieszyłaś się, że znalazłaś bliskiego przyjaciela. W pracy również panowała przyjemna atmosfera. Wszyscy traktowali cię jak siostrę, część drużyny... wszyscy tylko nie Zelo. Chłopak zawsze trzymał się od ciebie z daleka, gdy tylko cię widział uciekał. Zamieniliście kilaka zdań, ale nie był zbyt skłonny do rozmowy z tobą. Ze wszystkich sił starałaś się go przekonać do siebie, lecz na marne. Jak uciekał, tak pozostał w ukryciu. 

♦♦♦

Dni mijały i niem się spostrzegłaś nastały twoje urodziny. Nie miałaś zbyt wielkich oczekiwań. Cieszyła cię kartka urodzinowa z rodzinnego miasta i film złożony przez twoich przyjaciół z liceum. Życzenia złożone przez właścicielkę mieszkania również wywołały uśmiech na twojej twarzy. Nic nie mogło zniszczyć twojego dobrego nastroju. Przekonałaś się o tym na uczelni. Wszyscy twoi przyjaciele zorganizowali mini pokaz na twoją cześć. Nie kontrolowałaś swoich emocji, łzy szczęścia same płynęły. Jako prezent urodzinowy, menadżer B.A.P dał ci dzień wolny. W twoje święto grupa ugotowała dla ciebie specjalną zupę z wodorostów i zamówili wielki śmietankowy tort. Wszyscy świetnie się bawiliście. Nim się spostrzegłaś nastał wieczór i twój dzień dobiegł końca. Najpiękniejsze urodziny w twoim życiu niszczył jeden szczegół, nigdzie nie widziałaś maknae. Chłopak od kilku tygodni zaprzątał ci w głowie. Ze zdziwieniem przyłapywałaś się na tym, że nieświadomie o nim myślałaś. Coś cię do niego przyciągało, nie umiałaś tego wyjaśnić. 

Zmarznięta weszłaś do swojego przytulnego pokoiku. Rozsiadłaś się wygodnie na podłodze i jeszcze raz przejrzałaś wszystkie podarki. Stosy kolorowych kartek, kilka kwiatów obwiązanych ozdobnymi wstążkami, książki od Sunbae z uczelni, bliżej niezidentyfikowane obiekty od B.A.P i... małe pudełeczko. Z zaciekawieniem sięgnęłaś po obcy ci przedmiot. Wcześniej go nie widziałaś. Szkatułka nie była zapakowana, na wieczku widniała tylko mała naklejka w kształcie serca. Zagryzłaś lekko wargę i skupiłaś wszystkie myśli, lecz nie odnalazłaś we wspomnieniach minionego dnia darczyńcy. Wstrzymałaś oddech i otworzyłaś prezent. Wewnątrz znajdował się drobnym srebrny medalion z wygrawerowanymi inicjałami połączonymi serduszkiem. Szybko rozpoznałaś, że pierwsza litera wzięła się od twojego imienia lecz tajemnicze "J" stanowiło dla ciebie zagadkę. 
Całą noc rozmyślałaś o intrygującym wisiorku. 

Następnego dnia cały czas o nim myślałaś. Nie zwracałaś uwagi na otaczający cię świat dopóki nie wpadłaś na swojego przyjaciela. Ten przywitał cię śmiechem. Gdy popatrzyłaś na jego twarz w twojej głowie od razu pojawił się alarm- "Moon JONG-up > tajemnicze J"
-Ładny mam naszyjnik?- zapytałaś pełna podejrzeń.
-Hmy... uroczy, heh... kto ci dał taki ładny prezent?- po jego minie od razu zrozumiałaś, że się pomyliłaś.
-Nikt taki...- szybko skończyłaś temat. W głębi duszy karciłaś się za takie głupie pomysły. 
Po wykładach od razu pojechałaś do dormu B.A.P. Nikt nie zwrócił uwagi na twój medalion. Z każdą mijaną minutą coraz bardziej traciłaś nadzieję, że znajdziesz osobę, która podarowała ci wisiorek. Gdy kończyłaś swoją zmianę w domu byłaś tylko ty. Wydarłaś ostatni raz blat w kuchni i chciałaś już wychodzić gdy usłyszałaś muzykę dobiegającą z dolnej sali treningowej. Zaintrygowana zeszłaś do piwnicy. Od razu zauważyłaś tańczącą sylwetkę maknae. Usiadłaś na schodach i z ukrycia obserwowałaś jego zwinne ruchy, stróżki potu płynące po jego czole i karku...Twoje serce zabiło mocniej.
Zdradziłaś swoją obecność gdy chłopak upadł na kolana, od razu znalazłaś się obok niego.
-Nic ci nie jest?- spytałaś zmartwiona.
-Nie..- odpowiedział speszony.- co ty tu robisz?
-Em...- odsunęłaś się od niego- miałam wracać do domu, ale...- nieświadomie zaczęłaś bawić się serduszkiem na twojej szyji. 
-Ten wisiorek!...- chłopak szybko się do ciebie zbliżył.- ubrałaś go...- uśmiechnął się do siebie.
-Wiesz kto mi go dał?
-Ja...- odpowiedział niepewnie- "J" jak Jun-hong...- wasze spojrzenia się spotkały. W tamtym momencie czas się zatrzymał. Wsze ciała nieświadomie się do siebie zbliżały.
-Ale dlaczego?- zaśmiał się pod nosem.
-Można powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia... od początku poczułem to COŚ... pierwszy raz się tak czułem...
-Ja też...- już się niczym nie przejmowałaś. Stanęłaś na palcach i delikatnie musnęłaś usta młodszego. Chłopak szybko zareagował. Chwycił cię w pasie i połączył wasze wargi na dłużej.Wasze oddechy się wyrównały, świat dookoła zniknął. Byliście już tylko wy i wasze wspólne serce.


NARESZCIE SKOŃCZYŁAM.
Wybaczcie, że musieliście tyle czekać (ponad miesiąc nic nie dodałam x_x) Ale wiecie, szkoła, poprawianie ocen, ostatnie egzaminy... myślę, że teraz będę miała więcej czasu na pisanie ^_^
Jak wam się podoba? Jejku tak dawno nie pisałam, że już sama nie wiem co myśleć X_X 
Do następnej notki... oby niedługo heh.

Czytam > komentuje= doceniam pracę.

12 komentarzy:

  1. Nie bardzo lubię być nooną, ale scenariusz wyjątkowo uroczy i milo się czytało :3 mam nadzieję, że już nie będzie takiej długiej przerwy bo naprawdę lubię Twoją twórczość ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :3
      Też mam taka nadzieję >o<
      Jejku... jak miło <3 ;; Dziękuję Ci ^-^

      Usuń
  2. Pedonoona mode on ♡♡♡♡
    Jezu kocham Zelo a ten scenariusz jest idealny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha >m<
      Nie wiesz jak mnie cieszą takie słowa >n< Dziękuję *o*

      Usuń
  3. Ciesze się że znowu zaczełaś pisać :) I jak zwykle świetne opowiadanie ^^ Oby tak dalej... Trzymam za ciebie kciuki, życzę weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że ktoś się cieszy, że pisze <3
      Aż zrobiło się cieplej na sercu ^o^
      Dziękuję~~

      Usuń
  4. Yey :D Wreszcie przeczytałam :3 To takie słodkie ^_^ Cieszę się, będziesz miała więcej czasu na pisanie bo uwielbiam Twoje ff. Życzę dużo weny i do następnego postu (*3*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno... Ja myślałam, że to Zelo jest tą pomocą domową xD

      Usuń
    2. Jak miło <33
      Dziękuję ^^ Heh... >m<

      Usuń
  5. Jakie fajnusie!!! ;3
    Fajnie, że w końcu coś się pojawiło i liczę na to, że bęsziesz miała już więcej czasu!
    Co do ff mam wrażenie, że skończył się za szybko.. nie rozwinęłaś akcji..
    Btw jak będziesz miała już wyniki testów gimnazjalnych to masz się koniecznie mi pochwalić c:

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję >m<
      Za szybko? Hmy... dawno nie pisałam i jakoś nie umiałam tego rozwinąć >o<
      Oczywiście~~ <3

      Usuń
  6. Świetny scenariusz:)

    OdpowiedzUsuń