Gdy podniosłaś się z posłania usłyszałaś charakterystyczny dźwięk wiekowych sprężyn. Powoli przechadzałaś się po pokoju próbując przypomnieć sobie co tak właściwie się stało. Dom-> Ken-> tajemnicze listy- > deszcz- > Ravi… Ravi! Szybko odwróciłaś się w stronę drzwi:
-Już wszystko w porządku?- zapytał chłopak przy wejściu,
trzymając w obu rękach kubki z parującą cieczą.
-Um… tak- zażenowana, podrapałaś się za uchem- co tak
właściwie się stało?- spytałaś niepewnie.
-Przybiegłaś do mnie cala przemoczona, po czym zemdlałaś.
Przyniosłem cię do tego pokoju, osuszyłem, na ile dałem radę i to chyba tyle…
-Mieszkasz tu?- rozejrzałaś się z niesmakiem po pomieszczeniu.
-Można tak powiedzieć… -Ravi odstawił naczynia na szczyt piramidy z książek
po czym usiał na twoim wcześniejszym miejscu- ale jak ty się tu znalazłaś…?
-Nie wiem… już sama nic nie wiem- opadłaś bez sił na
podłogę, a łzy pojawiły się w twoich oczach.- czemu to wszystko spotkało akurat
mnie? Dlaczego ja?!- chłopak podszedł do ciebie i bez żadnych słów objął cię
ramieniem. Chwyciłaś kawałek jego koszuli i pozwoliłaś sobie na chwilę
słabości- Ravi o nic nie pytał. Gdy już się uspokoiłaś, nadal milczeliście.
Siedzieliście obok siebie, ale czułaś jakby dzielił was wieki mur.
-Posłuchaj…- odezwał się pierwszy- nie wiem co się stało,
ale wydaje mi się, że powinnaś wrócić do siebie. To nie będzie dobre jeśli tu
zostaniesz.- popatrzyłaś na niego przerażona.
-Proszę nie. Nie chce zostać tam sama.
-Ale…
-Nie będę ci sprawiać problemów. Proszę… tylko dzisiaj.-
chłopak ze zrezygnowaniem spuścił wzrok na chłodną już herbatę.
-Powiesz mi co się stało?
-Nie wiem jak to opowiedzieć… tyle się działo… proszę
pozwól mi tu zostać…
-Aż tak mi ufasz? – nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Chłopak
dłużej nie czekał i o nic już nie pytał. Posprzątaliście razem pokój w którym
miałaś spać. Byłaś wdzięczna swojemu przyjacielowi, że wspierał cię mimo, że
nic mu nie powiedziałaś. Gdy ułożyłaś się na świeżej pościeli, którą chłopak
wyją ze starej szafy, myślałaś o wszystkich sytuacjach, które cię spotkały.
Próbowałaś połączyć fakty, lecz na próżno. Osoba, której dotychczas najbardziej
ufałaś- zawiodła cię, twój przyjaciel i rodzina zniknęli… został ci tylko Ravi.
Gdy usłyszałaś ciche chrapanie za ścianą, poczułaś się jak w domu, nareszcie miałaś
spokojny sen.
Następnego dnia, mimo wielkiej niechęci poszłaś z Ravim do szkoły.
Po drodze wstąpiliście do twojego domu po książki i inne przybory, tak jak się
spodziewałaś Kena nie było, a w mieszkaniu nic się nie zmieniło. Przyjemnie było iść na lekcje ramię w ramię z
przyjacielem. Chłopak znów zaczął zachowywać się jak wcześniej, sprawił że znów
się uśmiechnęłaś. Gdy dochodziliście na miejsce, czułaś że ktoś was obserwował.
Rozejrzałaś się badawczo po okolicy, lecz nic nie zauważyłaś. Po wejściu do
klasy spotkała cię kolejna niespodzianka. Shizaki wrócił. Jak gdyby nigdy nic,
siedział na swoim miejscu czytając książkę, nawet się z tobą nie przywitał. Przez cały dzień z
nikim nie rozmawiałaś. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonnek, wstałaś ze swojego
miejsca jak poparzona. W twoim umyśle była tylko jedna rzecz- Leo. Wiedziałaś,
że to co chcesz zrobić jest w pewien sposób nienormalne, ale nie miałaś już nic
do stracenia. Ten zwierzak wydawał ci się ostatnią deską ratunku. Jak szczała
wpadłaś do swojego mieszkania. Dużymi krokami pokonałaś wysokie, drewniane
schody. Zaglądałaś do wszystkich pomieszczeń, lecz nigdzie go nie widziałaś.
Ostatni pokój- gabinet Kena. Niepewnie uchyliłaś drzwi. Ku twojemu zaskoczeniu,
zwierzak siedział na tajemniczych listach i uważnie im się przyglądał.
-Leo!- kot wyprostował się i spojrzał w twoim kierunku.
Szybko do niego podeszłaś i wzięłaś go na ręce.- wiem, że to głupie… ale
proszę, powiedz mi o co w tym wszystkim chodzi! Daj mi jakąś wskazówkę…
przecież, jesteś ze mną od początku tego całego syfu!- pojedyncze łzy zaczęły spływać
po twoich, czerwonych od zmęczenia, policzkach, twój głos drżał. Zwierzak
uwolnił się z twojego uścisku i zeskoczył na miękki dywan. Zaczął powoli
odgarniać stos kartek swoim czarno-czerwonym ogonem. Przykucnęłaś przy nim, wycierając
swoje łzy. Po chwili kot przestał. Usiadł dumnie, naprzeciw jednego, pomiętego
listu. Niepewnie wzięłaś go do ręki. Była to pierwsza wiadomość, którą
otrzymałaś.
Musisz być ostrożna. Nie ufaj nikomu. Jesteś w niebezpieczeństwie.
Popatrzyłaś przestraszona na swojego towarzysza, trzymając
granatową kartkę w trzęsących się dłoniach. Chciałaś coś powiedzieć, lecz w tym
momencie ktoś zadzwonił do frontowych drzwi. Przełknęłaś ślinę i nie wiedząc
czemu pobiegłaś w tamtym kierunku. Słyszałaś jeszcze miauczenie swojego kota,
lecz nie zwracałaś na nie uwagi. Gdy otworzyłaś drzwi zobaczyłaś, dobrze
zbudowana sylwetkę Hongbina.
-Możemy porozmawiać?
Tam, tam, tam... nareszcie nowy rozdział! Wybaczcie, że musieliście tyle czekać ;; Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że jest choć trochę ciekawie. Powiedzcie mi co o tym myślicie.
Do następnego rozdziału~ trzymajcie się ciepło.
Aaaaaaa...!!!!
OdpowiedzUsuńTo jest super.
Ale i tak nadal nie mam bladego pojęcia co sie dzieje , ale to juz pomińmy.
Nie moge sie do zejść kolejnych rozdziałów.( im wiecej tym lepiej 😁😁😁)
Weny!!
Aż tak?... >n<
UsuńNastępny pojawi się wcześniej niż ten >o<
Dziękuję ;)
Jeeeejjj!!!!!! W końcu rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;3
Tylko znowu mi się pomieszali bohaterowie i musiałam się wracać do Twojego komentarza, w którym mi wyjaśniałaś xD
Dużo weny i czasu!!!!!
http://cnbluestory.blogspot.com/
Też sie cieszę, że nareszcie go skończyłam x3
UsuńDziękuję ^-^
HALO..KIEDY KOLEJNY ROZDZIAL. JA (I NIE TYLKO) CZEKAM. :/// ~Ola
OdpowiedzUsuńJuż jest w trakcie pisania~~
Usuń