Szybko do niego dołączyłaś, bałaś się zostawać sama. W środku unosił się wilgotny zapach grzybów i nie przyjemna dla nosa woń chemikaliów. Badawczo rozejrzałaś się po hali, wszystko wskazywało iż był to kiedyś magazyn jakiejś dawnej fabryki. Ruchem głowy, brunet pokazał ci jedne z trojga drzwi, po czym sam ruszył w ich kierunku. Cały czas nie wiedziałaś o co chodzi, lecz bałaś się zadać jakiekolwiek pytanie. Weszliście do pomieszczenia skąpanego w świetle kilku starych jarzeniówek. W kącie pomieszczenia, gdzie światło prawie nie dochodziło, dwie postacie grały w ciszy, w karty.
-Jesteśmy.- na dźwięk
głosu mężczyzny obie sylwetki odwróciły się w waszą stronę, a ty
rozpoznałaś w nich Shizakiego i czerwonowłosego Cha Hak-yeona.
-Wy…?!- nie wiedziałaś co powiedzieć. Czułaś jak łzy
napływały ci do oczu, a nogi robiły się coraz miększe. Stojący obok ciebie mężczyzna szybko cię chwycił.-
puszczaj!- wyrwałaś się z jego ramion.- o co tu chodzi?! Skąd wy się znacie!-
byłaś wściekła, cała się trzęsłaś, ale nie chciałaś okazać strachu. Nareszcie
miałaś siłę by o cokolwiek spytać. Czułaś się jakbyś główna postać w kiepskiej komedii.
-[twoje imię] proszę… uspokój się. To co mamy ci do
powiedzenia jest naprawdę ważne, choć trochę nierealne.- irytował cię ton Japończyka,
nie mogłaś znieść, że traktuje cię jak dziecko. Wydawało ci się, że wszyscy
bawią się twoim kosztem.
-My? He- prychnęłaś.- myślałam, ze go nie trawisz.-
wskazałaś palcem na kelnera tasującego karty.
-Proszę uspokój się- twój kolega z klasy podszedł do
ciebie i ułożył swoje ciepłe dłonie na twoich spiętych ramionach.- nie ufasz mi?- jego ciepły głos i głębokie oczy sprawiły, że
trochę się uspokoiłaś. Chciałaś mu wierzyć i miałaś nadzieję, że wszystko ci
wyjaśni. Razem z trójką mężczyzn
usiadłaś dookoła małego stolika. Uważnie im się przyglądałaś, niecierpliwie czekając
na ich wyjaśnienia. Ulewa na zewnątrz
przybrała na sile, krople deszczu coraz szybciej i mocniej uderzały w blaszane
parapety. Tępo patrzyłaś się s blat stołu zagryzając lekko wargę, sama nie wiedziałaś
czego tak naprawdę chcesz.
-Może to być dla ciebie ciężkie…- Japończyk zaczął, a ty
podniosłaś głowę i wpatrzyłaś się intensywnie-
cholera jak to powiedzieć? - chłopak westchnął i oparł głowę na obu
dłoniach. Znów zapadła niewygodna cisza.
-Nie jesteśmy stąd i ty też nie.- Hakyeon cały czas
patrzył pustym wzrokiem przez okno. Z twoich ust wydobył się śmiech
niedowierzania.
-Co?- zapytałaś rozbawiona- to jest wasza wymówka?-
dodałaś rozdrażniona.
-Wiem, ze może wydawać ci się to absurdalne, ale to
prawda.- Shizaki znów się odezwał. Chwycił cię za dłoń i popatrzył głęboko w
oczy- te zniknięcia, twoje znamię, listy…
-Czekaj skąd ty o tym wiesz?!- gwałtownie wstałaś ze
swojego miejsca uwalniając się od jego dotyku- wy za tym stoicie?!- nie
kontrolowałaś swojego gniewu.
-To nie tak! My chcemy cię chronić!- chłopak również
wstał.
-Nie chce tego słuchać!- krzyknęłaś dławiącym się głosem
i szybko wybiegłaś na zewnątrz. Gęsta mgła całkowicie pochłonęła stolicę. Na
oślep pobiegłaś przed siebie, nie zwracałaś na mokre kosmyki włosów wchodzących
ci do oczu. W oddali słyszałaś jeszcze wołania swojego przyjaciela, lecz nie zwracałaś
na nie uwagi, nie patrzyłaś wstecz, nie chciałaś przy nich obnażać swojej
duszy.
W pewnym momencie droga stawała się coraz bardziej stroma
i nierówna. Twoje nogi zaczęły plątać się między sobą. Nim się spostrzegłaś zahaczyłaś
o wielki korzeń, sturlałaś się w dół i
wylądowałaś w wielkiej błotnej kałuży.
Nie miałaś siły wstać. Na czworaka doszłaś do
najbliższego, dużego krzaka. Schroniłaś się w jego gałęziach, musiałaś chwilę
odpocząć. Mgła zaczęła powoli opadać, a burza zmalała do rozmiarów delikatnej mżawki.
Rozejrzałaś się dookoła lecz nie była już w tym samym mieście. Znalazłaś się w nieznanym
ci lesie, wszystko było dla ciebie obce. Podpierając się na pniach drzew, wróciłaś
do pionowej pozycji. Niepewnie ruszyłaś przed siebie, miałaś nadzieję, że
szybko przejdziesz ten nieznany gaj i wrócisz na dobrze ci znane, brudne ulice
Seulu.
Szłaś coraz dalej, czas mijał, a las stawał się coraz
gęstszy. Znów przystanęłaś i zaczęłaś nasłuchiwać. Krzyki, skowyt psów, rżenie
koni, tupot wielu nóg, wzajemne
nawoływania, twoje imię… Z przerażeniem stanęłaś naprzeciw dobrze zbudowanego
mężczyzny odzianego w czerwono- złote szaty po kostki i czarny kapelusz z szerokim rondlem . Strach
cię sparaliżował. Nieznajomy uważnie cię zlustrował po czym wykrzyczał
niezrozumiałe dla ciebie sformułowania. Szybkim ruchem wyjął szablę i bez
ostrzeżenia cię zaatakował. Cudem uniknęłaś zranienia. Zbierając resztki sił
zaczęłaś biec przed siebie, obcy ruszył twoim śladem. Biegłaś, a on za tobą, skręciłaś
on również- był coraz bliżej. W akcie
desperacji wskoczyłaś w gęste rośliny- zamarłaś. Mężczyzna stanął naprzeciw
ciebie, lecz cię nie zauważył- pobiegł dalej, znów zaczęłaś oddychać. Ostrożnie
zaczęłaś wycofywać się do tyłu. Natrafiłaś na malutką, skąpaną w słońcu plankę.
Piękno tego miejsca zawróciło ci w głowie.
Uszczypnęłaś się raz po raz w rękę, ugryzłaś w język… nic. To nie był
sen… Osunęłaś się na miękką trawę. Musiałaś uspokoić swoje kołaczące serce i
niespokojny oddech. Nie wierzyłaś, że coś jeszcze będzie wstanie cię
zaskoczyć. Twoje serce na nowo stanęło gdy usłyszałaś za sobą szelest liści.
Prawą ręką sięgnęłaś po najbliższą gałąź, byłaś gotowa do obrony. Raz, dwa,
trzy… ktoś chwycił cię za ramię, a ty na oślep uderzyłaś napastnika. Usłyszałaś
jak konar uderza o czyjeś ciało, rozwarłaś powieki.
Czerwone, lśniące oczy, piękne czarne włosy, dobrze
zbudowane ciało i prosty strój okrywający mięśnie . Z wrażenia upuściłaś swoją
broń- czemu wydawało ci się, że znasz tego mężczyznę?
-Kim ty?...- próbowałaś zapytać.
- [Twoje imię] to ja… Leo.
Rozdział dziesiąty <♡> Rozdział dwunasty
Czytam > komentuje= doceniam pracę
I oto jest, jedenasty rozdział. Jak wam się podoba?
Od teraz pojawi się więcej motywów fantasy i myślę, że wszystko zacznie się wyjaśniać. Hehe.
Mam nadzieję, że kontynuacja przypadnie wam do gustu- liczę na wasze opinie.Pozdrawiam.
Czytam > komentuje= doceniam pracę
I oto jest, jedenasty rozdział. Jak wam się podoba?
Od teraz pojawi się więcej motywów fantasy i myślę, że wszystko zacznie się wyjaśniać. Hehe.
Mam nadzieję, że kontynuacja przypadnie wam do gustu- liczę na wasze opinie.Pozdrawiam.
Unni! Dlaczego to takie świetne? No ja tego nie wiem >.< Za dobrze piszesz i mam kompleksy ;-; Chcę więcej tajemniczych opowiadań w Twoim wykonaniu *0* Już kilka rozdziałów w tył mówiłaś, że to już prawie koniec, a akcja jest tak samo emocjonujacą i nadal jest wiele zagadek, a tak mało odpowiedzi... Tego opowiadania nie da się przewidzieć, a zaskoczenie czycha na każdym kroku. Wiedz, że to opo jest jednym z moich ulubionych. Życzę dużo weny i mam nadzieję, że już niebawem dodasz kolejny rozdział (*3*)
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję Ci bardzo za taki komplement ;;;; cały czas się rozwijam >m<
UsuńDziękuję <3 osobiście cały czas nie jestem pewna tego opowiadania, ale dla Ciebie postaram się o więcej takich ff~~
Jeszcze raz dziękuję za twoje wsparcie i opinię~~ ^o^
Wowow, takiej zmiany akcji to ja się kompletnie nie spodziewałam OoO
OdpowiedzUsuńAle rozdział wyszedł świetnie! Jeszcze te opisy! ;3
Tylko pisze się 'stąd' a nie 'z tond' ;p
http://cnbluestory.blogspot.com/
To dobrze :3 lubię zaskakiwać xD
UsuńDziękuję~~ osobiście cały czas nie jestem pewna co do moich opisów >n< zawsze czuję, że czegoś im brakuje T^T
0_0 głupi błąd xC Dzięki xD
Jejuu, świetnie piszesz~ ah, te zaskakujące zwroty akcji.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. *^*
A tobie życzę mnóstwa weny nie tylko do tego opowiadania. ^^
Czytam to od początku i dopiero teraz pisze. xD
Ogólnie świetny pomysl i no... wszystko swietne. xD
Jeszcze raz zycze duzo weny i powodzenia~
Czekam na wiecej~ ♡ ^^
/Anonimek
Dziękuję za pokrzepiający komentarz ^u^
Usuńcieszę się, że Ci się podoba ♡
mam nadzieję, że nie zawiodę~~