wtorek, 30 czerwca 2015

Bracia. (2/3)

Wasze spojrzenia co chwila się krzyżowały, a uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Jeszcze nie zamieniliście ze sobą ani słowa, a już biliście sobie bliscy. Jako jedyna w klasie nie zwracałaś uwagi na Kai’a, który nieustannie się w ciebie wpatrywał. Nie chciałaś niszczyć sobie dnia. Bałaś się do niego odezwać, obawiając się, że zrobisz z siebie kompletom idiotkę.
Na długiej przerwie dwóch nowych uczniów momentalnie otoczył wianek rozradowanych uczennic. Ty zostałaś siłą wyciągnięta na dach przez swoje dwie towarzyszki.
-Opowiadaj!- krzyknęły jednocześnie.
-Ale co…?- zapytałaś zmieszana.
-Jak to co? Skąd znasz Lay’a oczywiście- Jin i Klara z uwagą ci się przyglądały oczekując na twoją historię.
-My… my się niż znamy- odpowiedziałaś cicho.
-Żartujesz? Ciągle się na siebie gapiliście i uśmiechaliście jak opętani.  I ty mi mówisz, że go nie znasz?
-Bo to prawda!- powiedziałaś poirytowana-  Nigdy nawet nie rozmawialiśmy.-  dodałaś smutno. Resztę przerwy przemilczałyście, delektując się swoimi posiłkami. Gdy wróciłyście do klasy, Kai i Lay cały czas byli oblegani przez dziewczyny, nie tylko z waszej, ale i sąsiedniej klasy. Torując sobie drogę łokciami dotarłaś do swojej ławki. Chińczyk chciał do ciebie podejść, lecz dzwonek i nauczyciel pokrzyżowali mu plany. Do końca lekcji już na niego nie patrzyłaś, zajęłaś się nauką.
Tego dnia nie poszłaś na zakupy ze swoimi przyjaciółkami, twoja mama kazała wrócić ci wcześniej aby przywitać nowych mieszkańców. Sprawnie opuściłaś budynek,  nie zwróciłaś uwagi na męski głos, który wołał twoje imię. 

☆☆☆


Siedząc przed swoim lustrem, czesałaś włosy i ćwiczyłaś uśmiech. Chciałaś jak najlepiej wypaść, choć jeszcze nie wiedziałaś przed kim. Ubrana w kolorową sukienkę zakończoną nad kolanem i w czerwone tenisówki szybko zbiegłaś po schodach do ciepłej kuchni. Zaszłaś swoją mamę i przytuliłaś ją od tyłu.
-Będę szła. Pozdrowię ich od ciebie.
-Dobrze kochanie. Pamiętaj aby zaprosić ich na następny, duży niedzielny obiad.
-Jasne!- krzyknęłaś stojąc już w drzwiach. Szybko przebiegłaś przez wasze podwórko po czym pełna gracji wkroczyłaś na posesję sąsiadów. Z każdym krokiem denerwowałaś się coraz bardziej, a twoja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Delikatnie zadzwoniłaś pozłacanym dzwonkiem, usłyszałaś delikatną melodię graną na cymbałkach.
-Kto tam?- za drzwi odezwał się ciepły kobiecy głos, który z każdą sekundą był coraz bliżej ciebie.
-Nazywam się [twój imię], jestem pańską, nową sąsiadką.-  Po tych słowach usłyszałaś charakterystyczny dźwięk otwieranego zamka. Ukłoniłaś się wraz z otwieraniem drzwi.- miło mi panią powitać na naszym osiedlu.- wyprostowałaś się, a z twoich dłoni prawie wypadły starannie zapakowane wypieki. Naprzeciw ciebie stała szeroko uśmiechająca się pani Kim.- pani Kim?...- popatrzyła na ciebie pytająco- a przepraszam, od dziś chodzę z Kai- urwałaś w połowie- z Jonginem do klasy.
-Naprawdę? Cudownie!- powiedziała radośnie.- proszę wejdź. To dla nas?- wzięła od ciebie pakunek- bardzo miło z twojej strony.- wolisz sok czy herbatę?
-Herbatę poproszę…- odpowiedziałaś zmieszana i nim zdążyłaś zaprotestować już siedziałaś w salonie państw Kim. Po kilku minutach niska kobieta pojawiła się obok ciebie z dwiema filiżankami i talerzykiem kruchych ciasteczek.
-Czy mój synek dobrze sobie radzi?- zapytała sącząc napar.
-Trudno mi to określić po jednym dniu, ale na pewno jest popularny.- również spróbowałaś ciepłej herbaty.
-Hah, no tak…- zaśmiała się nerwowo.- przepraszam.
-Nic się nie stało. Chyba każda matka chce wiedzieć jak jej syn radzi sobie w szkole.- już się nie denerwowałaś. Czułaś, że mama chłopaka cię lubi, odetchnęłaś z ulgą.  Rozmawiając i żartując sobie z nową sąsiadką nie zwracałaś uwagi na upływający czas. Waszą pogawędkę przerwało zamieszanie przy wejściu.
-Wróciłem.- twoje serce zabiło mocniej gdy usłyszałaś głos Kaia.
-Ja też...-  po chwili odezwał się zdecydowanie cichszy, ale skądś znany ci głos.
-Moi synowie wrócili!- pani kim klasnęła w ręce po czym pobiegła  w stronę wyjścia. „Synowie?” nie przypominałaś sobie aby Kai wspominał kiedyś o tym, że  miał brata… nie zdecydowanie go nie miał! Niecierpliwie czekałaś na miękkiej kanapie. Szybko poprawiłaś warkocze i rozprostowałaś fałdki na spódnicy.  Na chwilę wstrzymałaś oddech. Gdy trójka domowników była coraz bliżej, chwyciłaś pustą filiżankę i udawałaś, że kończysz napar- chciałaś wypaść  jak najswobodniej i  jak najnaturalniej.- kochani, to córka naszej nowej sąsiadki, pewnie się już znacie…- cały czas uśmiechnięta, pokazała na ciebie ręką.
-Hyh- Kai zaśmiał się pod nosem.- Mrs. Clumsy! (pani niezdara)- czułaś jak twoja twarz nabiera czerwonej barwy. Miałaś nadzieję, że twój obiekt waśnień zapomni o tamtym incydencie. Pani Kim pytająco na was spojrzała, lecz nikt nic nie powiedział. Po chwili zza jej pleców wyłoniła się druga sylwetka. Z zaskoczeniem rozpoznałaś w nim Lay’a.
-Ooo!- zawołałaś zaskoczona.
-Znasz też mojego drugiego syna?
-Syna…?
-Ooo tak… ja i Jongin zostaliśmy przeniesieni do klasy [twoje imię]- chińczyk szybko odpowiedział.
-Ach, rozumiem. Proszę, opiekuj się nimi dobrze- znów się do ciebie zwróciła.
-Tak oczywiście… wydaje mi się, że się zasiedziałam. Muszę już iść.- szybko wstałaś i ruszyłaś do wyjścia. Gdy byłaś już na zewnątrz usłyszałaś jeszcze przez zamknięte drzwi ostatni słowa pani Kim. „Macie być dla niej dobrzy, jasne?- powiedział dość ostro, po czym zaraz dodała rozmarzona.- chciałbym mieś taką synową…” poczułaś jak twoją twarz oblewa czerwony niczym twoje tenisówki rumieniec. Biegiem wróciłaś do domu. Ignorując pytania mamy, zamknęłaś się w swoim pokoju- ten dzień był naprawdę udany.

 ☆☆☆

Rano obudziłaś się z bólem brzucha wywołanym przez stres i na dodatek zaspałaś. W biegu złapałaś kromkę z serem i ruszyłaś w stronę szkoły.  W ostatniej chwili wbiegłaś do klasy, w której nie było tylko Kai’a. Próbowałaś skupić się na lekcji lecz burczenie w brzuchu nie dawało ci spokoju. W trakcie długiej przerwy, wagarowicz przyszedł do szkoły. Nie zwróciłaś na niego uwagi gdy minęłaś go na korytarzu. Schodząc w dół schodami, ktoś chwycił cię za rękę i pociągnął w przeciwną stronę.

-Ałć!

-Przepraszam, nie chciałem ci zranić… po prostu nie reagowałaś gdy cię wołałem…- Chińczyk szybko cię puścił.
-Nic się nie stało… też idziesz na stołówkę?
-Nie, szukałem ciebie.
-Mnie?- spytałaś zaskoczona.
-Yhym chciałem z tobą zjeść… ugotowałem coś…- zaintrygowana i szczęśliwa zarazem ruszyłaś za chłopakiem w stronę wejścia na dach. Lay szybko otworzył przed tobą drzwi, czułaś się jak główna bohaterka dramy.- wczoraj przyniosłaś pyszne ciastka, więc dzisiaj ja chciałem poczęstować cię jedzeniem- wyjął kilka pudełek z torby.- może nie być najlepsze, ale dopiero się uczę.- dodał po chwili zawstydzony.
-Na pewno mi posmakuje. Ale to śliczne… dziękuję za posiłek!- odmówiliście cichą modlitwę po czym w skupieniu zaczęliście jeść. Chłopak wpatrywał się w ciebie, oczekując opinii. Pochłonięta jedzeniem podniosłaś jedynie kciuk wysoko do góry i uśmiechnęłaś się szeroko. Wasza pierwsza rozmowa była dość ogólnikowa- wcześniejsze szkoły, hobby, ulubione jedzenie. Gdy zadzwonił dzwonek szybko zbiegliście do sali, jako jedyni się spóźniliście. Unikając zazdrosnych spojrzeń dziewczyn z klasy, ruszyłaś na swoje miejsce ze spuszczoną głową, czułaś się jak zdrajca kraju- a zjadałaś tylko obiad. Reszta lekcji minęła dość szybko. Sprawnie manewrowałaś między uczniami nim dotarłaś do szatni. Z trudem uniknęłaś ataku ze strony fanklubu Lay’a. Klara i Jin nie mogły z tobą wrócić. Musiały odsiedzieć swoją karę w szkole, za nieodrobione zadania. Samotnie przemierzyłaś szkolny dziedziniec. Gdy skręciłaś w boczną uliczkę prowadzącą w stronę twojego osiedla zauważyłaś chińczyka opierającego się o ceglany mur.
-Idziemy?- pomachał do ciebie radośnie. Niepewnie za nim ruszyłaś. Była piękna pogoda. 



 ☆☆☆

Dni zamieniały się w tygodnie, bal zbliżał się wielkimi krokami, a ty byłaś coraz bliżej z nowym uczniem. Twoje zauroczenie Kaiem przemijało, a pojawiało się nowe, cieplejsze uczucie. Mimo, że chińczyk znał praktycznie wszystkie twoje sekrety, a ty jego, to czułaś że coś ukrywa, coś istotnego. Zawsze gdy temat schodził na sprawy rodzinne, milkł lub zmieniał temat. Nie chciał mówić o swoich relacjach z Kaiem.
W piątek po dość krótkim dniu w szkole, ty i Lay mieliście spotkać się w parku, chińczyk chciał ci coś powiedzieć, mówił że to bardzo ważne. Na wyznaczone miejsce przybyłaś kilka minut przed czasem, usiadłaś na drewnianej ławce w cieniu dorosłego drzewa. W pewnym momencie ktoś zasłonił ci widok swoimi ciepłymi dłońmi.
-Lay?- zapytałaś zaskoczona.
-Zgaduj dalej?- poderwałaś się ze swojego miejsca jak tylko usłyszałaś niski głos Kaia.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem do ciebie.- chłopak szybko zmniejszył dzielącą was przestrzeń. Chwycił cię mocno w tali i zbliżył swoje usta do twojego  zaczerwienionego ucha.- wiem co do mnie czujesz i cieszy mnie to. Chcę uczynić cię moją dziewczyną- wyszeptał. Nim zdążyłaś coś powiedzieć, chłopak nachalnie cię pocałował. Chciałaś go odepchnąć lecz nie byłaś wystarczająco silna. Kątem oka zauważyłaś zdenerwowanego chińczyka, który rzucił bukietem świeżych kwiatów o rozgrzany chodnik po czym odwrócił się na pięcie i zbiegł schodami w dół. Ten widok złamał ci serce, pojedyncza łza spłynęła po twoim policzku.  

 

 Czytam > komentuje= doceniam pracę

I oto jest część druga opowiadania z Kaiem i Layem.
Jak wam się podoba? Mam nadzieję, ze nie musieliście długo czekać. Te wakacje zaczęły się dla mnie bardzo twórczo... Już jestem w trakcie pisania kolejnych ff. kkk Do następnego opowiadania. Pozdrawiam ^o^ 

6 komentarzy:

  1. Dlaczego? Dlaczego ten dobry musi zawsze cierpieć T.T Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni :"I Twoje ff jak zwykle świetne i emocjonujące *.* Ps. Chińczyk pisze się z wielkiej litery ;)
    Weny i czekam na kolejny post (*3*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest we wszystkich romansach xD
      Nie martw sie wszystko zostanie wyjaśnione >n>
      Dziękuję Ci bardzo <3
      Ajć głupie błędy >o<

      Usuń
  2. Ydgdduch głupi Kai.. xd podpadł mi ziomuś.. :/ a Lay jest taki biedny.. żal mi go.. btw jestem zaciekawiona relacjami braci, są intrygujący jako rodzeństwo xd
    Czekam na następny ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie żal Laya w moim opowiadaniu, mi żal Laya w twoim.... biedny ten Lay xD
      tym razem postaram się wszystko jasno wyjaśnić
      Dziękuję za kom~~

      Usuń
  3. Dodawaj szyyyybko ;-; Proszę T.T

    OdpowiedzUsuń