Opowiem wam dziś historię księcia, którego serce było
pokryte lodem. Wszyscy poddani się go bali, służące nisko się kłaniały, psy
uciekały.
Ludzie powiadają, że jego matka uciekła z pałacu jak tylko
się urodził...
Po tym zdarzeniu król krainy zamknął się w swojej komnacie i
już nikt go nie widział. Mały chłopiec dorastał wśród ludzi zakłamanych. Za
swojego dzieciństwa nie zaznał matczynej miłości i troski. Ojcowska otucha też
była dla niego obca. Z każdym dniem mur wokół jego serca rósł. Nikt nic o nim
nie wiedział. Nieraz kilkoro poddanych widziało go, gdy nocą opuszczał komnatę.
Jedna z ciekawskich wieśniaczek, postanowiła pewnego dnia za nim pójść. Gdy
młodzieniec minął mur otaczający królestwo, szybkim krokiem ruszył małą drużką
wiodącą przez las. Dziewczyna niepewnie za nim podążała. W królestwie, od
zawsze krążyły złe plotki o tym miejscu. Nawet największy mędrzec mawiał, iż
widział tu czarownice, tańczące wokoło rondla wraz z duchami przodków.Gdy młoda
wieśniaczka stała zamyślona, książę zniknął w zaroślach. Dziewczyna szybko
ruszyła w pogoń. Przez nieuwagę wpadła na kolczasty krzak, skutkiem czego
potargała swoją brązową sukienkę i zraniła się w nogę.
Nie zwracając uwagi na kujący ból, szła dalej.
Po chwili trafiła na małą polankę w centrum lasu. Na samym
środku stał wielki głaz. Czerwona peleryna księcia mignęła dziewczynie przed
oczami, a po chwili zniknęła za kamieniem. Nie chcąc znów go stracić z oczu,
wieśniaczka szybko pobiegła na środek łączki. Ze zdziwieniem spostrzegła drobne
wejście. Przełamując swój strach, zeszła w dół drobnymi kroczkami. To, co
zobaczyła, różniło się od jej wyobrażeń. Zamiast brudu, korzeni i robali,
dziewczynie ukazała się piękna komnata z krystalicznie
czystym jeziorkiem. Zachwycona ruszyła w jego stronę. Przed wejściem do wody
powstrzymał ją
silny uścisk. Przestraszona szybko odwróciła się i
spostrzegła wysokiego młodzieńca, za którym tu przyszła.
-Co ty tutaj robisz? Jak znalazłaś wejście?- jego wzrok był
surowy. Mimo błysku troski jego oczy były puste, Dziewczyna szybko wyrwała się
z jego uścisku, jednocześnie kłaniając się najniżej jak tylko potrafiła.
-Wybacz mój panie... To... to przez plotki i...- westchnęła-
moją ciekawość. Błagam wybacz mi! Wiem, źle zrobiłam, to już się nie powtórzy.-
jej głos drżał. Cała jej wcześniejsza odwaga i pewność siebie ulotniły się wraz
ze spojrzeniem młodzieńca. Widząc to, książę położył swoją dłoń na jej
ramieniu, w geście uspokojenia.
-Nie martw się, nie obwiniam Cię. Możesz się już
wyprostować.- dziewczyna niepewnie wykonała jego polecenie. Cały czas
zażenowana, nie odważyła się spojrzeć mu w twarz.
-Ile masz lat? Wyglądasz dość młodo.
-20 mój panie. Jestem najstarsza w mojej rodzinie.
-Oh!- na jego twarzy zagościł uśmiech.- jesteśmy w tym samym
wieku! Usiądź.- młodzieniec pokazał swoją śnieżnobiałą dłonią wyrzeźbiony
kamień obok swojego, na którym siedział. Ze spuszczoną głową, dziewczyna
ruszyła na wskazane miejsce.
-Tak, mój panie.
-Cholera!- niespodziewany wybuch złości królewicza sprawił,
iż przerażona niewiasta wywróciła się. Lęk w jej oczach uspokoił młodzieńca.-
wy... wybacz... ja naprawdę nie chciałem.- niepewnie pomógł podnieść się
poszkodowanej.- nic Ci nie jest?... Ty krwawisz!
-Co?...- nim dziewczyna zdążyła zareagować, była już niesiona
przez silnego władcę. Chłopak ostrożnie usadowił ją na głazie koło źrodełka, a
sam odpiął swoją pelerynę aby opatrzyć ranę. Ten gest zaskoczył dziewczynę.
Nigdy wcześniej nie spodziewałaby się tego po przyszłym królu. Wszystkie
wątpliwości, plotki, przypuszczenia straciły dla niej znaczenie. Chwilę zadumy
przerwał łagodny głos:
-Jak się nazywasz?
-Ja?..
-Tak.- jego ciemno orzechowe oczy spojrzały na nią z troską.
-Nazywam się Jebi.- odpowiedziała, a na jej twarzy zagościł
zdrowy rumieniec.
-Piękne imię...- chłopak wrócił do swojej poprzedniej
czynności.-Ja nazywam się Sehun... moja matka mnie tak nazwała...- tutaj
zamilkł.- skończone.- gdy chłopak się odsunął, dziewczyna nie zobaczyła
zadrapania. Po skaleczeniu nie było śladu.
-Dziękuję... Se... Sehun-ah- chłopak uśmiechnął się
delikatnie.
-A więc...- książę znów usiadł obok dziewczyny.- dlaczego tu
jesteś?
-Um...- dziewczyna na nowo zestresowała się.- jak Ci już
mówiłam... byłam ciekawa.
-Czego?
-Ciebie!- zawstydzona wieśniaczka schowała twarz w dłoniach.
Chłopak zaśmiał się wdzięcznie. Do przełamaniu pierwszych lodów rozmowa szła
gładko. Przez tę jedną noc mur wokół serca królewicza zaczął się kruszyć. Gdy
nastał świt para nie chciała się rozstać. Ramię w ramię szli w stronę
królestwa. Na pożegnanie złożyli sobie obietnicę, że każdego Dnia Księżyca będą
spotykać się w ich kryjówce. Dzień mijał za dniem, tydzień za tygodniem.
Początkowo sroga znajomość zamieniła się w głęboką przyjaźń. Książę zaczął się
zmieniać. Coraz więcej poddanych zdobywało się na odwagę aby spojrzeć mu w
oczy. Radosny uśmiech nie był już legendą lecz codziennym bytem.
Gdy pewnego wieczoru Jebi weszła do swego pokoju po
spotkaniu z Sehunem, trafiała na swoich rodziców. Trwoga ogarnęła jej serce.
-Usiądź.- głos jej ojca był surowy tak, jak jego spojrzenie.
Dziewczyna nie miała odwagi spojrzeć swoim rodzicom w twarz. Doskonale
wiedziała, że nie uwierzą, w jej spotkania z następca tronu.- gdzie byłaś?
-Na spacerze.
-Gdzie?
-W lesie.- Jebi starała się nie okazywać żadnych emocji.
- W tym lesie?- zatroskana matka wtrąciła się do rozmowy.
-Proszę kochanie... nie wtrącaj się teraz.- znów zwrócił się
do córki.- z kim?
-Sama?- mężczyzna poderwał się gwałtownie.- Nie kłam!
Doskonale wiem, że sama byś tam nie poszła!
-Skąd mógłbyś to wiedzieć!- tym razem młoda dziewczyna nie
wytrzymała. Za wszelką cenę musiała chronić jej sekretu z Sehunem.
-Koniec moja droga. Tak rozmawiać nie będziemy. Chcieliśmy
powiedzieć Ci tylko tyle, że w następny Dzień Księżyca spotkasz się ze swoim
przyszłym mężem.
-Co?- dziewczyna ledwie zdołała utrzymać się na nogach.-
Ojcze... co ty właśnie powiedziałeś?
-To co słyszałaś. Za tydzień spotkasz się z synem bogatego
kupca... Twoja reakcja tylko utwierdziła mnie w moich przekonaniach. Idziemy
kochanie.
-Nie możecie tak!...- łzy zaczęły spływać po chłodnych
policzkach dziewczyny. Bezwładnie upadła na podłogę. Nie miała już sił.
Zrozpaczona chłopka nie opuszczała swojego pokoju przez kolejne dni. Gdy
nadszedł czas spotkania oczy Jebi byłe puste, a twarz pozbawiona wyrazu. W
czasie przygotowań, matka próbowała pocieszyć swoją najstarszą córkę, lecz jej
starania szły na marne. Dziewczyna ubrana w najlepsze ubrania ruszyła na
spotkanie. Ojciec chcący upewnić się, że jego pierwotne dziecko nie ucieknie
pojechał z nią. Gdy młoda dziewczyna krzyczała wewnątrz siebie z rozpaczy
robiąc dobrą minę do złej gry, książę cierpiał samotnie katusze w lodowatej
jamie.
Wszystko działo się tak szybko, że Jebi nie zorientowała się
gdy data jej ślubu została ustalona. Wieść szybko rozeszła się po królestwie.
Wszyscy gratulowali przyszłemu małżeństwu i ich rodzinom. Dziewczyna nie
chciała tego słuchać. Zamykała się w swoim pokoju i płakała całe dnie. Jej
ojciec zostawał nie wzruszony. W tym samym czasie porzucony następca tronu na
nowo zaczął zamykać się w sobie. Jego uśmiech, który był porównywany do
wiosennego słońca znikł, ustępując miejsca lodowatemu spojrzeniu. Wietrznego
dnia książę nie miał już całkowicie ochoty na jakikolwiek wyjście na targ.
Przechadzając się między komnatami swojego "domu", zdał sobie sprawę
dlaczego jego ojciec zamknął się w sobie po odejść królowej. Z jego rozmyślań
wyrwały go szepty służących.
-Podobno najstarszy syn żeni się z tą chłopką.
-Nie podobno, ale na pewno. Ich ślub ma się odbyć równo za
trzy dni!
-Zazdroszczę jej!
-Pf... to raczej jemu powinni zazdrości. Takiej dziewczyny
to ze świecą szukać. Zawsze radosna, a do tego jaka zaradna.
-A przypadkiem jest ona córką piekarza? - na te słowa, Sehun
się zatrzymał.
-Ależ jest. Jej ojciec robi najlepsze bułeczki.
-Przepraszam.- obie służące ukłoniły się niosko.
-Tak panie?
-Mówicie, że kto bierze ślub?
-Najstarszy syn kupca Jonghyuna, Kim Jong-in oraz najstarsza
córka, najlepszego piekarza w naszym królestwie...
-Um... ona nazywa się chyba Jebi...
-Tak masz rację!
-Je... Jebi?- jej imię książę wymawiał wolno i starannie.
-Tak panie... ale dlaczego jesteś tego ciekawy? Znasz
przyszłych małżonków?
-Można tak powiedzieć...- nim służba zdążyła dowiedzieć się
czegoś więcej królewicz zniknął w swojej komnacie. Z ciężkim bólem serca oparł
się o drzwi. Pojedyncze łzy zaczęły spływać po jego kościach policzkowych, a
następnie w większy ilościach skapywać z jego podbródka. Cały jego świat
zawalił się w kilka sekund. Nie powstrzymując już więcej łez, upadł na kolana,
zasłaniając twarz dłońmi. Młody panicz płakał przez dwa dni i dwie noce. Gdy
nastał dzień ślubu potajemnie wyszedł do stadniny. Ubrawszy ubranie młodego
pazia, wsiadł na konia i pojechał w tylko sobie znanym kierunku. Na placu
głównym zebrał się tłum gapiów. Tak wielka uroczystość była rozrywką dla małego
państewka. Sehun oczarowany pięknem Jebi w sukni ślubnej prawie stracił
równowagę, co mogło skończyć się bolesnym upadkiem. Idealny obraz dziewczyny
niszczył jeden szczegół. Na jej twarzy gościł wyraz bólu, smutku i rozpaczy.
Książę wyczulony na złe samopoczucie swojej miłości, dostrzegł otwarta furtkę.
Wraz ze swoim czarnym koniem pokłusował na skraj placu. Rozbrzmiała muzyka.
Wszyscy zrobili miejsce dla pana młodego, który wolnym krokiem zbliżał się do
swojej przyszłej małżonki. Gdy oboje stanęli na przeciwko siebie, muzyka i
publika ucichła. Kapłan rozpoczął uroczystość. Nadszedł czas na przysięgę
małżeńską. Wsunąwszy obrączkę na palec Jebim, Jong-in zaczął swoje wyznanie:
-Moja luba... obiecuję Ci, że zostanę z tobą do końca twoich
dni i jeszcze dłużej. Nie spojrzę, ani nie pomyśle o innej póki będziesz ze
mną. Na zawsze taki sam u twego boku ma najdroższa.
Gdy nadszedł czas na pannę młoda zapadła krępująca cisza.
Dziewczyna z zamyśleniem patrzyła na pierścień. Odetchnęła. Gdy miała zacząć
składać przysięgę, czarny rumak wskoczył na podium. Gdy stanął dęba
przestraszył najbliżej stojących. W tajemniczym jeźdźcu dziewczyna szybko
odkryła księcia. Bez żadnych protestów pozwoliła się porwać przez swoją miłość.
Jak w bajkach o księżniczkach dwoje zakochanych uciekło ku lepszej przyszłości.
Ich historia jest wszystkim znana, a król który wyszedł ze swej komnaty, aby na
nowo zasiąść na tronie opowiada ją wszystkim podanym. Syn kupca znalazł
prawdziwą miłość, serce ojca Jebi zabiło na nowo dla jej matki, przez co reszta
jej sióstr miała wolną rękę.
Mimo, że Sehun i jego miłość pozbyli się wszelkich luksusów
to byli szczęśliwi, bo mieli siebie.
A więc wróciłam po mojej długiej przerwie!
Kto się cieszy? >o<
Na początek taka miała historyjka. ^3^
Niebawem kolejne rozdziały z serii z VIXX i pierwszy rozdział z CNBlue.
Czekajcie! Pozdrawiam!
Piękna historyjk!a ♡
OdpowiedzUsuńSzczerze, weszłam w link tylko ze względu na Sehuna, bo to mój UB, ale jak zaczęłam czytać to nie mogłam przestać. ♡
jejku cieszę się, że Ci się spodobało ^^
UsuńTaka śliczna ta historyjka...ja się cieszę. Blogger akurat przestał mi się buntować i Ty powróciłaś. Nwm czemu,ale to mi jakąś mange przypomina...tylko nwm jaką,ale to szczegół. Weny życzę i czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńRównież się ciesze ^^
UsuńMangę? Hmy... aż próbowałam jakiejś odszukać, ale nie wiem. Ta historia to typowy romansik więc możliwe, że jest jakaś historia podobna ^^
Śliczne :3
OdpowiedzUsuńZrobiłas kilka takich powaznych literówek, ale poza tym pięknie!
Jaką ja mam zdolną siostrę :')
Jak się cieszę, że wróciłaś z blogiem! :D i jeszcze na początek wstawiasz taką cudną bajeczkę <3
Muszę znaleźć osobę, która będzie poprawiała mi błędy [*]
UsuńDziękuję.
Jakie cudne, omona!
OdpowiedzUsuńOpowieść ładniejsza od "Pięknej i Bestii"! xd
No na prawdę, moje serduszko rośnie, kiedy
pomyślę o tej bajeczce~ :D
haha dziękuję bardzo <3
Usuń