Ostatni rok w liceum. W tym czasie nauczyciele bez ustanku
mówili o zbliżających się egzaminach dojrzałości, lecz nikt nie zwracał na nich
uwagi. Umysły wszystkich uczniów zajmowała tylko myśl o wielkim balu. Coroczna,
długoletnia tradycja twojej szkoły żegnania ostatnich klas.
-[Twoje imię] masz już sukienkę? Co z dodatkami? A buty?-
gdy tylko pojawiła się twoja najlepsza przyjaciółka, od razu zaczęła
przeprowadzać z tobą wywiad. Przez jej wysoki głos i nie kontrolowane ruchy
byłaś zmuszona odłożyć zadanie, które właśnie robiłaś. Dziewczyna nie zważając
na otoczenie przysunęła sobie krzesło do twojej ławki, potrącając tym samym
innych uczniów.
-Co tam sukienka, chłopak ważniejszy!- największa klasowa
plotkara, a zarazem twoja koleżanka od podstawówki, zaraz się obok was zjawiła.
Była zawsze na bieżąco, zwłaszcza jeśli chodziło o jakieś imprezy; mogłoby się
wydawać, że jej życie kręci się głównie koło zabawy.
-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.- westchnęłaś ze
zrezygnowaniem- już sama nie wiem co mam robić… chyba w ogóle tam nie pójdę.
-Żartujesz sobie?!- obie dziewczyny jednocześnie
podniosły się ze swoich miejsc z krzykiem na ustach. Reszta klasy spojrzał na
nie z litością, a następnie wrócili do
swoich zajęć. Nie chcąc słuchać ich życiowych rad, zatkałaś swoje uczy dłońmi,
lecz to nie wiele dawało. Na twoje szczęście nauczyciel wszedł do klasy i
wszyscy wrócili na swoje miejsca.
Kolejna monotonna lekcja na temat, który nikogo nie
interesował. Po niecałych piętnastu minutach nie miałaś już ochoty wysłuchiwać
znudzonego głosu profesora. Podparłaś swoją głowę na ręce i spojrzałaś przez
uchylone okno obok ciebie. Badawczo
rozejrzałaś się po całym dziedzińcu. Twoją uwagę przykul rozradowany
dyrektor z państwem Kim oraz nieznanym
ci młodzieńcem. Ten obrazek całkowicie cię zaabsorbował. W pewnym momencie miałaś
wrażenie, że spojrzenie chłopaka skrzyżowało się z twoim, a nieznajomy obdarzył
cię swoim uśmiechem. Niewinny rumieniec zawitał na twojej twarzy. Zaintrygowana
chciałaś mu się lepiej przyjrzeć, lecz w tym momencie zawiał silniejszy wiatr,
a firanka wleciała do Sali całkowicie zasłaniając ci pole widzenia. Gdy znów widziałaś chłopak zniknął.
Dzwonek zabrzmiał ogłaszając przerwę, a tłumy nastolatków
wylały się na zbyt wąskie korytarze. Z trudem udało ci się wyjść. Nieznajomy
blondyn pobudził twoją ciekawość, chciałaś jeszcze raz go zobaczyć.
Zwinnie przepychałaś się między uczniami w stronę
gabinetu dyrektora. Po 5 minutach
ciężkiej wędrówki dotarłaś do kamiennych schodów na końcu korytarza. W tym
momencie znów go ujrzałaś. Szybkim krokiem szedł z nauczycielem od matematyki w
tą samą stronę co ty- do gabinetu dyrektora. Chciałaś go jak najszybciej
dogonić dlatego zaczęłaś wchodzić na drugie piętro po dwa-trzy stopnie. W
pewnym momencie nieuważnie stanęłaś ta skraju schodka w skutek czego straciłaś
równowagę i nim się obejrzałaś już spadałaś w dół. Przerażona zamknęłaś swoje
oczy i napięłaś wszystkie swoje mięśnie gotowa do upadku. Ku swoim zdziwieniu,
zamiast spotkania z twardą podłogą poczułaś ciepły, silny uścisk w okolicy
twojej talii i bioder. Gdy niepewnie otworzyłaś oczy, pierwsze co zauważyłaś to
tłum biernych obserwatorów, którzy z zapałem między sobą szeptali. Twoją twarz
oblał mocny, czerwony rumieniec. Pełna obaw zerknęłaś na swojego wybawcę. W tym
momencie przestałaś oddychać, z przerażeniem spojrzałaś w oczy Kaia, który cię
uratował. Szybko uwolniłaś się z jego objęć, nisko się ukłoniłaś i pobiegłaś w
stronę toalety zasłaniając zaczerwienioną twarz. Gdy uciekałaś z miejsca
wypadku kątem oka zauważyłaś tajemniczego chłopaka, który wszystkiemu się
przyglądał.
Nie chcąc się więcej nikomu narazić resztę lekcji spędziłaś
w ubikacji, przeklinając swoją niezdarność. Pod koniec zajęć, niezauważalnie
opuściłaś szkołę. W podłym nastroju wróciłaś do domu.
-Wróciłam…- krzyknęłaś zmęczonym głosem.
-Nareszcie!- twoja rozentuzjazmowana mama wyszła z
kuchni, cała umorusana mąką.- musisz mi pomóc.
-Pieczesz?- odłożyłaś swoją torbę koło drzwi i podwinęłaś
rękawy.
-Yhym… będziemy mieć nowych sąsiadów! Jutro ich poznamy.
A teraz podaj mi te jajka.
-Jasne!- wspólne gotowanie poprawiło ci humor.
☆ NASTĘPNEGO DNIA W SZKOLE ☆
-[Twoje imię] wielkie wieści!- klasowa miss; Jin i twój przyjaciółka
od razu do ciebie pobiegły, gdy tylko przekroczyłaś próg szkoły.
-Hej! Was też miło widzieć- odpowiedziałaś sarkastycznie-
co może być takie niesamowite, że mówicie mi o tym na dzień dobry?
-No hahaha, śmiej się dalej, ale gdy usłyszysz wiadomości to nie uwierzysz!
-Hmy….?- popatrzyłaś na nie zaciekawiona.
-Proszę o werble…- Jin do samego końca chciała trzymać
cię w niepewności.- Kai został przeniesiony do naszej klasy…
-Co?!- przerwałaś jej, a czerwony rumieniec znów oblał
twoją bladą twarz.
-Daj mi skończyć!- dziewczyna coraz bardziej się
irytowała.- to nie wszystko…
-Mamy mieć jeszcze nowego ucznia!- twoja przyjaciółka nie
wytrzymała i pierwsza wyjawiła sekret.
-Heh… ciekawe kto to może być….- w tym momencie pomyślałaś
o tajemniczym uczniu i mimowolnie się uśmiechnęłaś. Twoje towarzyszki od razu to zauważyły, ale nie zdążyły o nic się
ciebie zapytać gdyż doszłyście do klasy, a ty szybko usiadłaś do swojej ławki i
zajęłaś się książkami. Kątem oka widziałaś jak między sobą szeptają i co jaki
czas na ciebie pokazywały, ale nie przejęłaś się tym- miałaś swój mały sekret,
który poprawiał ci nastrój.
-Spokój!- tubalny
głos wychowawcy rozszedł się po sali, a wszyscy zamilkli.- jak już pewnie
wiecie- w tym momencie wymownie spojrzał na Jin, która uśmiechnęła się do niego
promiennie- do naszej klasy dojdzie dwóch nowych uczniów. Pierwszego dobrze
znacie i chyba nie muszę wam go przedstawiać.- drzwi się otworzyły, a do klasy
wszedł Kai jak zwykle w lekko rozpiętej koszuli, postawionym kołnierzyku i luźno
zawiązanym krawacie.
-Yoł. Niech nasza wspólna zabawa będzie udana.- puścił
oczko do dziewcząt w kącie, a następnie ruszył na wolne miejsce. Ominął ławkę w
pierwszym rzędzie, za to usiadł koło ciebie.-ooo, a kogo my tu mamy? Panią
niezdarę?- chłopak popatrzył w twoją stronę wzrokiem pełnym pogardy, a jego „szept”
było słychać doskonale w całej klasie. Kilka osób uśmiechnęło się pod nosem,
inni otwarcie zaczęli się śmiać, a ty zażenowana schowałaś głowę między
książkami.
-No Już! Uspokójcie się!- poirytowany nauczyciel walnął
dziennikiem o blat biurka, chcąc przywrócić spokój na lekcji.- drugiego ucznia zapewne
nie znacie. Niedawno przeprowadził się z Chin. Przyjmijcie go ciepło.- drzwi
powoli się otworzyły, a do saki wszedł niepewnie chłopak o blond włosach.
-Miło mi was poznać. Nazywam się Zhang Yixing, ale możecie mówić mi Lay.-
ukłonił się nisko i z zainteresowaniem rozejrzał się po wszystkich uczniach.
Gdy wasze spojrzenia się spotkały, oboje się uśmiechnęliście. Czułaś, że to był
dobry początek nowej znajomości.
☆> cz. II
Czytam > komentuje= doceniam pracę
I jak wam się podoba? Miało to być jedno opowiadanie, ale w mojej głowie pojawiło się wiele nowych pomysłów, dlatego postanowiłam rozbić to na 3 części. Mam nadzieję, że się nie gniewacie >o< Do następnego opowiadania :3
Jedno jest pewne, chce tego więcej i szybciej xD świetnie sie czyta i wciągające ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło ^^
UsuńBardzo fajne ;3
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale kojarzy mi się z mini dramą GOT7, choć nawet nie jest to podobne ;; xd
Czekamna kolejny rozdział! Jestem ciekawa co dalej wymyśliłaś c:
Cieszę się, ze Ci się podoba ^^
UsuńAww *.* Kai idealnie nadaje się na rolę dupka ._. XD Z niecierpliwością czekam na kolejną część!! <33
OdpowiedzUsuńTak to już jest... Kai chyba zawsze jest tym "dupkiem" heh >m<
UsuńCieszę się, że Ci się podoba.