Dziewczyna bezustannie czytała o kolejnych układach
kostnych i mięśniowych zapominając o własnym zdrowiu.
Odkąd wyprowadziła się z domu i dostała się na uczelnię o nikogo już nie dbała. Dla niej liczył się tylko zdane egzaminy na najwyższym poziomie. Szczerze powiedziawszy sama nie wiedziała czemu chce zostać lekarzem. Kolejne nieprzespane noce, zapamiętane nazwy mięśni, chorób i kości, ale dla kogo? Blondynka nie miała szlachetnych marzeń o ratowaniu ludzkich żyć. Nie interesowało ją społeczeństwo i jego problemy, ale lubiła być najlepsza. Oceny, sport, sztuka… lubiła mieć wysokie wyniki, a wiedziała, że na medycynie może się wykazać. Zachowując chłodny umysł bez problemu rozwiązywała kolejne problemy pojawiające się na jej drodze. Wykładowcy i koledzy z wydziału byli pod jej ogromnym wrażeniem. Wszyscy wiedzieli, że dziewczyna nie ma sobie równych.
Odkąd wyprowadziła się z domu i dostała się na uczelnię o nikogo już nie dbała. Dla niej liczył się tylko zdane egzaminy na najwyższym poziomie. Szczerze powiedziawszy sama nie wiedziała czemu chce zostać lekarzem. Kolejne nieprzespane noce, zapamiętane nazwy mięśni, chorób i kości, ale dla kogo? Blondynka nie miała szlachetnych marzeń o ratowaniu ludzkich żyć. Nie interesowało ją społeczeństwo i jego problemy, ale lubiła być najlepsza. Oceny, sport, sztuka… lubiła mieć wysokie wyniki, a wiedziała, że na medycynie może się wykazać. Zachowując chłodny umysł bez problemu rozwiązywała kolejne problemy pojawiające się na jej drodze. Wykładowcy i koledzy z wydziału byli pod jej ogromnym wrażeniem. Wszyscy wiedzieli, że dziewczyna nie ma sobie równych.
~~~~
Od długotrwałej nauki oderwał dziewczynę głośny trzask
wydobywający się z wiekowego wiatraka. Koreanka próbowała zignorować
niedziałające urządzenie, lecz coraz większa duchota uniemożliwiała jej dalszą
naukę. Ze zdenerwowaniem zamknęła gruby tom w wielu miejscach pozaznaczany
kolorowymi karteczkami. Przerywając lekturę uświadomiła sobie, że od dłuższego
czasu nic nie jadła, a żołądek coraz bardziej dawał o sobie znać. Znużona
dziewczyna bez pośpiechu do małej kuchni w poszukiwaniu jakiś kalorii. Ku jej
rozdrażnieniu lodówka świeciła pustkami, a w szafkach grały świerszcze. Poirytowana
całą sytuacją szybko opuściła swoje mieszkanie i rozżarzoną ulicą ruszyła do
najbliższego spożywczka.
Uważnie przyglądając się wszystkim produktom wybierała
tylko te najlepsze, a zarazem najtańsze. Gdy kierowała się już do kasy jej uwagę
przykuła duża zamrażarka po brzegi wypełniona lodowymi deserami. Bez dłuższego
namysłu sięgnęła po truskawkowy sorbet. Rozkoszując się chłodnym przysmakiem
swoje kroki skierowała do kolejnego sklepu. Przez całe życie unikając zbędnych
imprez, spotkań i zakupów zaoszczędziła całkiem sporą sumę pieniędzy która
nareszcie mogła jej się przydać.
Jak na złość
wszystkie wentylatory w najbliższym punkcie AGD były wyprzedane, a kolejny
sklep mieścił się zbyt daleko by iść do niego w taki upał. Dziewczyna w
fatalnym nastroju ruszyła w drogę powrotną. Chcąc uniknąć rozgrzanych dróg
skręciła wcześniej w prawo by schować się w zbawiennym cieniu starego parku.
Przerwa wakacyjna już się kończyła więc wszyscy korzystali z pięknej, choć nad
zbyt gorącej pogody. Gdy już miała wychodzić z zatłoczonej alejki usłyszała
swoje imię. Nie zwracając na to uwagi szła dalej aby jak najszybciej dotrzeć do
swojego domu.
-Kim Taeyeon zatrzymaj się!- dziewczyna odwróciła się
lecz nikogo nie zauważyła. Coraz bardziej zła na cały świat znów ruszyła do
swojego domu. Gdy znów spojrzała przed siebie, już wpadła w o głowę wyższego
chłopaka.
-Co ty tu…?- oszołomiona zderzeniem nie wiedziała co się
dzieje, chłopaka kilka sekund temu tu nie było.
-Uff…- młodzieniec odetchnął z ulgą.- już się bałem, że
mnie nie widzisz.- roześmiał się radośnie.- wracasz do domu?
-Znamy się?- dziewczyna szybko odzyskała jasność umysłu.
-Halo, to ja. Byun- Baek- Hyun.- dokładnie wypowiedział
każdy człon swojego imienia.- jesteśmy na tym samym wydziale.
-Możliwe, ale nie kojarzę.- blondynka już chciała go
ominąć, lecz chłodna dłoń chwyciła ją za nadgarstek.
-Taeyeon noona… nie bądź taka. Na pewno nie przypominasz
sobie mojej twarzy?- dziewczyna przez chwilę przyglądała się lekko
naburmuszonej minie chłopaka lecz nawet nie chciała go sobie przypominać.
-Wybacz. Nie wiem kim jesteś. Żegnaj.- szybko wydostała
się z uciążliwego uścisku i ruszyła do domu, nie zwracając już uwagi na wołania
chłopaka. Tej nocy myślała o nim przed zaśnięciem lecz nie mogła do
sobie przypomnieć. Nie było to dziwne, rzadko zapamiętywała imiona.
Koniec wakacji nastał niepostrzeżenie. Dziewczynie to nie
przeszkadzało, lubiła swoją uczelnię i nareszcie mogła na nowo brylować
towarzystwo swoją niemałą wiedzą. Ubrana w nową bluzkę z długim rękawem i
kwiecistą spódnicę nad kolano ruszyła wzdłuż ruchliwej ulicy prosto na
uczelnię. Pogoda była słoneczna, niebo bezchmurne, delikatny wiatr kołysał koronami
drzew.
~~~~
Dziewczyny z uśmiechem na ustach weszła do przestronnego
budynku Seulskiego uniwersytetu. Mijając kolejne zamknięte drzwi, omijając śmiejące
się grupki studentów i witając się z każdym napotkanym wykładowcą, Taeyeon
nareszcie dostała się do swojej sali. Nie posiadała zbyt wielu znajomych więc
nikt jej nie witał okrzykami radości. W ciszy usiadła na wolnym miejscu w
środku pomieszczenia. Lubiła tu siedzieć, wszystko widziała i doskonale
słyszała cały wykład. Dodatkowo, czasami docierały do niej ciekawe plotki godne
uwagi. Tak też było tego ranka. Mimo, że książka przed nią odkrywała kolejne
pasjonujące tajemnice ludzkiego ciała, rozmowa dwóch dziewczyn za nią bardziej
ją zaciekawiła.
-Widziałaś Baekhyuna w te wakacje? Młody ignoruje wszystkie
moje telefony, a jego dom stoi pusty.-bez trudu rozpoznała głos szkolnej „miss”.
-Byun? Nie… może KyungSoo coś wie, zawsze trzymają się
razem.
-Martwię się… on nigdy się tak nie zachowywał.
-Suzy… spokojnie to duży chłopiec. Na pewno…- ich rozmowę
przerwał wykładowca który właśnie wszedł do pomieszczenia. Mimo, że dziewczyna
cieszyła się na powrót na uniwersytet to tego dnia nie mogła się na niczym
skupić. Anatomia, psychologia, kontakty międzyludzkie… cała wiedza wchodziła
jej do głowy tylko po to by zaraz z niej wyjść. Pierwszy raz od dłuższego czasu
ktoś tak zaprzątał jej umysł.
Wracając do domu wybrała dłuższą drogę by trochę ochłonąć
i poukładać myśli. „Może nie powinnam była go wtedy ignorować? A jeśli miał
problemy…?” Czarne myśli dziewczyny przegonił chłodny głos w jej głowie „A co
mnie to obchodzi? To w końcu jego życie.” Piękną pogodę w jednym momencie
zniszczył nagły, ulewny deszcz. Zaskoczona dziewczyna jak najszybciej pobiegła
pod najbliższy daszek. Nic nie wskazywało na to, że zaraz miało przestać. Nad
miastem pojawiały się coraz to nowe chmury.
-A było tak ładnie…- dziewczyna gwałtownie się odwróciła
gdy tylko usłyszała już znajomy głos. Szatyn z zamyśloną miną przyglądał się
kłębiącym się chmurą i spadającym kroplą deszczu.
-Co ty tu robisz?!- zaskoczona dziewczyna odskoczyła
szybko w bok.- Skąd się tu wziąłeś?
-Chronię się przed deszczem jak ty…- odpowiedział jak gdyby
nigdy nic.- pamiętasz już jak się nazywam?
-B…b…- w tym momencie głowa blondynki była pusta mimo, że
chwilę temu cały czas o nim myślała.- Boon Baekhyun!- krzyknęła triumfalnie. Gdy
usłyszała chichot młodszego na jej twarzy zagościł delikatny rumieniec.
-Coraz bliżej noona.- odgarnął niesforny kosmyk włosów z jej
czoła za ucho.- Byun- powiedział spokojnie i wyraźnie- Byun Baekhyun. Mam
nadzieję, że zapamiętasz.-
niepostrzeżenie włożył małą parasolkę do dłoni Koreanki po czym pobiegł
w przeciwnym kierunku. Zatrzymał się jeszcze na chwilę na środku wilgotnego
chodnika i pomachał radośnie dziewczynie, która odmachała mu nieśmiało. Do
mieszkania wróciła uśmiechając się sama do siebie trzymając kurczowo rączkę
parasola.
~~~~
Następnego dnia dziewczyna zawzięcie szukała szatyna na
szkolnych korytarzach. Kilkadziesiąt razy mijała te same drzwi i okna. Na
próżno. Koreańczyk się nie pojawił. Zrezygnowana zaprzestała poszukiwań.
Podłamana nieowocnymi działaniami ze spuszczoną głową ruszyła w stronę wyjścia.
Niespodziewanie, na zakręcie wpadła na kogoś z impetem. Pod wpływem uderzenia
jej ciało lekko osunęło się do tyłu.
-Przepraszam.- wymamrotała pod nosem. W takiej sytuacji zazwyczaj
to ona oczekiwała na przeprosiny, lecz nie tym razem. Nie miała ani ochoty, ani
siły na bezsensowne sprzeczki.
- Taeyeon noona?- blondynka nieprzytomnym wzrokiem popatrzyła
na chłopaka stojącego przed nią.
-Ty jesteś…?- zaczęła niepewnie.
- KyungSoo. Do Kyung-soo.- dziewczyna wytężyła pamięć
lecz nie mogła rozpoznać nieznajomego. Chłopak widząc zagubiony wzrok
dziewczyny zaśmiał się krótko- przyjaciel Baekhyuna. Podobno mnie szukałaś.-
słysząc imię szatyna szybko zaczęła penetrować wnętrze swojej czarnej torebki.
-Słyszałam, że jesteś z nim blisko, więc czy mógłbyś
oddać mu jego parasolkę? Szukałam go dzisiaj, ale chyba nie przyszedł do
szkoły.- niższa ostrożnie podała przedmiot zaskoczonemu chłopakowi.
-Kiedy ci to dał? Od jakiegoś tygodnie nie mogę się z nim
w żaden sposób skontaktować. Jego dom też stoi pusty.- słowa młodszego odebrały
mowę dziewczynie. Chwile jej zajęło uporządkowanie myśli.
-Wczoraj… wczoraj go spotkałam w drodze do domu…
-Naprawdę?- w głosie chłopaka można było wyczuć ulgę, a
zarazem piętrzącą się złość.- czy jeśli znów go spotkasz to mogłabyś mu
powiedzieć żeby się ze mną skontaktował?
-Jasne.- dziewczyna nie była pewna swojej obietnicy.
Pierwszy raz od dawna zajmowała się czyimiś sprawami. Rozmowa nie ciągnęła się
dalej. Dwójka Koreańczyków szybko się pożegnała oboje ze swoimi myślami ruszyli własnymi,
przeciwnymi drogami.
~~~~
Przez całą drogę do domu myślała tylko o zagadkowym
szatynie. Nawet nie zauważyła gdy dotarła pod swoje mieszkanie.
-O czym tak myślisz?- przez chwilę miała wrażenie, że od
zbyt intensywnego myślenia o chłopku ma
już omamy słuchowe, lecz gdy pytanie się powtórzyło nie miała już wątpliwości.
Nagłe pojawienie się chłopaka wcale ją nie zaskoczyło.
-Cześć.- przywitała się krótko, po czym szybko go wyminęła
by dojść do drzwi.
-Szukałaś mnie.- chłopak jak zwykle szeroko się
uśmiechał.
-Może… co tu robisz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Czekałem na ciebie noona. Miałaś udany dzień.
-Tak dzięki Baekhyun.
-Pamiętasz jak się nazywam?- spytał podekscytowany.
-Yhym…- dziewczyna nie odwracała wzroku od wnętrza
torebki, która pochłonęła jej klucze do mieszkania. Gdy nareszcie je odnalazła
bez problemu otworzyła stary zamek chroniący jej mieszkanie.
-Mogę wejść?- dziewczyna niezbyt pewnie wpuściła Koreańczyka
do środka.
-Kawa czy herbata?- blondynka od razu wczuła się w rolę
gospodarza.
-Może być herbat.- chłopak bezszelestnie usiadł na wąskiej
kanapie. Dziewczyna kontem oka obserwowała każdy jego ruch, jeszcze mu nie
ufała. Gdy niosła parujący napar do salonu szybko obejrzała się w lustrze. Uśmiechnęła
się sama do siebie obserwując swoje eleganckie odbicie. Gdy już miała podejść do
chłopaka zauważyła, że kanapa w lustrzanym świecie jest pusta. Szybko
popatrzyła na Baekhyuna za jej plecami, który radośnie się uśmiechał po czym
jeszcze raz przyjrzała się odbiciu w zwierciadle. W tamtym świecie była sama z
dwoma filiżankami herbaty. Niepewnie podeszła do stolika.
-Myy dziękuję!- Koreańczyk radośnie przyglądał się
unoszącej się parze.
-Wiesz to nie moja sprawa…- dziewczyna obojętnym głosem rozpoczęła
nowy wątek w rozmowie.- ale twój przyjaciel… jak mu było- na chwilę się
zawiesiła- Bo Kyung-soo?
- Do Kyung-soo?- chłopak ją poprawił.
-A tak właśnie. Prosił abyś się z nim skontaktował. To
nie moja sprawa czemu się ukrywasz, ale daj mu znać, że żyjesz… martwi się.- z
ust chłopaka wydostał się cichy chichot.
-Nie wiem czy jest na to gotowy.- w tym momencie całą swoją
uwagę skupił na dziewczynie.- a ty się o mnie martwisz?
-Czemu bym miała? Jesteś już dorosły, a mnie nie
interesują sprawy innych.
-To czemu chcesz zostać lekarzem?
-Bo to wymagający zawód.- jej ton robił się coraz
ostrzejszy.
-Wiesz, że nigdy nie będziesz dobrym medykiem gdy
będziesz miała takie podejście? Leczysz ludzi, nie przypadki.
-A co cię to obchodzi?!- dziewczyna z krzykiem poderwała
się ze swojego miejsca.- mogę robić w życiu co tylko będę chciała. Nie
potrzebuję rad od takiego lekko ducha. W tej chwili wyjdź z mojego mieszkania.-
już spokojniej pokazała swoim palcem drzwi.- Lepiej zastanów się nad sobą Byung
Baekhyunie.
- Byun Baekhyun. BYUN.- przeliterował ze spokojem.-
wybacz, że cię zdenerwowałem. Do zobaczenia.
Gdy drzwi się zamknęły, a w jej domu znów zapanowała
cisza, dziewczyna jeszcze przez paręnaście minut stała w niezmienionej pozie z
drżącą ręką wskazującą wyjście. Z każdą sekundą czuła jak robi jej się coraz
słabiej. Bez silnie opadła na kanapę, na której chwilę temu siedział uśmiechnięty
chłopak. Nic nie wyczuła. Ani ciepła, ani żadnego zapachu, tak jakby nigdy by
go tu nie było. Tylko chłodna herbata w kolorowym kubku naprzeciwko niej
wskazywała, że miała gościa, a może była to już tylko jej wyobraźnia?
~~~~
Po wszystkich tych wydarzeniach dziewczyna podupadła na
zdrowiu. Pierwszy raz poprosiła o zwolnienie lekarskie. Nie miała siły, ani
ochoty uczęszczać na ukochaną uczelnię. Słowa chłopaka cały czas brzęczały w
jej głowie. Po raz pierwszy zastanowiła się nad swoimi intencjami. Może powinna
zmienić życiową ścieżkę i podjąć się innej pracy. Chciał się kogoś poradzić,
lecz nie miała żadnych bliskich przyjaciół, a ostatnim razem wygoniła jedyną zainteresowaną
nią osobę.
Zmęczona samotnością czterech ścian, postanowiła zaczerpnąć
świeżego powietrza. Wolnym krokiem mijała kolejnych ludzi i z każdą mijaną
twarzą zastanawiała się czy to na pewno ona powinna pomagać tym ludziom.
Zmęczona długim spacerem usiadła w cieniu łysiejącego drzewa. Ostatnie kolorowe
liście bez wdzięcznie opadały na szary chodzik. Z zachwytem obserwowała trajektorie
lotu kolejnych elementów korony drzewa.
-Piękne prawda?- tuż przy uchu dziewczyny, znajomy glos
również podziwiał naturę.- Piękne, a zarazem przykre. Jesień to pora pożegnań.-
jego głos był smutniejszy niż zwykle. Nim dziewczyna zdążyła się obrócić chłopak
już zajął miejsce obok niej.- życie jest naprawdę przykre… takie krótkie, kruche…
niewystarczające.
-Coś się stało?- spytała zmartwiona Koreanka.
-A czy to twoja sprawa? Przecież ciebie nie interesują
inni.
-Byun Baekhyun- powiedziała lekko już poirytowana- proszę
cię przestań! Nie sprawiaj żebym musiała się o ciebie martwić, nie mogła spać i
aby moje serce wariowało. Bez czynne siedzenie i oczekiwanie na twoją wizytę
mnie wykańcza. Proszę nie sprawiaj abym czuła się samotna…- na twarzy chłopaka
pojawił się delikatny uśmiech.
-Zapamiętałaś jak się nazywam. Wybacz mi noona…. Że sprawiłem
ci tyle bólu, ale mój czas dobiega końca… odnajdując cię miałem tylko jeden
cel. Rozmrozić twoje serce. Nie spodziewałem się, że w tym czasie moje stanie
się niespokojnie. Na pożegnanie chciałem ci powiedzieć, że już zawsze będę z
tobą i będę uważnie przyglądał się twoim poczynaniom… będziesz cudownym lekarzem.-
w oczach dziewczyny zebrały się łzy. Pozwoliła by pojedynczy kropla spłynęła po
jej zaczerwienionym od zimna policzku. Chłopak ułożył rękę na jej ramieniu lecz
ona tego nie czuła. Zamknęła oczy pozwalając wypłynąć jej żalowi. Koreańczyk
nachylił się nieznacznie i złożył delikatny, ledwo wyczuwalny pocałunek na
różowych wargach dziewczyny. Gdy Taeyeon otworzyła oczy była już całkiem sama.
W ciszy wróciła do domu.
~~~~
-Taeyeon jak dobrze, że jesteś!- dziewczyna odziana w
czarne, eleganckie ubrane z żółtą wstążką wplątaną w koka ze spokojem podeszła
do chłopaka. Brunet najwyraźniej chwilę temu jeszcze płakał nad zdjęciem
przyjaciela. Dziewczyna w ciszy objęła Koreańczyka pozwalając mu pozbyć się
całego żalu. Mimo, że jej serce łamało się od smutku wiedziała, że musi być dla
niego silna.
-Już dobrze KyungSoo… Baek na pewno jest szczęśliwy.
-49 dni… 49 dni zajęło znalezienie im ciała.- chłopak już
lekko ochłonął.
-Może go jeszcze używał.- Koreanka próbowała zażartować. Mimo,
że strata tak bliskiej a zarazem obcej jej osoby była dla niej potężnym ciosem
umiała zachować równowagę i jasność umysłu gdyż ona zdążyła się pożegnać.
Jego jasny uśmiech i rozradowane oczy już zawsze podnosiły ją na duchu. Nawet gdy były całkiem sama.
Kolejna cześć >> Niebieski posłaniec. <<
Czytam > komentuje= doceniam pracę
I co myślicie? Ja już sama nie wiem jak to wyszło.
Dawno nie pisałam i to chyba widać. Mam nadzieję, że spodobało wam się to ff. Ten pomysł długo za mną chodził, ale dopiero teraz udało mi się to napisać.
PROSZĘ powiedzcie mi co o tym myślicie (komentarz/ twitter/ ask) to dla mnie bardzo ważna bo mam jakąś blokadę w pisaniu i nie jestem pewna moich tworów...
♡ Pozdrawiam ♡
I co myślicie? Ja już sama nie wiem jak to wyszło.
Dawno nie pisałam i to chyba widać. Mam nadzieję, że spodobało wam się to ff. Ten pomysł długo za mną chodził, ale dopiero teraz udało mi się to napisać.
PROSZĘ powiedzcie mi co o tym myślicie (komentarz/ twitter/ ask) to dla mnie bardzo ważna bo mam jakąś blokadę w pisaniu i nie jestem pewna moich tworów...
♡ Pozdrawiam ♡
Nie spodziewałam się że przeczytam kiedyś baekyeona po polsku, a jednak <3 pomysł trochę dziwny, ale ciekawy ^^ fajnie się czytało, powodzenia w pisaniu :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za komentarz.
UsuńCieszę, że pomysł się spodobał~~
Zapraszam do czytania "Niebieski posłaniec" >> "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna ^^
http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html
O boże, to mój pierwszy BaekYeon w życiu~ Poza lekkim brakiem w fabule (pt. "Dlaczego Baekhyun chciał "rozmrozić serce" Taeyeon, której w sumie nie znał jakoś bardziej"), który mimo wszystko nie rzuca się jakoś bardzo w oczy - jest genialnie :3 Krótko, ale genialnie. Postać Taeyeon jest ciekawie zbudowana, a Twój styl pisania jest przyjemny dla oczu! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie ♥
http://yehetasshole.blogspot.com/
Dziękuję Ci za komentarz, który był jednym z tych który zmotywował mnie do napisania "Niebieski posłaniec" czyli "49dni" z punktu widzenia Baekhyuna
Usuń>> http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html <<
Cieszę, że CI się podoba i jeszcze raz dziękuję~~
Wyszło Ci super! ^*^ i nie widać, że miałaś przerwę w pisaniu ;p
OdpowiedzUsuńTrochę brakowało mi opisu odczuć Taeyeon jak zobaczyła, że Baeka nie ma w lustrze..
Pomysł jest genialny i ogólnie miodzio ;3
http://cnbluestory.blogspot.com/
KKK cieszę się, że Ci się podoba~~
UsuńZapraszam na "Niebieski posłaniec" czyli "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna
http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html
Cieszę się, że w końcu jakieś Baekyeon! Mimo wszystko, powinnaś jeszcze trenować i pisać. W sumie czytając to i dochodząc do końca, nie wiadomo tak naprawdę o co chodziło. Pomysł jest dobry, ale warto by go rozwinąć. Życzę powodzenia i weny. Jak jeszcze napiszesz Baekyeon to chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za twoją szczerą opinię ^^
UsuńTwoja opinia była jedną z tych, która zmotywowała mnie do napisania "Niebieski posłaniec" czyli "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna
http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html
Wezmę sobie Twoje słowa do serca i będę jeszcze więcej ćwiczyć~!