wtorek, 25 sierpnia 2015

49 dni.

Pojedyncze pasemka włosów dziewczyny delikatnie przyklejały się do jej spoconego karku. Pochłonięta wertowaniem kolejnych stron atlasu anatomicznego nie zwracała uwagi na otaczający ją świat. Stary wiatrak ledwie obracał swoje zakurzone ramiona dając trochę wytchnienia w duszne popołudnie gorącego lata.
Dziewczyna bezustannie czytała o kolejnych układach kostnych i mięśniowych zapominając o własnym zdrowiu.
Odkąd wyprowadziła się z domu i dostała się na uczelnię o nikogo już nie dbała. Dla niej liczył się tylko zdane egzaminy na najwyższym poziomie. Szczerze powiedziawszy sama nie wiedziała czemu chce zostać lekarzem. Kolejne nieprzespane noce, zapamiętane nazwy mięśni, chorób i kości, ale dla kogo? Blondynka nie miała szlachetnych marzeń o ratowaniu ludzkich żyć. Nie interesowało ją społeczeństwo i jego problemy, ale lubiła być najlepsza. Oceny, sport, sztuka… lubiła mieć wysokie wyniki, a wiedziała, że na medycynie może się wykazać. Zachowując chłodny umysł bez problemu rozwiązywała kolejne problemy pojawiające się na jej drodze. Wykładowcy i koledzy z wydziału byli pod jej ogromnym wrażeniem.  Wszyscy wiedzieli, że dziewczyna nie ma sobie równych. 
~~~~ 

Od długotrwałej nauki oderwał dziewczynę głośny trzask wydobywający się z wiekowego wiatraka. Koreanka próbowała zignorować niedziałające urządzenie, lecz coraz większa duchota uniemożliwiała jej dalszą naukę. Ze zdenerwowaniem zamknęła gruby tom w wielu miejscach pozaznaczany kolorowymi karteczkami. Przerywając lekturę uświadomiła sobie, że od dłuższego czasu nic nie jadła, a żołądek coraz bardziej dawał o sobie znać. Znużona dziewczyna bez pośpiechu do małej kuchni w poszukiwaniu jakiś kalorii. Ku jej rozdrażnieniu lodówka świeciła pustkami, a w szafkach grały świerszcze. Poirytowana całą sytuacją szybko opuściła swoje mieszkanie i rozżarzoną ulicą ruszyła do najbliższego spożywczka.
Uważnie przyglądając się wszystkim produktom wybierała tylko te najlepsze, a zarazem najtańsze. Gdy kierowała się już do kasy jej uwagę przykuła duża zamrażarka po brzegi wypełniona lodowymi deserami. Bez dłuższego namysłu sięgnęła po truskawkowy sorbet. Rozkoszując się chłodnym przysmakiem swoje kroki skierowała do kolejnego sklepu. Przez całe życie unikając zbędnych imprez, spotkań i zakupów zaoszczędziła całkiem sporą sumę pieniędzy która nareszcie mogła jej się przydać.
Jak na  złość wszystkie wentylatory w najbliższym punkcie AGD były wyprzedane, a kolejny sklep mieścił się zbyt daleko by iść do niego w taki upał. Dziewczyna w fatalnym nastroju ruszyła w drogę powrotną. Chcąc uniknąć rozgrzanych dróg skręciła wcześniej w prawo by schować się w zbawiennym cieniu starego parku. Przerwa wakacyjna już się kończyła więc wszyscy korzystali z pięknej, choć nad zbyt gorącej pogody. Gdy już miała wychodzić z zatłoczonej alejki usłyszała swoje imię. Nie zwracając na to uwagi szła dalej aby jak najszybciej dotrzeć do swojego domu.
-Kim Taeyeon zatrzymaj się!- dziewczyna odwróciła się lecz nikogo nie zauważyła. Coraz bardziej zła na cały świat znów ruszyła do swojego domu. Gdy znów spojrzała przed siebie, już wpadła w o głowę wyższego chłopaka.
-Co ty tu…?- oszołomiona zderzeniem nie wiedziała co się dzieje, chłopaka kilka sekund temu tu nie było.
-Uff…- młodzieniec odetchnął z ulgą.- już się bałem, że mnie nie widzisz.- roześmiał się radośnie.- wracasz do domu?
-Znamy się?- dziewczyna szybko odzyskała jasność umysłu.
-Halo, to ja. Byun- Baek- Hyun.- dokładnie wypowiedział każdy człon swojego imienia.- jesteśmy na tym samym wydziale.
-Możliwe, ale nie kojarzę.- blondynka już chciała go ominąć, lecz chłodna dłoń chwyciła ją za nadgarstek.
-Taeyeon noona… nie bądź taka. Na pewno nie przypominasz sobie mojej twarzy?- dziewczyna przez chwilę przyglądała się lekko naburmuszonej minie chłopaka lecz nawet nie chciała go sobie przypominać.
-Wybacz. Nie wiem kim jesteś. Żegnaj.- szybko wydostała się z uciążliwego uścisku i ruszyła do domu, nie zwracając już uwagi na wołania chłopaka. Tej nocy myślała o nim przed zaśnięciem lecz nie mogła do sobie przypomnieć. Nie było to dziwne, rzadko zapamiętywała imiona.

~~~~

Koniec wakacji nastał niepostrzeżenie. Dziewczynie to nie przeszkadzało, lubiła swoją uczelnię i nareszcie mogła na nowo brylować towarzystwo swoją niemałą wiedzą. Ubrana w nową bluzkę z długim rękawem i kwiecistą spódnicę nad kolano ruszyła wzdłuż ruchliwej ulicy prosto na uczelnię. Pogoda była słoneczna, niebo bezchmurne, delikatny wiatr kołysał koronami drzew.
Dziewczyny z uśmiechem na ustach weszła do przestronnego budynku Seulskiego uniwersytetu. Mijając kolejne zamknięte drzwi, omijając śmiejące się grupki studentów i witając się z każdym napotkanym wykładowcą, Taeyeon nareszcie dostała się do swojej sali. Nie posiadała zbyt wielu znajomych więc nikt jej nie witał okrzykami radości. W ciszy usiadła na wolnym miejscu w środku pomieszczenia. Lubiła tu siedzieć, wszystko widziała i doskonale słyszała cały wykład. Dodatkowo, czasami docierały do niej ciekawe plotki godne uwagi. Tak też było tego ranka. Mimo, że książka przed nią odkrywała kolejne pasjonujące tajemnice ludzkiego ciała, rozmowa dwóch dziewczyn za nią bardziej ją zaciekawiła.
-Widziałaś Baekhyuna w te wakacje? Młody ignoruje wszystkie moje telefony, a jego dom stoi pusty.-bez trudu rozpoznała głos szkolnej „miss”.
-Byun? Nie… może KyungSoo coś wie, zawsze trzymają się razem.
-Martwię się… on nigdy się tak nie zachowywał.
-Suzy… spokojnie to duży chłopiec. Na pewno…- ich rozmowę przerwał wykładowca który właśnie wszedł do pomieszczenia. Mimo, że dziewczyna cieszyła się na powrót na uniwersytet to tego dnia nie mogła się na niczym skupić. Anatomia, psychologia, kontakty międzyludzkie… cała wiedza wchodziła jej do głowy tylko po to by zaraz z niej wyjść. Pierwszy raz od dłuższego czasu ktoś tak zaprzątał jej umysł.
Wracając do domu wybrała dłuższą drogę by trochę ochłonąć i poukładać myśli. „Może nie powinnam była go wtedy ignorować? A jeśli miał problemy…?” Czarne myśli dziewczyny przegonił chłodny głos w jej głowie „A co mnie to obchodzi? To w końcu jego życie.” Piękną pogodę w jednym momencie zniszczył nagły, ulewny deszcz. Zaskoczona dziewczyna jak najszybciej pobiegła pod najbliższy daszek. Nic nie wskazywało na to, że zaraz miało przestać. Nad miastem pojawiały się coraz to nowe chmury.
-A było tak ładnie…- dziewczyna gwałtownie się odwróciła gdy tylko usłyszała już znajomy głos. Szatyn z zamyśloną miną przyglądał się kłębiącym się chmurą i spadającym kroplą deszczu.
-Co ty tu robisz?!- zaskoczona dziewczyna odskoczyła szybko w bok.- Skąd się tu wziąłeś?
-Chronię się przed deszczem jak ty…- odpowiedział jak gdyby nigdy nic.- pamiętasz już jak się nazywam?
-B…b…- w tym momencie głowa blondynki była pusta mimo, że chwilę temu cały czas o nim myślała.- Boon Baekhyun!- krzyknęła triumfalnie. Gdy usłyszała chichot młodszego na jej twarzy zagościł delikatny rumieniec.
-Coraz bliżej noona.- odgarnął niesforny kosmyk włosów z jej czoła za ucho.- Byun- powiedział spokojnie i wyraźnie- Byun Baekhyun. Mam nadzieję, że zapamiętasz.-  niepostrzeżenie włożył małą parasolkę do dłoni Koreanki po czym pobiegł w przeciwnym kierunku. Zatrzymał się jeszcze na chwilę na środku wilgotnego chodnika i pomachał radośnie dziewczynie, która odmachała mu nieśmiało. Do mieszkania wróciła uśmiechając się sama do siebie trzymając kurczowo rączkę parasola. 

~~~~

Następnego dnia dziewczyna zawzięcie szukała szatyna na szkolnych korytarzach. Kilkadziesiąt razy mijała te same drzwi i okna. Na próżno. Koreańczyk się nie pojawił. Zrezygnowana zaprzestała poszukiwań. Podłamana nieowocnymi działaniami ze spuszczoną głową ruszyła w stronę wyjścia. Niespodziewanie, na zakręcie wpadła na kogoś z impetem. Pod wpływem uderzenia jej ciało lekko osunęło się do tyłu.
-Przepraszam.- wymamrotała pod nosem. W takiej sytuacji zazwyczaj to ona oczekiwała na przeprosiny, lecz nie tym razem. Nie miała ani ochoty, ani siły na bezsensowne sprzeczki.
- Taeyeon noona?- blondynka nieprzytomnym wzrokiem popatrzyła na chłopaka stojącego przed nią.
-Ty jesteś…?- zaczęła niepewnie.
- KyungSoo. Do Kyung-soo.- dziewczyna wytężyła pamięć lecz nie mogła rozpoznać nieznajomego. Chłopak widząc zagubiony wzrok dziewczyny zaśmiał się krótko- przyjaciel Baekhyuna. Podobno mnie szukałaś.- słysząc imię szatyna szybko zaczęła penetrować wnętrze swojej czarnej torebki.
-Słyszałam, że jesteś z nim blisko, więc czy mógłbyś oddać mu jego parasolkę? Szukałam go dzisiaj, ale chyba nie przyszedł do szkoły.- niższa ostrożnie podała przedmiot zaskoczonemu chłopakowi.
-Kiedy ci to dał? Od jakiegoś tygodnie nie mogę się z nim w żaden sposób skontaktować. Jego dom też stoi pusty.- słowa młodszego odebrały mowę dziewczynie. Chwile jej zajęło uporządkowanie myśli.
-Wczoraj… wczoraj go spotkałam w drodze do domu…
-Naprawdę?- w głosie chłopaka można było wyczuć ulgę, a zarazem piętrzącą się złość.- czy jeśli znów go spotkasz to mogłabyś mu powiedzieć żeby się ze mną skontaktował?
-Jasne.- dziewczyna nie była pewna swojej obietnicy. Pierwszy raz od dawna zajmowała się czyimiś sprawami. Rozmowa nie ciągnęła się dalej. Dwójka Koreańczyków szybko się pożegnała oboje ze swoimi myślami ruszyli własnymi, przeciwnymi drogami. 

~~~~

Przez całą drogę do domu myślała tylko o zagadkowym szatynie. Nawet nie zauważyła gdy dotarła pod swoje mieszkanie.
-O czym tak myślisz?- przez chwilę miała wrażenie, że od zbyt intensywnego myślenia  o chłopku ma już omamy słuchowe, lecz gdy pytanie się powtórzyło nie miała już wątpliwości. Nagłe pojawienie się chłopaka wcale ją nie zaskoczyło.
-Cześć.- przywitała się krótko, po czym szybko go wyminęła by dojść do drzwi.
-Szukałaś mnie.- chłopak jak zwykle szeroko się uśmiechał.
-Może… co tu robisz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Czekałem na ciebie noona. Miałaś udany dzień.
-Tak dzięki Baekhyun.
-Pamiętasz jak się nazywam?- spytał podekscytowany.
-Yhym…- dziewczyna nie odwracała wzroku od wnętrza torebki, która pochłonęła jej klucze do mieszkania. Gdy nareszcie je odnalazła bez problemu otworzyła stary zamek chroniący jej mieszkanie.
-Mogę wejść?- dziewczyna niezbyt pewnie wpuściła Koreańczyka do środka.
-Kawa czy herbata?- blondynka od razu wczuła się w rolę gospodarza.
-Może być herbat.- chłopak bezszelestnie usiadł na wąskiej kanapie. Dziewczyna kontem oka obserwowała każdy jego ruch, jeszcze mu nie ufała. Gdy niosła parujący napar do salonu szybko obejrzała się w lustrze. Uśmiechnęła się sama do siebie obserwując swoje eleganckie odbicie. Gdy już miała podejść do chłopaka zauważyła, że kanapa w lustrzanym świecie jest pusta. Szybko popatrzyła na Baekhyuna za jej plecami, który radośnie się uśmiechał po czym jeszcze raz przyjrzała się odbiciu w zwierciadle. W tamtym świecie była sama z dwoma filiżankami herbaty. Niepewnie podeszła do stolika.
-Myy dziękuję!- Koreańczyk radośnie przyglądał się unoszącej się parze.
-Wiesz to nie moja sprawa…- dziewczyna obojętnym głosem rozpoczęła nowy wątek w rozmowie.- ale twój przyjaciel… jak mu było- na chwilę się zawiesiła-  Bo Kyung-soo?
- Do Kyung-soo?- chłopak ją poprawił.
-A tak właśnie. Prosił abyś się z nim skontaktował. To nie moja sprawa czemu się ukrywasz, ale daj mu znać, że żyjesz… martwi się.- z ust chłopaka wydostał się cichy chichot.
-Nie wiem czy jest na to gotowy.- w tym momencie całą swoją uwagę skupił na dziewczynie.- a ty się o mnie martwisz?
-Czemu bym miała? Jesteś już dorosły, a mnie nie interesują sprawy innych.
-To czemu chcesz zostać lekarzem?
-Bo to wymagający zawód.- jej ton robił się coraz ostrzejszy.
-Wiesz, że nigdy nie będziesz dobrym medykiem gdy będziesz miała takie podejście? Leczysz ludzi, nie przypadki.
-A co cię to obchodzi?!- dziewczyna z krzykiem poderwała się ze swojego miejsca.- mogę robić w życiu co tylko będę chciała. Nie potrzebuję rad od takiego lekko ducha. W tej chwili wyjdź z mojego mieszkania.- już spokojniej pokazała swoim palcem drzwi.- Lepiej zastanów się nad sobą Byung Baekhyunie.
- Byun Baekhyun. BYUN.- przeliterował ze spokojem.- wybacz, że cię zdenerwowałem. Do zobaczenia.
Gdy drzwi się zamknęły, a w jej domu znów zapanowała cisza, dziewczyna jeszcze przez paręnaście minut stała w niezmienionej pozie z drżącą ręką wskazującą wyjście. Z każdą sekundą czuła jak robi jej się coraz słabiej. Bez silnie opadła na kanapę, na której chwilę temu siedział uśmiechnięty chłopak. Nic nie wyczuła. Ani ciepła, ani żadnego zapachu, tak jakby nigdy by go tu nie było. Tylko chłodna herbata w kolorowym kubku naprzeciwko niej wskazywała, że miała gościa, a może była to już tylko jej wyobraźnia?
~~~~

Po wszystkich tych wydarzeniach dziewczyna podupadła na zdrowiu. Pierwszy raz poprosiła o zwolnienie lekarskie. Nie miała siły, ani ochoty uczęszczać na ukochaną uczelnię. Słowa chłopaka cały czas brzęczały w jej głowie. Po raz pierwszy zastanowiła się nad swoimi intencjami. Może powinna zmienić życiową ścieżkę i podjąć się innej pracy. Chciał się kogoś poradzić, lecz nie miała żadnych bliskich przyjaciół, a ostatnim razem wygoniła jedyną zainteresowaną nią osobę.
Zmęczona samotnością czterech ścian, postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza. Wolnym krokiem mijała kolejnych ludzi i z każdą mijaną twarzą zastanawiała się czy to na pewno ona powinna pomagać tym ludziom. Zmęczona długim spacerem usiadła w cieniu łysiejącego drzewa. Ostatnie kolorowe liście bez wdzięcznie opadały na szary chodzik. Z zachwytem obserwowała trajektorie lotu kolejnych elementów korony drzewa.
-Piękne prawda?- tuż przy uchu dziewczyny, znajomy glos również podziwiał naturę.- Piękne, a zarazem przykre. Jesień to pora pożegnań.- jego głos był smutniejszy niż zwykle. Nim dziewczyna zdążyła się obrócić chłopak już zajął miejsce obok niej.- życie jest naprawdę przykre… takie krótkie, kruche… niewystarczające.
-Coś się stało?- spytała zmartwiona Koreanka.
-A czy to twoja sprawa? Przecież ciebie nie interesują inni.
-Byun Baekhyun- powiedziała lekko już poirytowana- proszę cię przestań! Nie sprawiaj żebym musiała się o ciebie martwić, nie mogła spać i aby moje serce wariowało. Bez czynne siedzenie i oczekiwanie na twoją wizytę mnie wykańcza. Proszę nie sprawiaj abym czuła się samotna…- na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech.
-Zapamiętałaś jak się nazywam. Wybacz mi noona…. Że sprawiłem ci tyle bólu, ale mój czas dobiega końca… odnajdując cię miałem tylko jeden cel. Rozmrozić twoje serce. Nie spodziewałem się, że w tym czasie moje stanie się niespokojnie. Na pożegnanie chciałem ci powiedzieć, że już zawsze będę z tobą i będę uważnie przyglądał się twoim poczynaniom… będziesz cudownym lekarzem.- w oczach dziewczyny zebrały się łzy. Pozwoliła by pojedynczy kropla spłynęła po jej zaczerwienionym od zimna policzku. Chłopak ułożył rękę na jej ramieniu lecz ona tego nie czuła. Zamknęła oczy pozwalając wypłynąć jej żalowi. Koreańczyk nachylił się nieznacznie i złożył delikatny, ledwo wyczuwalny pocałunek na różowych wargach dziewczyny. Gdy Taeyeon otworzyła oczy była już całkiem sama. W ciszy wróciła do domu.

~~~~ 

-Taeyeon jak dobrze, że jesteś!- dziewczyna odziana w czarne, eleganckie ubrane z żółtą wstążką wplątaną w koka ze spokojem podeszła do chłopaka. Brunet najwyraźniej chwilę temu jeszcze płakał nad zdjęciem przyjaciela. Dziewczyna w ciszy objęła Koreańczyka pozwalając mu pozbyć się całego żalu. Mimo, że jej serce łamało się od smutku wiedziała, że musi być dla niego silna.
-Już dobrze KyungSoo… Baek na pewno jest szczęśliwy.
-49 dni… 49 dni zajęło znalezienie im ciała.- chłopak już lekko ochłonął.
-Może go jeszcze używał.- Koreanka próbowała zażartować. Mimo, że strata tak bliskiej a zarazem obcej jej osoby była dla niej potężnym ciosem umiała zachować równowagę i jasność umysłu gdyż ona zdążyła się pożegnać. 
Jego jasny uśmiech  i rozradowane oczy już zawsze podnosiły ją na duchu. Nawet gdy były całkiem sama.
 

Kolejna cześć >> Niebieski posłaniec. <<
Czytam > komentuje= doceniam pracę

I co myślicie? Ja już sama nie wiem jak to wyszło.
Dawno nie pisałam i to chyba widać. Mam nadzieję, że spodobało wam się to ff. Ten pomysł długo za mną chodził, ale dopiero teraz udało mi się to napisać. 
PROSZĘ  powiedzcie mi co o tym myślicie (komentarz/ twitter/ ask) to dla mnie bardzo ważna bo mam jakąś blokadę w pisaniu i nie jestem pewna moich tworów... 

Pozdrawiam

8 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się że przeczytam kiedyś baekyeona po polsku, a jednak <3 pomysł trochę dziwny, ale ciekawy ^^ fajnie się czytało, powodzenia w pisaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za komentarz.
      Cieszę, że pomysł się spodobał~~
      Zapraszam do czytania "Niebieski posłaniec" >> "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna ^^
      http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html

      Usuń
  2. O boże, to mój pierwszy BaekYeon w życiu~ Poza lekkim brakiem w fabule (pt. "Dlaczego Baekhyun chciał "rozmrozić serce" Taeyeon, której w sumie nie znał jakoś bardziej"), który mimo wszystko nie rzuca się jakoś bardzo w oczy - jest genialnie :3 Krótko, ale genialnie. Postać Taeyeon jest ciekawie zbudowana, a Twój styl pisania jest przyjemny dla oczu! :3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie ♥

    http://yehetasshole.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz, który był jednym z tych który zmotywował mnie do napisania "Niebieski posłaniec" czyli "49dni" z punktu widzenia Baekhyuna
      >> http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html <<
      Cieszę, że CI się podoba i jeszcze raz dziękuję~~

      Usuń
  3. Wyszło Ci super! ^*^ i nie widać, że miałaś przerwę w pisaniu ;p
    Trochę brakowało mi opisu odczuć Taeyeon jak zobaczyła, że Baeka nie ma w lustrze..
    Pomysł jest genialny i ogólnie miodzio ;3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KKK cieszę się, że Ci się podoba~~
      Zapraszam na "Niebieski posłaniec" czyli "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna
      http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html

      Usuń
  4. Cieszę się, że w końcu jakieś Baekyeon! Mimo wszystko, powinnaś jeszcze trenować i pisać. W sumie czytając to i dochodząc do końca, nie wiadomo tak naprawdę o co chodziło. Pomysł jest dobry, ale warto by go rozwinąć. Życzę powodzenia i weny. Jak jeszcze napiszesz Baekyeon to chętnie poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za twoją szczerą opinię ^^
      Twoja opinia była jedną z tych, która zmotywowała mnie do napisania "Niebieski posłaniec" czyli "49 dni" z punktu widzenia Baekhyuna
      http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/2015/08/niebieski-posaniec.html
      Wezmę sobie Twoje słowa do serca i będę jeszcze więcej ćwiczyć~!

      Usuń