wtorek, 11 sierpnia 2015

Wyjaśnienie? (rozdział trzynasty)

Niewyraźne, obce dźwięki zlewające się w całość powoli nabierały znaczenia. Niezrozumiały język z każdym nowym zdaniem nabierał sensu. Twoje powieki powoli otwierały się, a szum w głowie ustawał. Nie byłaś pewna gdzie jesteś, ani co tutaj robisz. Dwie lekko rozmazane postacie kłóciły się zawzięcie lecz ty nie byłaś pewna o co. Z trudem udało ci się zerknąć na drobny, złoty zegarek na twoim nadgarstku. Tutaj czas się zatrzymał.
Gdy próbowałaś się podnieść z twardego, niewygodnego siedzenia twoje ciało odmówiło ci posłuszeństwa. Długowłosy chłopak, który chwilę temu sprzeczał się z krasnalem, w oka mgnieniu znalazł się u twojego boku by pomóc ci utrzymać równowagę. Cały czas byłaś lekko oszołomiona, nie byłaś pewna co się stało. 
-Powtarzam ci to po raz ostatni. Tak to ONA i nie waż się jej nic więcej robić.- po raz ostatni spojrzał na swojego rozmówcę po czym szczelnie okrył cię ciemną peleryną.- Dziękujemy ci za twą gościnność- starannie akcentował każdy wyraz przez co jego wypowiedź brzmiała nad wyraz wrogo- Teraz będziemy się już zbierać. Przed nami jeszcze trochę drogi.- zarzucił na swoje barki skórzany tobołek. Trzymając cię za rękę wyszedł na zewnątrz. Świt był coraz bliżej. Na polu wiatr tańczył z liśćmi i z ptakami. Twoje włosy od razu chwyciły się szalonego tępa, z trudem udało ci się je opanować. Z wyczekiwaniem patrzyłaś na plecy mężczyzny, który cały czas kończył dyskusję z karłem. Wydawało ci się, że każda sekunda trwa wieczność. Chciałaś jak najszybciej dowiedzieć się całej prawdy i tylko prawdy. W momencie w którym wiatr na nowo poruszył wysokimi koronami drzew twoim oczom ukazała się delikatna postać młodej dziewczyny. Jej zwiewna, granatowa, uszyta jakby z mgły i wiatru sukienka, ciemnobrązowe włosy z zielonymi przebłyskami wysoko spięte w koka, ciemne oczy wyróżniające się na jej blado porcelanowej twarzy w tajemniczy sposób cię pociągały. Niczym jak w hipnozie porzuciłaś ciepłą narzutę chroniącą cię przed zimnem oraz swoje skórzane pantofle. W ciszy pobiegłaś za niewiastą, która z każdą chwilą się oddalała. Po krótkim biegu znalazłaś się w gęstym lesie w którym na każdym kroku czyhało niebezpieczeństwo. Nie wiedziałaś gdzie jesteś, ale już straciłaś nadzieję, że możesz się bardziej zgubić. Nie słyszałaś już ciepłego głosu Leo, ani skrzeczącego karła. Stojąc pośrodku kolczastych drzew na nierównym gruncie spojrzałaś do góry na niebo delikatne rozświetlone wschodzącym słońcem. Zamiast znanej ci gwizdy twoim oczom ukazały się 4 rozżarzone kule kręcące się wokoło siebie. Po krótkiej walce o dominację, każda poleciała w innym kierunku sprawiając, że powietrze robiło się coraz cieplejsze. Kolce i korzenie przed tobą powoli się odsuwały, a ty mogłaś spokojnie przejść. Doszłaś do małego otworu wewnątrz równie małej skały. Szybkim ruchem ręki wyjęłaś z zagłębienia 3 drobne flakoniki wypełnione kolorowymi cieczami. Gdy obróciłaś się do tyłu by poszukać drogi powrotnej, na nowo znalazłaś si przed domem skrzata tak jakby nic się nie stało. Tylko 4 słońca wirowały na niebie- wiatr ustał.
- Niesłychane- usłyszałaś cichy, wystraszony głos karła.- Nie wiem już ile lat minęło odkąd cztery słońca zgodnie oświetlały nieboskłon naszego świata.  To cud!
Leo uśmiechnął się delikatnie pod nosem po czym znów do ciebie wrócił.
-Na nas już czas.- bez żadnych pytań ruszyłaś za chłopakiem.

 ✖✖✖

-Leo?- zaczęłaś niepewnie. 
-Hmy?- chłopak od razu na ciebie spojrzał.- Coś się stało?
-Kim był tamten karzeł, i co się stało gdy straciłam przytomność?- cały czas szliście nie zatrzymując się nawet na chwilę. Droga była prosta, szliście dołem wąwozu. Dookoła nie było zbyt wielu roślin, tylko pojedyncze trawy i mchy.
-Jest on strażnikiem granicy. Mimo, że pełni jedną z ważniejszych funkcji ludzie traktują go jak wyrzutka. W wolnym czasie, którego ma dość sporo, bada rośliny i różne płyny... a w momencie w którym straciłaś przytomność... jakby to powiedzieć... w twoim świecie nazywa się to chyba hipnoza, prawda? Próbował dowiedzieć się kim jesteś i dlaczego cię tu przyprowadziłem.- "sama chciałabym wiedzieć" pomyślałaś. 
-I co? dowiedział się czegoś?
-Nie... szybko go powstrzymałem. Bałem się, że jego czary mogą źle na ciebie wpłynąć. 
-A tamta kobieta?
-Kobieta?- chłopak popatrzył na ciebie pytająco, lecz ty już nic nie powiedziałaś. Byliście na miejscu. Chłopak zatrzymał się gwałtownie i ruchem ręki nakazał ciszę. Powoli podszedł do błotnistej ściany w poszukiwaniu tylko jemu znanej rzeczy. Na początku uważnie mu się przyglądałaś lecz szybko cię to znudziło. Z zafascynowaniem przyglądałaś się obcym rośliną i nieznanym ci wcześniej robakom. Mimo, że spora cześć przypominała te z twojego podwórka to na każdym kroku cię zaskakiwały. Dodatkowa para oczu, skrzydła na spodzie ciała zamiast na wierzchu, niezliczona ilość odnóży...
-[Twoje imię]! Chodź już.- szybko podniosłaś się z klęczek i podbiegłaś do sporej dziury wewnątrz ściany przy której majstrował twój towarzysz.- teraz musimy przedostać się do mojego mentora, a zarazem jednego z większych mędrców.- widząc przerażenie malujące się na twojej twarzy gdy tylko spojrzałaś w dół przepaści szybko chwycił cię za rękę.- Nie bój się. Jestem tu z tobą. Nic złego nie może ci się stać. 
Po raz kolejny mu zaufałaś. Bałaś, że i on może cię w każdej chwili zdradzić lecz starałaś się o tym nie myśleć. Zamknęłaś mocno oczy i pozwoliłaś działać chłopakowi. Czułaś jakbyś miała deja vu. Skoczyliście, lecz lot ie trwał długo. Od razu znaleźliście się w dziwnej komnacie, zbudowanej ze szkła. Chłopak nie był tak zdziwiony jak ty. Doskonale wiedział gdzie ma iść. Po przejściu  niezliczonej ilości korytarzy, przejść, schodów... nareszcie chłopak się zatrzymał. Przed tobą były tylko jedne niepozorne, drewniane drzwi. Leo kilkanaście razy zastukał tworząc nieskomplikowany rytm. Gdy ostatni raz dotknął drewnianej belki drzwi lekko się uchyliły. Chłopak ciągnąc cię za rękę wszedł do środka gdzie przy długim stole siedziała zgarbiona sylwetka jakiegoś obcego ci mężczyzny. Nie spojrzał na was gdy weszliście. Przy nikłym świetle które dawały drobne świeczki wertował kolejne stronice wielkiej księgi. W pomieszczeniu panował przyjemny chłód i półmrok. Potrzebowałaś chwili by twoje oczy przywykły do otoczenia.
-Wróciłem.- gdy Leo się odezwał, postać lekko drgnęła. Mężczyzna zamknął tom który czytał i wstał ze swojego miejsca. Cały czas stał do was tyłem.
-Witaj.- miał bardzo przyjemny głos. Nie był on zbyt niski, ale też nie za wysoki. Mówił spokojnie i wyraźnie.- Podróż była udana?- przekręcił głowę lekko w bok przez co mogłaś zobaczyć kawałek jego twarzy, a nie tylko jego czarne włosy.- Widzę, że przyprowadziłeś gościa.- w ułamku sekundy znalazł się kilka centymetrów przed tobą. Miał ciemne głębokie oczy, pod którymi przebiegała czarna linia, prosty nos, blade usta, które wykrzywił w piękny uśmiech. Ostrożnie odwzajemniłaś jego uścisk dłoni. Mężczyzna był zdecydowanie mniej przystojny choćby od Leo, ale jego twarz i sposób bycia miały w sobie coś co sprawiało, że nie mogłaś się uspokoić. 
Usiadłaś na wskazanym miejscu o uważnie obserwowałaś każdy ruch rąk mężczyzny o złotych szponach. Gdy podał wam parujący napój wyczekująco patrzyłaś na swojego towarzysz. Ten ruchem głowy zachęcił cię do skosztowania, po czym sam zamoczył swoje wysuszone wargi w ciepłym trunku. 
-Byłbym zapomniał.- odezwał się nieznajomy.- nazywam się Xiah... opiekun tego o młodzieńca.- pokazała na twojego przyjaciela, cały czas się lekko uśmiechając.- A ty?
-[twoje imię]... miło mi cię poznać.- gdy mężczyzna usłyszał jak się nazywasz zamilkł. Długo ci się przyglądał po czym wstał i wrócił do swoich ksiąg. 
-Nauczycielu?- chłopak również się zdziwił.
-To niemożliwe! Lepiej już idźcie. Nie mam czasu na żarty.  
-Ale to prawda! Ma znamię.- Xiah gwałtownie się odwrócił tym samym zrzucił kilka tomów na ziemię. 
-Znamię? Jesteś pewien?
-W stu procentach... dodatkowo cztery słońca znów zatańczyły na niebie... to znak.- nie wiedziałaś o czym mówią. Mężczyzna porzucił swe papiery i szybko do was wrócił. Mierzył cię wzrokiem, a ty nie wiedziałaś gdzie masz patrzeć. Twoją uwagę zwróciła ściana z rysunkami. 
-Załóżmy, że to prawda... co ja mam z tym wspólnego?
-Potrzebujemy twojej wiedzy. Sam nie wiem wszystkiego.- oddalili się od ciebie kawałek aby dokładnie coś przedyskutować. Twój wzrok cały czas błądził po zarysowanej ścianie. Gdy skończyli, Xiah usiadł na przeciw ciebie i zaczął swój monolog.
-Za pewne chcesz dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego tu jesteś... Na razie nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, ale postaram się to choć trochę naprostować.- nie przerywałaś mu.- Zacznę może od początku. Nasz świat jest zbudowany na zasadzie idealnej harmonii. Aby wszytko działało tak jak powinno, 77 elementów musi ze sobą współgrać. Jedno królestwo i jedna królowa. Cztery słońca i dwa księżyce. Trzy siostry deszczu i sześciu braci wiatru. W 25 miesięcy, każdy po 14 tygodni. 12 krain z siedmioma kluczami. Jeden miecz i dwóch mędrców. Pięciu strażników i jedne zdrajca...- zamilkł. Małe okno gwałtownie się otworzyło, a wiatr który dobijał się do okiennicy wleciał do środka. Płomienie świec zadrżały lecz nie zgasły. Ksiągi otworzyły się, a jeden rysunek spadł ze ściany prosto pod twoje nogi. W pokoju znów zapanował spokój, a ty podniosłaś skrawek papieru. Mimo, że pergamin był stary i lekko poplamiony od razu poznałaś dwie męskie sylwetki. Pierwszy, Xiah z uśmiechem na twarzy przyjacielsko obejmował zdecydowanie młodszego chłopaka, który również się uśmiechał.
-Ken?- twój głos drżał i ledwo wymówiłaś jego imię. Nikt ci nie odpowiedział. 


Czytam > komentuje= doceniam pracę.

No nieźle, nowy rozdział po 11 dniach i chyba jeden z dłuższych jeśli chodzi o tą serię. 
Jak wam się podoba? 
Teraz będzie dość fantazyjnie... hahah
Co myślicie o nowej postaci? Długa się zastanawiałam kto ma zostać mentorem Leo i padło na Junsu z JYJ~~
Mam nadzieję, że się wam podoba >m< Proszę o wasze opinie tutaj (komentarz), na asku lub na Twitterze (linki po lewej)

Mam też drugą prośbę~~ Odpowiedzcie proszę w mojej nowej ankiecie~~ Będę najpierw pisać to czego chce większość~~

Do następnego opowiadania 

1 komentarz:

  1. Wow.. to mi się podoba.. taki zwrot akcji i nagłe przejście do takiej fantastyki ;3
    5 strażników i 1 zdrajca? Może chodzić o VIXX? Ich jest 6.. a zdjęcie Kena.. może on jest zdrajcą.. albo jednym ze strażników.. a Shizuki to ten zdrajca, a Leo to po prostu kot.. xD nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *^*
    Z jednej strony chcę żeby to wszystko się wyjaśniło, ale z drugiej wiem, że to będzie oznaczało końcówkę.. JESTEM ROZDARTA! xD
    Fighting! ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń