sobota, 19 września 2015

Zapomniana sukienka.

Każdy dom skrywa swoją tajemnicę.
Nigdy nie wiesz co znajduje się za starą szafą w kącie zakurzonego pokoju.
 Nigdy nie wiesz kto tańczył na parkiecie w salonie. 
Nigdy nie wiesz kto chował się w piwnicy gdy na zewnątrz szalała burza..
Nigdy nie wiesz...

-Wooo omonim... to nasz nowy dom?- Brunet z zachwytem w oczach uważnie przyglądał się każdemu skrawkowi nowego mieszkania.
-Yhym... podoba ci się?- kobieta w średnim wieku z pewnej odległości przyglądała się rozradowanemu młodzieńcowi.
-Oczywiście, że tak! Jest cudowny.- Koreańczyk z każdą chwilą coraz mocniej kochał swój nowy dom.- Tata też będzie tu mieszkał?- Chłopak w końcu stanął w jednym miejscu i uważnie przyglądał się zmieszanej twarzy swojej mamy.
-Czy to nie oczywiste?- Zapytała po chwili milczenia.- Zawołaj pana Lee. Trzeba rozpakować bagaże.- Szybko zmieniła temat. Brunet o nic już nie pytał, wiedział, że nie jest to zbyt łatwy temat. Szybko porzucił czarne myśli powoli kłębiące się w jego głowie, chwycił swoją podróżną torbę i starymi schodami pobiegł na piętro. W całym domu unosiła się przyjemna woń starego drewna. Chłopak delektował się każdą cząsteczką, która docierała do jego delikatnego nosa. Gdy tylko znalazł się na piętrze bez zastanowienia skręcił w prawo, kierując się do pokoju najbardziej wysuniętego na wschód. Jego mama doskonale wiedziała co lubi jej syn dlatego już wcześniej kazała wyczyścić przyszłą sypialnię swojego potomka. Nim chłopak doszedł do dębowych drzwi zdążył już kilkanaście razy kichnąć za sprawą swojej uciążliwej alergii. Gdy wszedł do środka i zamknął za sobą wejście nareszcie poczuł, że to wszystko należy do niego. Nonszalancko rzucił swój bagaż w kąt pokoju po czym szeroko otworzył duże okno na przeciw drzwi. Z uśmiechem na twarzy nabrał głęboko powietrza po czym w błogim nastroju rzucił się na świeżą pościel o zapachu lawendy.
-Yugyeom... brawo! Nareszcie masz swoje miejsce.- Zacisnął prawą dłoń w pięść po czym pokrzepiająco walną się w pierś.- Brawo...- Po kilkunastu minutach sen zmorzył Koreańczyka. Na parterze cały czas trwały prace nad urządzaniem mieszkania.

☁☁☁

O ósmej nad ranem zaspanego chłopaka obudził przyjemny zapach smażonych jajek i świeżo zmielonej kawy dochodzący z ciepłej kuchni. Jak lunatyk zaszedł do przestronnej jadalni, w której siedziała już jego matka i czytała poranną gazetę.
-Jak ci się spało kochanie?- Podniosła wzrok z nad szarego papieru i spojrzała na swojego syna, który jeszcze nie uczesał swoich czarnych włosów, a w kącikach jego oczu wciąż mieściły się małe śpiochy.
-Yhym.- Odpowiedział radośnie. Szybko usiadł do dużego stołu na przeciwko swojej rodzicielki. Tak naprawdę wszystko było duże w tym mieszkaniu. Pokoje, korytarze, okna, drzwi, meble... Było tam tak dużo miejsca, a tak mało domowników. Pani Kim, jej syn, stary ogrodnik, nowa pokojówka oraz pan Lee. Wierny lokaj rodziny.
-Nie czujesz się tu samotny?- Kobieta zamknęła gazetę po czym całą swoją uwagę skupiła na jedzącym młodzieńcu.
-Trochę... W Seulu miałem dużo przyjaciół.- Napomknął mimochodem.- Ale ciszę się, że mogę być z tobą.
-Wiem, że to może być dla Ciebie trudne dlatego postanowiłam zatrudnić kucharkę, która ma córkę.
-Nowa kucharka?- Przerwał na chwilę jedzenie.
-Tak. Panna Lila nie mogła z nami jechać, a widzę że jedzenie ci smakuje więc nie jest źle. Nasza nowa kucharka ma córkę  twoim wieku. Powinniście się dogadać. Podobno gra na gitarze.
-Brzmi nieźle.- Gdy chłopak skończył posiłek, ucałował swoją matkę w policzek po czym wyruszył na długi spacer po okolicach domostwa. Nim się spostrzegł słońce chowało się już za horyzontem, a dookoła rozciągały się tylko liczne pagórki i doliny. Niezbyt zachwycony monotonnym widokiem zaniechał dalszej wyprawy i wrócił do domu.
Gdy tylko otworzył drzwi domostwa, przywitał go przyjemny zapach świeżo upieczonego ciasta z cynamonem. Nie zdejmując nawet ubrania ruszył do przytulnej kuchni. Wewnątrz jego uwagę przykuły dwie, obce mu kobiety. Jedna starsza z widocznymi już siwymi włosami, druga młoda z czarnymi bujnymi lokami. Nie musiał pytać by domyśleć się kim one są.
-Dzień dobry.- ukłonił się grzecznie. Nowa kucharka wywarła na nim dobre wrażenie. Wydawał się bardzo miła, sympatyczna i ciepła, tak jak jej potrawy. Nie wiele mógł powiedzieć o jej córce, która uważnie obserwowała każdy jego krok. Jej spojrzenie było przenikliwe choć sprawiało wrażenie tępego. Koreańczyk nie był pewien o czym myśli dziewczyna.
Posłusznie odpowiadał na pytania swojej mamy i odpowiadał na uśmiechy kucharki lecz sam nie zaczynał żadnego tematu. Gdy skończył jeść kawałek jednego z lepszych ciast jakie jadł w życiu pożegnał się grzecznie po czym wrócił do swojego pokoju. W otoczeniu czarnookiej dziewczyny czul się nieswojo, nie wiedział co ma robić.
Tej nocy śnił mu się wielki bal w stylu europejskim. Na parkiecie w koronkowej sukni tańczyła jego matka, ojciec w mundurze, dziewczyna z czarnymi lokami w ciemno niebieskiej kreacji, a on w białym surducie. Gdy się obudził, zdziwiło go, że na przyjęciu nie widział żadnego ze swoich dawnych, dobrych przyjaciół. W piżamie zszedł na śniadanie.
Tego dnia dopiero popołudniu wpadł na czarnowłosą dziewczynę.
-Hej!- krzyknęła radośnie. Chłopak na początku nie wiedział czy to przywitanie było skierowane do niego, ale po chwili namysłu odmachał do dziewczyny, która szybko do niego podbiegła.- Byłam dziś na spacerze po okolicy. Tu naprawdę nic nie ma! Nie wiem o czym myślał twórca tego domu.- Dziewczyna od razu wylała swój potok myśli. Yugyeom nie zdążył nawet spytać o jej imię. Nieznajoma jeszcze tak naprawdę niewiasta bez przerwy wyrażała swoje zadanie na każdy możliwy temat. Prawdopodobnie cały czas by mówiła gdyby nie nawoływania jej mamy.- Wybacz, muszę już iść.
-Czekaj!- dziewczyna jeszcze raz spojrzała na Koreańczyka czekając na jego pytanie.- Jak... jak się nazywasz.
-Wen Jiabao.- odpowiedziała z chińskim akcentem po czym pobiegła do swojej rodzicielki. Chłopak przed snem przewertował kilka słowników by znaleźć znaczenie jednego imienia... "Wen Jiabao"- "Rodzinny skarb". Tej nocy przyśnił mu się kufer pełen złota.

☁☁☁

-Wstajesz?- nim chłopak otworzył oczy, do jej uszu dotarł słodki głos, którego nie mógł rozpoznać.- Wstawaj...- gdy chłopak otworzył powieki, od razu dostrzegł rozpromienioną twarz Chinki kilka centymetrów od swojej własnej. 
-Co ty tu?- odruchowo zrzucił dziewczynę na ziemię. 
-Auuu- usłyszał cichy jęk dochodzący z podłogi.
-Wybacz.- szybko pomógł jej wstać.- Dlaczego tu jesteś?
-Nudziłam się...- spróbowała zrobić słodką minę, lecz chłopak nie zareagował.
-O tej godzinie?!- dopiero teraz spojrzał na zegarek. Słońce jeszcze nie wzeszło na niebo. 
-Yhym!- Wen z wyczekiwaniem  wpatrywał się w chłopaka.
-Wyjdź.- odpowiedział bez namysłu.Gdy dziewczyna z nadąsaną miną się opierała od razu zaczął ją wypychać na zewnątrz.
-Patrz!- nim Koreańczyk zdążył się zorientować, Wen już odskoczyła w bok. Z szybkością królika znalazła się przy starej szafie.- tapeta odchodzi w tym miejscu!
-I co w tym wielkiego? W końcu to stary dom... ja tu nic nie widzę.- odpowiedział zmęczonym głosem. Miał zamiar jeszcze się położyć.
-Może coś tam jest?- dziewczyna coraz bardziej ekscytowała się swoimi wizjami. Chłopak z rozbawieniem obserwował jak Chinka całym swoim ciałem próbowała zilustrować swoje wizje.
-Nuda już ci szkodzi. Lepiej idź spać.
-Mówię ci, że coś tam jest. Jestem tego pewna. Czuję to w kościach.- znużony już trochę chłopak gestem głowy dał zezwolenie dziewczynie na działanie. Rozradowana Chinka delikatnie lecz bardzo energicznie oderwała kawałek tapety. Papier odszedł od razu, nie stawiał żadnego oporu.
-I co?- chłopak zaciekawiony poczynaniami nowej koleżanki podszedł bliżej szafy.
- Wybacz...- dziewczyna odsunęła się ze spuszczoną głową.- lepiej idź spać... poszukam nowej tapety.- chłopak z żalem w oczach obserwował odchodzącą sylwetkę Chinki. Było mu jej szkoda lecz był zbyt zmęczony by ją pocieszyć. Powłócząc nogami wrócił do ciepłego łóżka. Sen przyszedł od razu.
Gdy przebudził się po kilku godzinach, słońce stało już wysoko na niebie. Nim wyczołgał się spod pierzyny beznamiętnym wzrokiem przyglądał się oderwanej tapecie. Skrawek tkaniny wciąż leżał na ziemi koło szafy.
-Przyda się trochę zmian w wyglądzie tego pokoju... dobrze zrobiła.- ostatecznie wychodząc z łóżka od razu podszedł do komody. Na nagie ramiona narzucił żółty podkoszulek, a rozciągnięte spodnie od piżamy zamienił na świeży dres. Przed wyjściem z pokoju zapukał w ścianę dla zabawy, sam do końca nie wiedział dla czego to zrobił. Zamiast spodziewanego dźwięku usłyszał coś czego się nie spodziewał. W miejscu oderwanej tapety była skrytka. Chłopak zaciekawiony tym zjawiskiem z uwagą zaczął popukiwać w ścianę. Po kilkunastu minutach miał już w głowie mniej więcej zarysowany kształt tajnego pomieszczenia. Było ono drobne jak na tak wielki dom. Nie miała nawet metra długości. Przez pewien czas próbował otworzyć skrytkę ręcznie lecz na próżno. Ściana ani drgnęła, ktoś najwyraźniej specjalnie odciął dostęp do schowka. Zirytowany bezowocną pracą postanowił użyć "cięższych środków". Po cichu wymknął się z mieszkania do schowka w ogrodzie, i równie cicho wrócił do pokoju z poręcznym młotkiem w domu. Nie chcąc niepokoić mamy nagłym hukiem, najpierw nastawił radio. Gdy upewnił się, że muzyka gra wystarczająco głośno pierwszy raz uderzył delikatnie, na próbę. Ściana lekko się ukruszyła. Przekonany do tej metody uderzył jeszcze raz zdecydowanie mocniej. W tym momencie w ścianie powstała pierwsza dziura. Reszta pracy poszła lekko. W kilkanaście minut odsłonił cały otwór.
Na początku nic nie zauważył co go lekko rozdrażniło, ale jego humor momentalnie się poprawił gdy na końcu dziury dostrzegł stary, pożółkły notes pokryty warstwą kurzu. Ostrożnie wyjął zabytkowy zeszyt i uważnie mu się przyjrzał. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak pamiętnik.

☁☁☁

Resztę dnia spędził w swoich czterech ścianach. Nie schodził na posiłki, ani na spacery nie czuł takiej potrzeby. Całą jego uwagę pochłonęła tajemnicza książka. Pobieżnie uporządkował biurko po czym ostrożnie ułożył tam dziennik. Dokładnie wytarł zebrany prze lata kurz. Drobne drobinki uniosły się do góry przez co chłopak dostał niekontrolowanego napadu kaszlu. Gdy tylko się uspokoił otworzył tom na pierwszej stronie. Data była rozmyta, lecz cała reszta była staranie wykaligrafowana w starym stylu. Chłopak chwilę prowadził wojnę sumienia lecz po chwili zaczął czytać pierwsze zdania pamiętnika.
-Yugyeom... śpisz?- Chinka niepewnie otworzyła drzwi do pokoju Koreańczyka. Na dźwięk uchylanego wejścia chłopak szybko zakrył ramionami znalezisko.
-Nie... czego chcesz?- próbował uspokoić drżący głos.
-Przepraszam za to wcześniej... nie chcę niepokoić mamy. Możemy to załatwić między sobą?
-Tia jasne. Nie pa sprawy.
-Co tam chowasz?- dziewczyna z iskierkami w oczach podeszła do Koreańczyka, który nie zdarzył schować dziennika.- Czyżbyś znalazł to za tapetą?- bardziej stwierdziła niż spytała.
-Tak.- odpowiedział posępnie.- wydaje mi się, że to jakiś dziennik poprzedniego właściciela. Nie wiem czy powinniśmy to czytać.
-Oczywiście, że powinniśmy. Może dowiemy się czegoś o tym domu, okolicy...- nim skończyła mówić, matka zawołała ją na dół.- Czemu akurat teraz?- spytała poirytowana.- Pamiętaj! Nie możesz tego czytać beze mnie.- Chłopak nie protestował, i tak był bardzo zmęczony.

☁☁☁

-Gotowy?- dziewczyna drżała z podekscytowania. 
-Yhym.- odpowiedział niepewnie. Dwójka młodych ludzi w cieniu starego drzewa z napięciem obserwowała starą książkę. Chinka jako pierwsza wyciągnęła rękę po stare zapisy.

~~  Dziś nad sadem zgromadziły się ciemne, burzowe chmury. Nienawidzę takiej pogody, pioruny, błyskawice, wichury... dziś miałam go spotkać. Niestety...~~

-Wpisy są dość krótkie...- dziewczyna lekko się skrzywiła czytając pierwsze zdanie. 
-Ale to nadaje im tajemniczej aury...- chłopak lekko się rozmarzył.- myślę, że to będzie piękna historia.- dodał niepewnie.  
-Jak chcesz.- Chinka udawał obojętną choć słowa chłopaka obudziły w niej nutkę ciekawości.- czytamy dalej?- spytała zawstydzona. Chłopak tylko się uśmiechnął. Nim się spostrzegli nastał zmierzch.- Zrobiło się trochę chłodno.- dziewczyna raz po raz dmuchała na lekko zarumienione dłonie. Koreańczyk bez słowa narzucił na nią swoją dresową bluzę, lekko ją wyprzedając. W ciszy wrócili do willi.

☁☁☁

-Kochanie.- melodyjny głos kobiety rozszedł się po całym domu. Yugyeom w kilka sekund znalazł się przed swoją mamą.
-Tak?
-Dziś jadę do miasta z panną Wen po sprawunki. Mam nadzieję, że mogę zostawić waszą dwójkę samą.- na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech.
-Mamooo...- na twarzy chłopaka zagościł minimalny rumieniec.- Wróć bezpiecznie.
Gdy drzwi ostatecznie się zamknęły, a dźwięk silnika zniknął w oddali, Chinka w ekspresowym tempie zbiegła na parter. Jedną ręką przytrzymywała sukienkę, w drugiej trzymała stary dziennik. 
-Pojechali?- prawie, że rzuciła się na chłopaka. 
-Yhym... czytamy dalej?- czuli się jak małe dzieci czytające ulubione bajki w tajemnicy przed rodzicami. 
-Ich historia jest taka romantyczna. Bogata szlachcianka, krawiec, który za nią pojechał na takie odludzie... jak myślisz kiedy jej rodzina odkryła ich romans?
-Nie jestem pewien... pewnie zajęło im to dłużej, niż jej odkrycie jego uczuć.- odparł z lekką kpiną w głosie. 
-Myślisz, że była głupia? 
-Nic takiego nie powiedziałem.- Koreańczyk szybko zaczął się bronić. Widzą naburmuszona minę dziewczyny od razu zmienił temat.- Czytamy?
-Pewnie.- ciekawość wygrywała nad humorkami. 

~~ Nie wiem ile czasu dam to jeszcze ukrywać. Serce wygrywa nad rozumem. Co mogę na to poradzić? Ojciec nigdy nie zaakceptuje tego związku. Nie wiem co zrobimy. ~~

-Tak mi ich szkoda... czemu nie mogę być razem?
-Konflikt interesów. Ona go kocha, ale on nic nie może dać jej rodzinie. To małżeństwo by się nie opłacało. 
- Straszne!...
-Ale prawdziwe. Dawniej, a nawet teraz zdarza się, że to rodzicie decydują o ślubie dzieci. Umawianie się dotyczy dwoje ludzi, małżeństwo dwóch rodzin.
-Okropne...- dziewczyna pobieżnie kartkowała dziennik.- Popatrz!- zatrzymała się na chwilę na jednej z pożółkłych kartek.- Pewnego dnia urządzili bal!
-Co?- chłopaka zaskoczył taki zwrot akcji.
-Tutaj... w tym holu pierwszy raz razem tańczyli.- przez chwilę zamilkła by doczytać kontynuacje notatki.- ojciec wyjechał na delegacje, matka do teatru... Jak romantycznie!- Rozmarzona Chinka nawet nie zauważyła gdy chłopa wyszedł z pokoju. Wzrok podniosła dopiero gdy cały dom wypełniła spokojna muzyka harf i skrzypiec.
-Zatańczysz?- chłopak szybko pojawił się przed dziewczyną.
-Chętnie.- odpowiedziała niepewnie. Ich śmiech i stukot obcasów roznosił się po okolicy. Zapomniana muzyka znów rozbrzmiała w wielkim domu.

☁☁☁

-Jak się czujesz?- Koreańczyk niepewnie wszedł do pokoju dziewczyny.
-Tak sobie.- odpowiedziała cicho, pokaszlując co chwila. 
-Złapać przeziębienie w taką piękną pogodę... ty to masz szczęście.- przysiadł na skraju łóżka.- Ale wiem co poprawi ci humor.- w tym momencie wyją stary dziennik z wewnętrznej kieszeni bluzy. Na twarzy Chinki momentalnie pojawił się promienny uśmiech.- Gdzie skończyliśmy poprzednim razem?
Kolejne dni mijały, liście zmieniały swoją barwę, a dwójka młodych ludzi stawała się sobie coraz bliższa.  

☁☁☁

-Wojna... czemu to musiało ich spotkać?- dziewczyna ze smutkiem przeglądała jedne z ostatnich stron dziennika.
-Człowiek nie wybiera w jakim momencie się urodzi... 
- Współczuję im. Kochali się bezgranicznie, sprzeciwili się swoim rodzinom, zrezygnowali ze wszystkiego, a i tak ostatecznie nie zostali razem. Czy pierwsza miłość zawsze musi się tak kończyć?
-Możliwe. Tak bardzo żal mi tej kobiety. Czekała na swojego ukochanego tyle ile mogła... pod przymusem wyszła za innego, ale nigdy nie oddała swojego serca. Musiało być jej naprawdę ciężko.
-Tutaj kończy się dziennik. Myślisz, że się jeszcze spotkali?
-Nie wiem, ale chciałbym się tego dowiedzieć.
-Kiedy powiesz mamie o dziurze w ścianie?- dziewczyna powoli podeszła do wnęki, jak najszybciej chciała zmieniać przygnębiający temat.
-Nie śpieszy mi się... jak na razie mi to nie przeszkadza.- w czasie gdy Koreańczyk jeszcze raz wertował dziennik, Jiabao od niechcenie badała  dawną skrytkę poprzedniej właścicielki.- Co tam robisz?- chłopak popatrzył na dziewczynę.
-Wydaje mi się, że jeszcze coś tu jest.
-Niby co? Tysiąc razy przyglądałem się tej wnęce.
-Nie ufasz mojemu instynktowi?- popatrzyła mu wyzywająco w oczy.- Kilka miesięcy temu też mówiłeś, że tu nic nie ma.- Yugyeom podniósł ręce do góry w obronnym geście.
-Przepraszam. Rób co uważasz pani detektyw.- zaśmiał się cicho. Chinka nie zniechęcona jego kpinami raz po raz zaczęła stukać w cienkie ścianki skrytki. Chłopak w milczeniu, z uśmiechem na twarzy obserwował jej starania.
-Jest!- Koreańczyk lekko nie dowierzając swojej towarzyszce szybko podszedł no wnęki.- jej ostatnia wiadomość została na tapecie!- we dwójkę uważnie przeczytali ostatnią wolę poprzedniej właścicielki.
-Sukni ślubna w sadzie? Co to za pomysł?- na twarzy chłopaka zagościł grymas niezadowolenia.
-A co w tym złego? Stare drzewo miejscem ich schadzek, on uszył dla niej suknię ślubną by o nim pamiętała gdy on będzie na wojnie, on się nie pojawiał, ona nie miała innego wyboru i musiała wyjść za innego, a więc swój największy skarb zostawiła ze swoim sercem blisko niego...
-Podoba ci się?
-Yhym!- potrząsa energicznie głową.- chodźmy ją odnaleźć!

☁☁☁

-Jesteś gotowa?- dwójka przyjaciół z uwagą przyglądała się starej skrzyni, którą przed chwilą wykopali. 
-Tak...- dziewczyna na chwilę wstrzymała oddech.- Jednak nie. Czekaj!- chłopak z lekkim uśmiechem na twarzy przygląda się zdenerwowanej Chince.- Już.- powiedziała po chwili. Koreańczyk kilkanaście minut męczył się zardzewiałym zapięciem, słońce powoli zbliżało się ku horyzontowi. Po otworzeniu wieka ich oczom ukazał się sporej wielkości pakunek i stara koperta listowa.
-Mam przeczytać?- spytał niepewnie. Gdy dziewczyna bezgłośnie  potrząsnęła głową, Koreańczyk powoli otworzył list. Wewnątrz znajdował się mała karteczka z krótką wiadomością.

~~Mam tylko jedną prośbę. Niech jedna szczęśliwa panna młoda powie "Tak" swojemu ukochanemu gdy będzie odziana w tą suknię stworzoną z miłości i namiętności.~~

-Mogę ją ubrać?- dziewczyna z zachwytem obserwowała, przed chwilą odpakowaną lekko pożółkł suknię. Mimo minionego czasu, materiał cały czas zachowywał swą świetność.
-Teraz?- na twarzy chłopaka pojawił się ogromy rumieniec. 
-Tak! Odwróć się!- rozkazała zawstydzona. Gdy tylko odwrócił wzrok, dziewczyna szybko ubrała białą kreację.- Pasuje jak ulał!- krzyknęła rozradowana. Yugyeom niepewnie spojrzał na szczupłą sylwetkę przyjaciółki.
-Wyglądasz pięknie...- wyszeptał.
-Naprawdę?- na twarzy Chinki pojawił się lekki uśmiech oraz rumieniec.
-Czy chcesz być ze mną?- spytał jak w transie. Po chwili ciszy, lecz nie tej nie zręcznej dziewczyna zdołała odpowiedzieć.
-Tak...

Tego dnie do domu wrócili już nie tylko jako przyjaciele, lecz również jako kochankowie. Gdy kończy się jedna historia, zaczyna się też i druga.  

Czytam > komentuje= doceniam pracę

I jak wam się podoba...?
Wiem, długo nic nie dodawałam T^T Przepraszam was bardzo, ale wiecie... trzeba się pokazać z dobrej strony przed nowymi nauczycielami xP
Obiecuję, że nowa notka pojawi się szybciej niż ta.
Myślę, że teraz skupię się głównie na tym by skończyć opowiadanie z VIXX gdyż zbyt długo je ciągnę...
Proszę napiszcie co myślicie o tym opowiadaniu, nawet jeśli wam się nie podobało. 
Każda szczera uwag jest dla mnie ważna. 
Pozdrawiam~~~~  
 

7 komentarzy:

  1. Yey! Mi się bardzo podobało! Szczególnie ta końcówka: połączenie wątku z sukienką i tego wyznania Yugyeoma ;3
    Fighting w nowej szkole!

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaaa, opowiadanie - super! Wszystkotakie ciekawe od początku do końca ^^
    I zachowałaś koreański charakter głównego bohatera, kochqm cię za to! Zazwyczaj autorzy piszą jakby Koreańczyk miał europejską osobowość, ale ty na prawde pięknie przedstawiłaś Yugyeom'a. C:
    Tylko końcówki ci pozjadało, ale to szczegół xd
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Libster Awards http://kpop-fanfiction-pl.blogspot.com/2015/09/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow, super. Wspanialy pomysl. Weeeny zycze. To pierwsze opowiadanie na tym blogu jakie czytam i juz jakie wrazenia! :D Oby tak dalej :)
    Otto-to.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Waaa świetne *-* masz bardzo zgrabny styl pisania, podoba mi się ^^ historia też świetna, bardzo przyjemnie mi się czytało ^^
    Weny i fighting! ♡

    OdpowiedzUsuń