czwartek, 15 października 2015

Cudzysłów nad ziemią

Dziś mija rok odkąd pierwszy raz cię ujrzałem. Doskonale pamiętam ten wietrzny dzień, gdy liście wirowały wysoko, a ludzie łapali swoje kapelusze. Zimny wiatr potargał moje włosy, uśmiech nie schodził ci z twarzy, aromat kawy unosił się w powietrzu… tak to był pierwszy raz gdy cię narysowałem.

 *Rok wcześniej*

Gdy tylko wyszedłem na zewnątrz zimny wiatr zaatakował moje policzki, które w krótkim czasie nabrały różowej barwy. Poprawiłem płaszcz, a zmarznięte dłonie schowałem do obszernych kieszeni. W zwyczaju miałem zamykać się w pracowni i malować słoneczne pejzaże gdy tylko nieprzyjemny chłód opanowywała miasto lecz teraz było to niemożliwe. Dostrzegłem, że od dłuższego czasu nie jestem w stanie nic namalować. Moja wena jak rozkapryszona kochanka wyszła z wielkim hukiem zapominając mi powiedzieć kiedy wróci. Bezczynne egzystowanie w moim atelier powoli mnie zabijało. Puste płótna i pełne puszki farb zjadały mnie żywcem. Mimo mej nie chęci wyszedłem na zewnątrz w poszukiwaniu natchnienia i inspiracji. Zabiegani ludzie w szarych kombinezonach nudnej rzeczywistości tylko mnie dołowali. Gdy po raz kolejny bezimienny człowiek wpadł na mnie po drodze do sukcesu miałem wszystkiego serdecznie dosyć. Bez zastanowienia wszedłem do pierwszej lepszej kawiarni wypełnionej mieszaniną zapachów. Nieufnie podałem zamówienie pulchnej kelnerce o sztucznym uśmiechu. Zdjąłem płaszcz i poprawiłem okulary. Oczekując na herbatę wyjąłem mój szkicownik i kończący się ołówek. 

♦♦♦♦ 

 Mimo ujemnej temperatury na polu ubrałam cienki kożuszek i wysokie botki. Dawno temu, ktoś bardzo mądry powiedział, że dla piękna trzeba cierpieć, nie zaprzeczę. Uzbrojona w cudowny humor i ciepłe rękawiczki ruszyłam na umówione spotkanie. Jak zwykle przybyłam na miejsce przed wyznaczonym czasem. Gdy tylko otworzyłam drzwi uderzyła mnie fala różnorodnych woni, zajęłam moje ulubione miejsce.
-Guk Joo!- Zawołałam kelnerkę.- Poproszę to co zwykle.- Kobieta skinęła głowa po czym zniknęła na zapleczu. Polubiłam tą kawiarnię odkąd pierwszy raz tu przyszłam. Mimo małej ilości klientów to miejsce zawsze tętniło życiem. Oglądanie ścian pełnych obrazów, i różnorodnych klientów nigdy mnie nie nudziło. Gdy dostałam moja ukochaną kawę cały czas niecierpliwie spoglądałam na zegarek zawieszony nad drzwiami.

♦♦♦♦


Herbata zrobiła się już chłodna, a ja zarysowałem tylko dwie strony zeszytu. Rozpromienione twarze wszystkich klientów wydawały mi się identyczne, nudne. Miałem wrażenie jakby wszyscy ubrali takie same maski. Odłożyłem ołówek i jeszcze raz rozejrzałem się po pomieszczeniu, napój stracił już swój słodki smak. W kącie pod reprodukcją „Dziewczyny z perłą” Vermeera dostrzegłem wciąż uśmiechającą się dziewczynę, która bez przerwy zerkała na stary zegarek nad drzwiami. Jej sylwetka wyrażająca oczekiwanie całkowicie zaabsorbowała moją uwagę. Poprosiłem o jeszcze jedną filiżankę ciepłego naparu , rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zacząłem obserwować. 

♦♦♦♦


Wybiła trzecia, a on wciąż się nie pojawił. Popatrzyłam na ekran telefonu, ale nie dostrzegłam żadnej wiadomości. Postanowiłam jeszcze poczekać nim do niego napiszę, w końcu jego praca leży w innej części miasta.
-JinAh, dolać ci kawy?- skinęłam głową i uśmiechnęłam się na nowo. Nie mogę pozwolić aby jego spóźnienie zniszczyło mi humor. Nerwowo podniosłam na nowo napełnioną filiżankę do ust, a zegar bezlitośnie tykał dalej. Gdy już kończyłam drugą filiżankę kawy, dostałam wiadomość.

♦♦♦♦

W jednej chwili twarz dziewczyny pobladła, a usta przestały się uśmiechać. Pustym wzrokiem wpatrywała się w świecący ekran telefonu. Nawet gdy monitor poczerniał ona się nie ruszała. Mijały kolejne minuty, dopiłem drugi kubek herbaty, ale nic się nie zmieniło. Klienci wchodzili i wychodzili, niebo na zewnątrz zmieniło już swoją barwę. Nagle dziewczyna wstała, zostawiła pieniądze na blacie i szybko opuściła lokal. Gdy wyguzdrałem się na zewnątrz żeby za nią pójść, ona już dawno zniknęła w tłumie.

♦♦♦♦

Łzy powoli napływały do moich oczu, traciłam ostrość widzenia. Niedbale przepychałam się między przechodniami nie dbając czy na kogoś wpadam. Nie rozumiałam dlaczego mój szczęśliwy związek skończył się poprzez krótką wiadomość "Zerwijmy. Żegnaj". Czy zrobiłam coś źle? Chce się z nim spotkać, porozmawiać, wyjaśnić. Z głupią nadzieją w sercu skręciłam w uliczkę prowadzącą do jego ulubionego klubu. Znajdę go? 
Mimo, że wytarłam łzy, nie widziałam lepiej. Półmrok panujący w pubie przytłaczał mnie z każdej strony. Pijani mężczyźni, kobiety szukające nowych klientów. Dostrzegłam go gdy prawie wpadłam na mocno wstawioną kobietę. Nie był sam. Bawił się włosami jakiejś kobiety, coś szeptał jej do ucha. Ostrożnie podeszłam bliżej i wtedy ją rozpoznałam. Mój ukochany i moja przyjaciółka, niczym w kiepskim melodramacie. W tamtym momencie szara rzeczywistość przyłożyła mi w twarz. Nie byłam kochana lecz wykorzystywana, a przyjacielskie przysługi nigdy nie miały zostać wynagrodzone. Chciałam do nich podbiec, zrobić awanturę lecz nie miałam wtedy siły. Wyciągnęłam telefon i szybkimi ruchami wystukałam wiadomość "Żegnaj."  Już nie było odwrotu. Mój ukochany rozglądał się po sali, a nasze spojrzenia skrzyżowały się. Najwyraźniej chciał mi coś powiedzieć, ale ja się odwróciłam. Odeszłam z uniesioną głową. 

♦♦♦♦

Wróciłem do mojej pracowni. Zapaliłem lampę, zdjąłem okulary wyciągnąłem papierosa mimo, że już dawno rzuciłem palenie. Spoglądam na białe płótno lecz się już go nie boję. Wyciągam szkicownik i przeglądam rysunki. Skąd się wziął tu portret czekającej dziewczyny? Nie pamiętam kiedy go narysowałem. Chwilę przyglądam się szkicowi... miała naprawdę piękny uśmiech. Wyciągam farby i zaczynam malować, pierwszy raz od dawna tworzyłem przez całą noc zasypiając o świcie z pędzlem w dłoni.

♦♦♦♦

Koniec. Od dzisiaj będę inną dziewczyną. Nie będę już tą samą JinAh którą wszyscy wykorzystują. Nie mam zamiaru bawić się w głupie zmiany wyglądu. Czas pokazać prawdziwą twarz. Twarz, która dumnie spogląda w lustro i nie wstydzi się kolejnego zmarnowanego dnia. 
Ubrałam się jak zwykle i jak co dzień wyszłam na poranny spacer. Przechodząc koło sklepu dostrzegłam śpiącego mężczyznę pod drzewem. Niepewnie do niego podeszłam. Odskoczyłam przestraszona gdy ujrzałam jego ubrani pokryte czerwienią. Lekko go szturchnęłam, nie zareagował. 
-Proszę pana!- krzyknęłam rozglądając się dookoła poszukując pomocy. Niebezpiecznie przychylił się na prawo po czym uderzył głową o twardą glebę. Na szczęście otworzył oczy.

♦♦♦♦

Czemu ona tu jest? Czy nie byłem w swojej pracowni? 
-Nic panu nie jest?- jej głos był tak słodki jak jej twarz. 
-Nazywam się Taehyung, a ty?- nie chciałem tracić czasu.
-JinAh... nic ci nie jest?- wstałem wycierając się jednocześnie z ziemi.
-Wszystko w porządku.- popatrzyłem na swoją koszulkę, której przyglądała się ze zmartwieniem- To farba. Jestem malarzem, a ty jesteś naprawdę piękna gdy się uśmiechasz.- odparłem jednym tchem.- Twój uśmiech sprawia, że świat nabiera barw.-chwyciłem jej dłoń, którą ucałowałem, ukłoniłem się lekko po czym ruszyłem do mojej pracowni. Znów mogłem tworzyć.

♦♦♦♦

Nie byłam pewna co się właśnie stało. Słowa nieznajomego sprawiły mi przyjemność choć nie bardzo go zrozumiałam. Tego dnia udałam się do agencji i pomyślnie przeszłam przesłuchanie. Zostałam modelką, która dumnie spogląda w lustro.

 *Rok później*

 Nie spodziewałam się, że to dziwne spotkanie z nieznajomym tak zmieni moje życie. Z dani na dzień odnoszę coraz większe sukcesy, a mój uśmiech widnieje na każdym bilbordzie w mieście. 
-JinAh! Pośpiesz się!- szybko podbiegłam do wysokiego mężczyzny.- To wystawa mojego znajomego z uczelni. Nie spodziewałem się że zyska taką sławę. Na pewno ci się spodoba kochanie.
- Już nie mogę się doczekać.- trzymając mojego chłopaka za rękę weszłam do przestronnej hali. Słoneczne pejzaże, wymyślne kompozycje i portrety. Największa część wystawy skupiała się dookoła ludzi. Gniew, smutek, radość, strach... różni ludzie, z różnymi emocjami, z różnymi historiami. W ostatniej sali był tylko jeden obraz, za to największy. Wielkie płótno przedstawiało portret młodej dziewczyny, która wydawał mi się dziwnie bliska. Obraz nosił tytuł "Oczekująca". Zwiedzający wchodzili i wychodzili, a ja cały czas przyglądałam się wielkiemu malowidłu. W tym momencie znów dostrzegłam dziwnego nieznajomego. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego. Już więcej się nie widzieliśmy. 


Czytam > komentuje= doceniam pracę
 A więc co myślicie? Mam nadzieję, że wielu z was wyrazi swoją opinię (konstruktywna krytyka mile widziana) gdyż chce to pokazać mojej polonistce. >m<
Paring nietypowy... ale właśnie takie lubię. Jeśli wam się spodobało pojawi się więcej opowiadań z "dziwnymi" połączeniami (jeśli lubicie jakiś nietypowy paring  PISZCIE w komentarzu na asku lub na twitterze [linki po lewej] może i mnie przekonają, i napiszę jakieś ff z waszą ulubioną parą)
Jeszcze raz proszę o komentarze (lub wiadomości na Asku/ TT)

~~Pozdrawiam~~

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się ;3 ładne opisy i fajnie dobrane epitety ^^
    W drugiej części tekstu zrobiłaś kilka powtórzeń np. było 2 razy kobieta obok siebie i jeszcze kilka innych. Jeszcze w jednym miejscu napisałaś w 'babie' a nie w pubie xd
    Trochę nie zrozumiałam tej koncówki.. w sensie bo ten malarz to był V i ona pod koniec jest z V, idzie z nim na wystawe, widzi ten obraz i jest zdanie "W tym momencie znowu dostrzegłam(...). Już się więcej nie widzieliśmy". To ja to zrozumiałam tak jakby już więcej nie widziała V, ale nw.. :/
    Aaa i jeszcze w tym momencie jak poszła do klubu znaleźć swojego chłopaka to zrobiłaś mieszankę czasów, cały tekst jest pisant w czasie przeszłym, a tam jest fragment w teraźniejszy.
    To tyle moich uwag ;p
    Fighting i czekam na następny wpis!

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i cenne uwagi <3
      Co do końca, Nana nie jest z V. Przychodzi tylko na jego wystawę.
      Tak się rozpisałam, że nawet nie zaważyłam. Jeszcze raz to przejrzę i poprawię zgodnie z twoimi wskazówkami.
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Czytalem to o 6 rano juz, ale nie wiem czemu nie skomentowalem glupi.
    Nie wiem skad bierzesz pomysly, ale sa genialne! O tej sukience, Boze, mega, ten, niemalze rownie doskonaly. Wykonanie swietne, Anakin juz napisala blad na ktory tez zwrocilem uwage. I ja zrozumialem koncowke :P
    Weny zycze! :3
    https://otto-to.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, bardzo mi miło <3
      Już poprawiam błędy~~
      Dziękuję za komentarz ~~

      Usuń
  3. Jak to zazwyczaj bywa *przynajmniej u mnie* trafiłam na tego bloga przypadkiem. Ale patrząc na szablon wydaje mi się, że kiedyś już tu byłam... Dobra. Nie ważne xD
    Jednak cieszę się, że mogłam przeczytać to opowiadanie. Jest serio jednym z najlepszych jakie czytałam. Szczerze to nawet zbytnio nie wiem kim jest dziewczyna z opowiadania natomiast Taehyung to mój UB, więc JEJ XD
    Życzę dużo tak samo dobrych, a może nawet lepszych pomysłów, dużo weny, przyjemności z pisania i oczywiście dużo czasu do tego (życzę go wszystkim, bo niestety sama go nie mam ^^)
    Czekam na więcej Twoich prac :)
    Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Dziewczyna z opowiadania to Nana (członkini After School/ Orange Carmel)
      Dziękuję bardzo.
      ~~~

      Usuń