czwartek, 26 czerwca 2014

Postać z mroku? (Rozdział drugi)


Zaczęłaś wybudzać się ze snu. Przejechałaś ręką po posłaniu, poczułaś coś miękkiego. Niechętnie otworzyłaś oczy. Obok twojej poduszki leżał kotek, niewiele większy od pięści. Jego widok trochę Cię zdziwił. Nigdy nie miałaś zwierząt, a zwłaszcza kota, gdyż twoja mama miała uczulenie. Oparłaś się na ramieniu aby lepiej go widzieć:

-Mały... co tutaj robisz?- pod wpływem twoich pieszczot kociak zaczął lekko mruczeć.- ugh... jesteś za słodki... ale zaraz. Co ty tu masz?- z pod jego obroży wyjęłaś małą niebieską karteczkę. Przełknęłaś głośno ślinkę, po samym kolorze papieru mogłaś się domyśleć od kogo jest liścik. Mimo swoich zaczęłaś czytać, fakt że treść była napisana hieroglifami wcale Cię nie zdziwił

Sama sobie nie poradzisz. Potrzebujesz wsparcia, a my Ci je chcemy zaoferować.

To nasz mały towarzysz. Pomoże Ci odróżnić wrogów od przyjaciół" Troszcz się o niego

 V

-Jesteś przeuroczy... Jak się nazywasz? Nie masz imienia?... nazwę Cię... hm... Wiem! Leo! Wyglądasz na króla. Hehe jesteś taki słodki...
Potargałaś jego czerwono czarną sierść. Była miękka w dotyku. Ciemne tęczówki zwierzaka zabłysły pod wpływem promieni wschodzącego słońca. Odsłoniłaś zasłonki. Gdy stanęłaś w słońcu, kot wspiął się na ciebie i zaczął ogonem głaskać Cię po prawym obojczyku. W szybie było widać twoje odbicie. Na twoim ciele znów pojawił się ten dziwny znak. Nie zdążyłaś zareagować gdy znamię znikło. Sprawdziłaś godzinę, nie miałaś już czasu. Musiałaś  iść do szkoły. Zdjęłaś kota z ramienia i położyłaś go na łóżku.
-Słuchaj mały, muszę iść do szkoły. Ty tu zostań. 
Zwierzak przechylił lekko głowę i popatrzył na Ciebie swoimi wielkimi oczyma.
-Nie bądź taki słodki bo cię zjem hehehe.- poszłaś do kuchni i wróciłaś z miską mleka. 
-Proszę, nigdy nie zajmowałam się zwierzętami, mam nadzieję, że Ci to wystarczy.
Szybko się przebrałaś i wyszłaś z domu. Dziwnie się czułaś bez krzyków mamy abyś zjadła śniadanie. Do szkoły szłaś pogrążona myślami. Próbowałaś zrozumieć co się dzieje. Dlaczego ty? Co zrobiłaś? Weszłaś do budynku nie zwracając na nikogo uwagi. W sali usiadłaś z tyłu obok okna, nie zwróciłaś uwagi nawet na wchodzącego nauczyciela. 
-[Twoje imię]...
-[Twoje imię] wstań jak do Ciebie mówię! 
Szybko podniosłaś się z krzesła.
-Przepraszam panie profesorze... 
-Usiądź! Czasem nie mam do Ciebie siły.
-Dobrze...- naprawdę nie miałaś ochoty być w centrum uwagi. Spuściłaś głowę i usiadłaś.
-Kontynuując.-popatrzył na Ciebie wymownie- przywitajcie nowego kolegę Shizakiego. Przedstaw się wszystkim- dopiero teraz zwróciłaś uwagę na wysokiego chłopaka stojącego obok nauczyciela. 
-Witajcie- uśmiechał się szarmancko- nazywam się Shizuki. Pochodzę z Japonii, ale z pewnych powodów musiałem się przeprowadzić do Korei. Po klasie rozeszły się szmery zachwytu. Wszystkim dziewczyną uroda obcokrajowca zawróciła w głowie.
-Cisza!- nauczyciel odchrząknął- usiądź w wolnej ławce obok [twoje imię], a ty młoda lepiej już nie zasypiaj.
-Ne...- nowy kolega ruszył w stronę ławki. 
-Skoro wszytko wyjaśnione to kontynuujmy lekcje. 
Gdy nauczyciel się odwrócił, nowy sąsiad szybkim ruchem podrzucił Ci liścik. Może i wszystkie dziewczyny zakochały się w nim na zabój od pierwszej chwili, ale Ciebie odpychał. Męskie rysy twarzy, ciemnobrązowe oczy i kasztanowe włosy do ramion Cię nie pociągały. Wszystkie koleżanki z klasy popatrzyły na Ciebie z mordem w oczach. Nie zwracając na to uwagi zaczęłaś coś pisać w zeszycie. Gdy wszyscy się odwrócili w stronę tablicy otworzyłaś liścik. Mimo pięknej twarzy pismo osobnika siedzącego obok ciebie było okropne.

"Witaj [twoje imię]. Jak wiesz nazywam się Shizaki i pochodzę z Japonii. Możemy się przyjaźnić?"  

Ta wiadomość Cię rozśmieszyła. Przed głośnym wybuchem śmiech powstrzymał Cię karcący wzrok nauczyciela. Nie sądziłaś, że tak wyglądający chłopak może być tak niewinny, cóż pozory mylą. Wzięłaś swój długopis w kolorowe kwiatki i mu odpisałaś.

"Jasne ^.^ Pomóc Ci w czymś?"



"Nie... a może? Pomogłabyś mi trochę ogarnąć okolicę?"



"Oczywiście"


Waszą "potajemną" konwersację przerwał dzwonek. Gdy tylko profesor wyszedł z sali, wianuszek dziewczyn otoczył obcokrajowca. Zostałaś brutalnie odepchnięta przez "klasowy gang". Nie bardzo miałaś ochotę przebywać w tym tłumie, ale z innej strony bałaś się zostawiać go tu samego. Głód wygrał sprawę. Szybkim krokiem skierowałaś się na dach gdzie zawsze jadałaś drugie śniadanie. Gdy kończyłaś swoje jabłko ktoś oparł się na twoich ramionach. Szybko się odwróciłaś prawie dławiąc się ostatnim kęsem owoca.
-Oh! To ty! Przestraszyłeś mnie...
-Zostawiłaś mnie... Dlaczego?- na jego twarzy gościł zabawny grymas. 
-Hehe... chyba nic się nie stało. Wyglądasz na całego. Wogóle jak mnie tu znalazłeś? 
-Um... miałem przeczucie- grymas zmienił się w przepiękny uśmiech.- wracając do tematu... już mnie tak nie zostawisz, dobrze? 
-Dobrze! Siadasz?- poklepałaś ręką miejsce obok ciebie.
-Jasne.
-Zauważyłam, że bardzo dobrze posługujesz się koreańskim.
-Już kiedyś byłem w Korei...- przez 20 minut rozmowy dowiedziałaś się, że kiedy miał na 5 lat przyjechał do Korei, ale z powodów choroby rodzicielki na nowo zamieszkał w Japonii. Teraz kiedy jego matka, japonka, zmarła wrócił z ojcem, Koreańczykiem, w te strony, bo jego opiekun nie chciał go zostawiać samego, a ma tu ważne sprawy do załatwienia.
-Wow miałeś ciekawe życie... nie tęsknisz za mamą? mojej nie ma od niedawna a już za nią cholernie tęsknię...
-Czasami... twoja mama też umarła?- popatrzył na ciebie z troską.
-Co? Nie... chyba...
-Co?
-Nie ważne.
-Ale...
-Chodź bo spóźnimy się na lekcje!- szybko się poderwałaś i poszłaś w stronę wyjścia. Chłopak poszedł za tobą.  W sali byli już prawie wszyscy. Klasa znów popatrzyła na ciebie z mordem w oczach gdy nowy kolega stał z tobą ramie, w ramię. Ignorując szepty i kąśliwe uwagi siadłaś na swoim miejscu udając że nie wiesz o co chodzi. Zaczęłaś układać książki, chciałaś zająć się czymkolwiek, byle nie patrzeć na Shizakiego. Do klasy wszedł dyrektor, a razem z nim jakiś młody mężczyzna. Dziewczyny z twojej klasy wpadły w zachwyt dzisiaj już drugi raz. Dzięki czemu przestał zwracać na was uwagę.
-Ughm, Mogę prosić o uwagę?- głos dyrektora był zmęczony i dziwnie nieswoi. Gdy uczniowie zamilkli, kontynuował- wasz obecny wychowawca na czas nie określony poprosił o urlop z powodu spraw rodzinnych.  Dlatego od dnia dzisiejszego pan Lee Jaehwan przejmie jego obowiązki. Teraz przepraszam, ale muszę coś załatwić. Zostawiam was samych. Powodzenia.- po tych słowach opuścił salę i zamknął drzwi. Nie mogłaś w to uwierzyć. Przecież twój nauczyciel zawsze był w pracy, nigdy nie brał urlopów, a teraz nagle odchodzi bez wcześniejszego ostrzeżenia. Dziwnym faktem było dla ciebie też to, że tak łatwo mógł odejść, a dyrektor od razu znalazł  zastępstwo. Dodatkowo jest to zupełnie nowy, młody nauczyciel. Nigdy wcześniej go nie widziałaś.
-[Twoje imię]- ktoś szturchnął Cię w ramię. Popatrzyłaś na Shizakiego, a on ruchem głowy pokazał na nauczyciela. Szybko na niego popatrzyłaś. - [twoje imię] ty jesteś przewodniczącą klasy?
-Um... tak.
-Dobrze... po lekcji będę miał do ciebie parę pytań... i proszę. Nie odlatuj.- uśmiechnął się ciepło, a następnie wrócił do prowadzenia lekcji. Dziś już drugi raz nauczyciel zwrócił Ci uwagę, że jesteś nie uważna... ale to nie twoja wina... przecież każdemu się zdarza... "klasowy gang" posłał Ci kpiące uśmieszki, reszta klasa nie zwracała na ciebie uwagi. No może jeszcze Shizuki o tobie pamiętał. Posłał Ci uśmiech pełen współczucie. I powiedział bezgłośnie " Hwaiting!". Reszta lekcji potoczyła się bez żadnych problemów. Gdy się skończyła i wszyscy wychodzili z sali ciebie zatrzymał nauczyciel.
-[twoje imię] możesz mi teraz pomóc?
-Um...
-Przepraszam nauczycielu, ale mamy jeszcze lekcje.- Za tobą stanął Shizuki.
-Rozumiem... To przyjdź do mnie po wszystkim dobrze?
-...- znów chłopak Cię wyręczył w odpowiedzi.
-Przykro mi, ale [twoje imię] obiecała mi już pomoc.- staranie akcentował każdy wyraz. Między tą dwóją dało się wyczuć napięcie. Wydawało Ci się, że zapewne już się spotkali, ale po chwili namysły wydało Ci się to zbyt absurdalne.
-Przepraszam Cię... Shizaki, tak? Ale rozmawiam [twoje imię]. Może niech ona się wypowie?- oboje na ciebie popatrzyli.
-Przepraszam panie profesorze, ale to prawda... Zostałam wyznaczona do pomocy nowemu uczniowi. Mogłabym panu pomóc jutro?- na ustach Shizakiego pojawił się uśmiech
-Widzi pan. Przykro mi, ale musimy już iść.
-Dobrze, ale...- nie usłyszałaś co nauczyciel powiedział gdyż Shizaki pociągnął Cię za rękę w stronę wyjścia

 [przed budynkiem]

-Czekaj! Nie tak szybko...
 -Ugh [twoje imię] przepraszam... już okey?
-Tak... O co chodzi z tym nauczycielem? Czemu byłeś dla niego taki nie miły?
-[twoje imię] będę z tobą szczery... mam co do niego złe przeczucia... nie zostawaj z nim NIGDY sama.
-haha a co zboczeniec?
-Myślę, że gorzej... 
-Co?! Żartujesz?
-Nie ważne... Idziemy?- uśmiechnął się promiennie. 
-Ja... jasne... a co będzie jutro? a... um...
-Nie drąż tematu... obronię Cię.- puścił do Ciebie oczko, a następnie objął Cię ramieniem i ruszyliście w stronę twojego domu. Już miałaś o nim lepsze zdanie, przynajmniej już Cię nie odpychał samym wyglądem. Gdy Cię dotykał poczułaś dziwne ukucia w klatce piersiowej. Popatrzyłaś na niego badawczo, ale nic po nim nie było widać. Postanowiłaś to zignorować i iść dalej. Chłopak podprowadził Cię pod drzwi twojego mieszkania. 
-To ja już pójdę.
-Dobrze. Trzymaj się... albo wiesz co, poczekaj tu chwilę. 
-Co?- chłopak zostawił Cię i szybko pobiegł w nieznanym Ci kierunku. Wrócił po niecałych 10 minutach. -to... to dla mnie?
-Nie, tak o, przyniosłem tu tą różę. Chciałem Ci ją pomachać przed twarzą i sobie pójść... 
-...
-Nie no żartuję. To dla Ciebie.- wręczył Ci roślinę i pobiegł, przed zakrętem odwrócił się jeszcze i krzyknął - uważaj na siebie! I na tego nauczyciela! Do jutra!- kiedy chłopak zniknął Ci z pola widzenia wróciłaś do mieszkania. 
-Leo! Gdzie jesteś?-na dźwięk twojego głosu zwierzak podniósł się z kanapy i szybkim krokiem zbliżył się do Ciebie.- Wróciłam. Jesteś głodny bo ja tak. Poczekaj tutaj.- położyłaś różę na komodzie i poszłaś do kuchni po wazon i po jedzenia. Gdy wróciłaś kot był w trakcie niszczenia prezentu- Złaź! Leo... jak mogłeś?! to był prezent! Masz to, jedz!- położyłaś miskę z rybą na podłodze. Wolna ręką zabrałaś kwiat, a raczej to co z niego zostało do przedpokoju.- niestety kwiatku, ale muszę Cię wyrzucić.- odłożyłaś wazon na półkę a roślinę wyrzuciłaś do kosza.
-Leo, jeśli chcesz tu zostać musisz nauczyć się zachowywać. Ugh... nie mam dzisiaj już siły. Idę spać, nie narozrabiaj bardziej.- poszłaś do łazienki wzięłaś szybki prysznic, już w piżamie poszłaś do swojej sypialni. Na twojej poduszce leżał twój nowy współlokator.
-Co, chcesz ze mną spać? W sumie czemu nie?- położyłaś się koło zwierzaka, szybko zasnęłaś. 

[Następnego dnia]

-Leo! Gdzie jesteś? Muszę iść! O tu jesteś!- podniosłaś zwierzak z ziemi i czule pogłaskałaś- niczego nie zniszcz. Jak będę wracać ze szkoły to kupię Ci coś dobrego.
Szybko wyszłaś z mieszkania. Radosnym krokiem skierowałaś do szkoły, po drodze wstąpiłaś do piekarni gdzie kupiłaś swoje śniadanie. Gdy powoli spacerował zorientowałaś się że dochodzi 9... a o tej godzinie zaczynałaś lekcje. Nie chciałaś znów przykuwać uwagi dlatego pobiegłaś do budynku najszybciej jak mogłaś. Niestety... i tak się spóźniłaś

[wchodząc do klasy]

-Dzień dobry, przepraszam z spóźnienie.
-[twoje imię] jak ty możesz być przewodniczącą klasy...- wyprostuj się, w głosie nowego nauczyciela dało się wyczuć irytacje, a zarazem współczucie.- jako przewodnicząca zajmiesz się nowym uczniem. Ravim.- nagle do klasy wbiegł Shizaki. Stałaś między tróją nowych przybyszy. W powietrzu dał się wyczuć zapach róż...
---
Kolejny rozdział. Wybaczcie, że musieliście czekać, ale brakowało mi weny. Wybaczcie, że tak krótko...
Przepraszam... postaram się bardziej... Przeprasza.
Zostańcie ze mną!

<napisz co myślisz o tym opowiadaniu- twoje uwagi się dla mnie liczą!>

6 komentarzy:

  1. Wow! Siostra to opowiadanie robi się coraz ciekawsze! Uwielbiam je!
    W dodatku pisanie idzie ci coraz lepiej, masz genialne opisy :3
    Uwielbiam Cię i pisz dalek!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo omo dziękuję <3
      Twoje wsparcie jest nieocenione <3
      Dziękuję Ci >m< <3

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba i wyobrażam sobie tego kotka, musi być przesłodki ♥
    Hwaiting! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wsparcie ^^
      Kolejny rozdział już jest... Wybacz, że musiałaś czekać.

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń