Przez kolejne dni czułaś się nieswojo w obecności swojego
wychowawcy. Posiłki zaczęłaś jadać w innych godzinach, a w szkole unikałaś z
nim wszelkiego kontaktu. Gdy ktoś z klasy proponował ci wypad na miasto po
szkole bez zastanowienia się zgadzałaś. Przy Kenie czułaś się niepewnie i nie
wiedziałaś co czujesz. Shizaki działał na ciebie zupełnie inaczej. Dawał ci
pewnego rodzaju schronienie.
Byłaś mu wdzięczna zawsze gdy poświęcał ci choć
chwilę swojego czasu. Czułaś się przy nim bezpiecznie i swobodnie.Mimo, że unikałaś nauczyciela, zbliżyłaś się trochę
do Raviego i do tajemniczego Hyuka. Ten
pierwszy na każdym kroku, czasem zbyt nachalnie, okazywał ci swoje uczucia. Nie
wiedziałaś co o tym myśleć. Robiło ci się ciepło na sercu gdy ten mówił, o
tobie same dobre rzeczy, ale smuciłaś się gdy dopuszczałaś do siebie myśl, że może to być po
prostu jego żart. Odkąd pierwszy raz nawiązałaś kontakt z Hyukiem ten wciąż za
tobą podążał w całkowitej ciszy. Zazwyczaj się nie odzywał, chyba że musiał. Był tak cichy, że czasem się zastanawiałaś czy w ogóle oddycha. Mimo wszytko zawsze był tuż obok. Pomagał ci gdy tego najbardziej potrzebowałaś.
Czasami zanosił za ciebie ciężkie pudła, podpowiadał ci przy odpowiedzi, a
czasem po prostu podawał ci chusteczki.
Czas mijał a ty coraz bardziej przywiązywałaś się do nowej sytuacji
życiowej. Czasami zapominałaś nawet o rodzinie, ale szybko się karciłaś. Cały
czas szukałaś sposobu aby ich odnaleźć. Twoją codzienną rutynę przerwał
coroczny wyjazd klasowy. Mimo, że nie prosiłaś o to Kenta, ten w tajemnicy
przed dyrekcją uzupełnił wszystkie twoje papiery. Byłaś mu naprawdę wdzięczna
za jego troskę.
✖✖✖
Dzień przed wydarzeniem byłaś tak podekscytowana, że do późna nie mogłaś zasnąć. Niecierpliwie
wierciłaś się w swoim łóżku. Gdy nie słyszałaś już żadnych dźwięków
dochodzących z dołu, na palcach ruszyłaś do okna. Postanowiłaś wpuścić trochę
świeżego powietrza. Miałaś nadzieję, że to pomoże ci zasnąć. Twój wierny towarzysz od razu pojawił się na blacie obok
lecz nie usiadł jak to robił zazwyczaj. Intensywnie wpatrywał się w mrok za oknem.
Latarnia naprzeciw twojego okna wypaliła się niedawno więc wszystko na zewnątrz
było niewyraźne. W blasku księżyca zauważyłaś dwie, najprawdopodobniej męskie
sylwetki. Na ich widok Leo napiął wszystkie swoje małe mięśnie, sierść mu się wyprostowała, a oczy zaświeciły krwistą
czerwienią. Gwałtownie się od niego odsunęłaś, spojrzałaś przez okno jeszcze
raz, ale nikogo już nie było. Odwróciłaś się do swojego kota, ale ten już spał
na twoim łóżku.
✖✖✖
Następnego dnia Ken wczesnym rankiem wyjechał do szkoły
swoim sportowym samochodem. Ty natomiast wolałaś się przejść. Podświadomie wybrałaś
drogę na skróty. Chciałaś przywitać się z właścicielem kwiaciarni i jeszcze raz
podziękować za różę, ale lokal był zamknięty. Gdy doszłaś do szkoły
prawie wszyscy już byli. Shizaki przywołał cię ruchem ręki. Chcieliście siąść
obok siebie, ale nauczyciele pokrzyżowali wam plany. Przed wejściem do busa
każdy miał wylosować swoje miejsce. Tobie trafiło się jedno z przodu pojazdu
obok okna. Minuty mijały, a koło ciebie nikt nie siadał. Japończyk i Hyuk
dostali miejsca obok siebie, daleko od ciebie. W ostatniej sekundzie przed odjazdem do autokaru wpadł zgrzany chłopak. Nisko się ukłonił
staremu nauczycielowi. Zgryźliwy nauczyciel od W-F niechętnie patrzył na
Raviego i jego włosy koloru świeżego śniegu, ale w końcu pozwolił mu usiąść.
Jedyne wonne miejsce było obok ciebie i tam właśnie skierował swoje kroki.
Podróż miała zająć wam około półtorej godziny, jeśli nie będzie żadnych utrudnień na drodze. Po odpaleniu silnika wszyscy
zaczęli dyskutować na temat akademika w którym mieliście się zatrzymać.
Niektórzy próbowali śpiewać inny opowiadali kawały. Tylko ty i Ravi milczeliście.
Po kilkunastu minutach chłopak zasnął. Jego głowa kiwała się z boku na bok
przez co, co jakiś czas się przebudzał. Mimo, że Shizaki nie wyglądał na
wypoczętego, od początku wycieczki umilał ci czas poprzez SMSy. Rozmowa urwała
się gdy i on usnął tak jak kilku uczniów. Inni zajmowali się swoimi komórkami,
w mniejszej mierze książkami. Znudzona oparłaś swoją głowę o chłodną szybę.
Mijany krajobraz był monotonny i sprawiał, że zaczęłaś niewinnie ziewać.
Gwałtownie się wyprostowałaś gdy poczułaś
ciężką głowę na swoim ramieniu. W pojeździe panowała całkowita cisza
przez co słyszałaś ciche pochrapywanie chłopaka. Zagryzłaś lekko dolną wargę i
ostrożnie rozejrzałaś się po pojeździe. Nikt nie zwracał na was uwagi. Po
chwili namysłu stwierdziłaś, że nie ma sensu budzić przyjaciela. Mimo, że wiedziałaś, że to nic nie powinno znaczyć, to ostatnie pół godziny jazdy było dla ciebie
prawdziwą torturą. Twoje serce biło jak szalone za każdym razem gdy wydawało ci
się, że chłopak zaraz się obudzi. Odetchnęłaś z ulgą gdy dojechaliście na miejsce. Ravi
obudził się natychmiast po tym jak silnik ucichł. Przetarł swoje ciemne oczy,
rozciągnął się, a następnie wyszedł z pojazdu za resztą klasy. Doszłaś do
siebie dopiero gdy Hyuk doszedł do twojego fotela.
-Idziesz?
-A! Tak…- pośpiesznie chwyciłaś swoje rzeczy, a następnie
wyszłaś z busa, chłopak szedł za tobą. Skierowaliście się w stronę bagażnika
gdzie Ken pomagał innym uczniom z ich walizkami. Gdy nadeszła wasza kolej, Hyuk
wyprzedził nauczyciela i sam wyjął twój plecak, a następnie wolną ręką chwycił
swój mały bagaż. Nie patrząc w twoją stronę ruszył do ośrodka. Dopiero po
chwili znów się do ciebie odwrócił:
-Co tam jeszcze robisz? Chodź!- krzyknął w waszym
kierunku i ruszył dalej. Lekko ukłoniłaś się wychowawcy i pobiegłaś za kolegą z
klasy. Tak jak miejsca w autokarze, tak samo losowaliście pokoje. Wszyscy
chłopcy spali w lewym skrzydle budynku, dziewczęta po prawej stronie, a nauczyciele
pośrodku.
Twoja współlokatorka była miła i radosna, ale prawie wogóle nie zostawała z tobą w pokoju. Nigdy nie byłaś zbyt popularna, ale odkąd nowi
uczniowie zawsze kręcili się obok ciebie, inne dziewczyny zaczęły cię wręcz nienawidzić.
W czasie wycieczki zwiedzaliście wiele muzeów i tym podobnych atrakcji.
Oczywiście nauczyciele dawali wam też czas wolny, który spędzałaś ze swoimi
przyjaciółmi. Po trzech dniach tygodniowego wyjazdu nauczyciele zorganizowali grę
terenową. Tak jak wszystko na tej wycieczce, grupy też losowaliście. Los się do
ciebie uśmiechnął i trafiłaś do jednej drużyny z Hyukiem i Shizakim. Zadania
były rozmieszczone po całym ośrodku i
okolicy. Pytania często dotyczyły materiałów z lekcji. Wiedza Hyuka i twoja
przyczyniła się do tego, że po kilkunastu minutach wysunęliście się na
prowadzenie. Zbliżała się szesnasta, a
wam został już tylko jedno zadanie. Zgodnie z instrukcjami minęliście mały
staw, studnie i szklarnię. Po kwadransie znaleźliście się na skraju lasu.
Ostatnie polecenie znajdowało się na gałęzi wysokiego drzewa. Na początku Japończyk
próbował sam zdobyć kartkę, ale nie dawał rady. Po chwili namysłu, Hyuk wziął
cię na barana abyś ty zdobyła pytanie. Z niewielkimi problemami dosięgnęłaś
skrawek papieru. Gdy drugi chłopak pomagał ci wrócić na ziemię, kontem oka
zauważyłaś nieznajomą sylwetkę w głębi lasu. Pomyślałaś, że to jakiś miejscowy
poszedł na spacer więc nic nie mówiłaś reszcie. Na żółtawej kartce z drzewa
znajdował się krótki tekst po japońsku. Najstarszy z waszej grupy bez problemu
przetłumaczył wam wiadomość.
„Gratulacje! Udało wam się przejść piekielny test. Wasza
nagroda czeka w ośrodku. Pozdrawiają nauczyciele”
Cieszyliście się jak dzieci, nawet Hyuk zaczął się śmiać.
Postanowiliście nie tracić czasu i od razu wracać do akademika. Przed powrotem
jeszcze raz spojrzałaś w głąb dziczy. Nie zauważyłaś nic oprócz połamanych
gałęzi w miejscu gdzie wcześniej widziałaś tajemniczą postać. Niepewnie podążyłaś za kolegami z klasy.
Na miejscu byliście pierwsi. Radosna matematyczka przyjęła
was z otwartymi ramionami. Cała w skowronkach zaprowadziła was do jadali. Po
kilkunastu minutach do waszego stolika podeszła młoda dziewczyna z napojami.
Zaraz po niej pojawiła się znajoma osobowość. Czerwono włosy kelner z kawiarni
podał wam trzy talerze z naleśnikami.
-Miło was znów widzieć.- chłopak uśmiechnął się do ciebie
uwodzicielsko.
-Bez wzajemności.- mamrot Shizakiego był dla wszystkich
bardzo dobrze słyszalny.
-Nie mówiłem do ciebie.- spojrzenia dwóch mężczyzn pełne nienawiści
skrzyżowały się.
-Hej… kim jesteś?- niezręczna ciszę przerwał Hyuk, który
dotychczas milczał.
-Hmy… przyjacielem?- czerwonowłosy znów się uśmiechnął.- A ty?
-Kolega z klasy…- całą trojką zaczęliście jeść, a chłopak
w białej koszuli usiadł obok ciebie. Podparł się na jednej ręce i uważnie ci
się przyglądał.
-Nie musisz wracał do pracy?- Japończyk znów zabrał głos.
-Nie bardzo… moi rodzice są właścicielami tego miejsca, a
ja tylko pomagam… Jak ci minął dzień?- znów spojrzał na ciebie.
-Um… dobrze- nie spuszczałaś wzroku ze swojego talerza.
-Ajć… ale z ciebie niezdara.- niebezpiecznie zmniejszył
dzielącą was odległość by po chwili wytrzeć kąciki twoich ust swoim kciukiem,
który potem polizał- myyy słodkości. – chłopak wstał jak tylko nowe osoby
weszły do pomieszczenia.- Aaa… tak na przyszłość, mam na imię Cha Hak-yeon. Zapamiętaj
piękna.-puścił do ciebie oczko, a na twojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, który od razu ukryłaś w
dłoniach.
✖✖✖
✖✖✖
Szłaś ciemnym korytarzem. Na samym końcu były jedne stare
drzwi. Gdy do nich podeszłaś otworzyły
się z lekkim skrzypnięciem. W środku był
tylko jeden stolik i zakapturzona postać. Wbrew swojej woli zbliżyłaś się do
niego. W mroku zauważyłaś tylko jego oczy.
Z zachwytem podziwiałaś jego tęczówki, które mieniły się złotem i
czerwieniem. Jego szczupła, chłodna dłoń
wepchnęła ci do dłoni lodowaty przedmiot. Był to osty nóż z wyrzeźbionymi
różami na rękojeści.
-Idź.- jego głos był równie chłodny jak ciało, ale coś w
nim było, że nie mogłaś mu się oprzeć- pozbądź się śmieci.
✖✖✖
Gwałtownie otworzyłaś swoje oczy. Niezgrabnie wyszłaś ze
swojego łóżka, zrzucając całą pościel na ziemie. Twoja współlokatorka coś do
ciebie mówiła, ale nie zwracałaś na nią uwagę. Jak w transie wyszłaś z pokoju
by po chwili minąć ostatnie drzwi damskiej części pensjonatu. Cicho jak kot
dostałaś się do pomieszczenia, które było twoim celem. Ostrożnie zbliżyłaś się do
drewnianego łóżka. Drżącą dłonią przyłożyłaś ostrze zimnego noża z różami na
rękojeści do jego gardła. Czułaś na swojej dłoni jego ciepły oddech. Wiedziałaś
co miałaś zrobić. Pozbyć się wroga.
Jak podoba wam się nowy rozdział? Wydaje mi się, ze poprzedni był lepszy kkk.
Mam nadzieję, że nie musieliście długo czekać. Rozdział siódmy jest już w trakcie pisania tak jak dwa opowiadania... ^.^ Do napisania. Pozdrawiam.
Co to było?! Ta końcówka! Czy ona chce kogoś zabić? Jaaa ten rozdziałbył taki tajemniczy i wprowadził tak wiele niewiadomych, że ja już nie wiem co myśleć.. czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuń